W obozie władzy pojawiły się rozważania o przyspieszonych wyborach i budowaniu większości w Sejmie bez Zbigniewa Ziobry – jak donosi „Dziennik Gazeta Prawna”. Takim ruchom ma sprzyjać stabilna pozycja partii Kaczyńskiego w sondażach, przewaga nad PO i wizerunkowy kryzys tej ostatniej. A czym ziobryści podpadli PiS-owcom?
- Z informacji „DGP” wyłania się obraz sporu na linii Morawiecki-Ziobro
- To ludzie Ziobry mają być coraz bardziej aktywni, co nie podoba się w gronie Kaczyńskiego
- Sojusznikiem w walce z niesfornym koalicjantem ma być prezes Kurski, który już zaczął wycinać ludzi Ziobry z anteny TVP
To przede wszystkim wzmożona aktywność stronników Ziobry ma razić Kaczyńskiego. Ludzie Ziobry krytykowali postanowienia ostatniego szczytu UE, które przez Morawieckiego i Orbana były przedstawiane jako wielki sukces, zwłaszcza na polu wiązania funduszy UE z praworządnością. Krytykują też rząd za bierność: w kwestii handlu emisjami spalin, finansowania organizacji pozarządowych, czy LGBT.
Statkiem Zjednoczonej Prawicy ma też niebezpiecznie kołysać personalny spór na linii Ziobro-Morawiecki.
– Po rekonstrukcji ma nastąpić ofensywa programowa – mówi gazecie rozmówca z obozu Ziobry. – To kwestia wartości, wojny kulturowej i tu Zbigniew Ziobro jest bardzo aktywny – dodaje i wyraża zniecierpliwienie, że zamiast przeć do przodu, rząd Morawieckiego od pół roku zajmuje się – właśnie – rekonstrukcją.
Inny polityk Zjednoczonej Prawicy uważa, że wcześniejsze wybory to ostateczność i że Kaczyński najpierw spróbuje się z Ziobrą dogadać, a jeśli to się nie uda – zacznie budować większość bez niego. Sojusznikiem w walce ma być Jacek Kurski. Rozmówca dziennikarzy mówi, że to był warunek powrotu prezesa TVP: albo zaciekle zwalcza Ziobrę, albo wylatuje.
Zresztą to zwalczanie już się zaczęło, jak sami pisaliśmy w Onecie. Od ponad miesiąca żaden polityk Solidarnej Polski nie pojawił się w głównych programach publicystycznych TVP Info — wynika z analizy Kamila Dziubki. Nasze źródła w Zjednoczonej Prawicy twierdzą, że decyzja o niezapraszaniu członków partii Zbigniewa Ziobry zapadła na Nowogrodzkiej i ma związek z wewnętrznymi rozgrywkami w obozie rządzącym.
Jeszcze inny polityk w rozmowie z „DGP” wskazuje ścieżkę, jaka ma prowadzić do wcześniejszych wyborów. – Wystarczy, że nie uchwalimy przyszłorocznego budżetu – mówi. Sondaże natomiast pokazują, że PiS trzyma się mocno.
PiS może liczyć na 41,3 proc. poparcia. To o prawie 4 pkt. proc. więcej niż w badaniu przeprowadzonym 18 lipca. Z kolei Koalicję Obywatelską (KO) popiera 22,5 proc. badanych, co oznacza spadek o 6,6 pkt. proc. – wynika z sondażu dla „Dziennika Gazety Prawnej” i RMF FM. Czytaj więcej
Wcześniej „Dziennik Gazeta Prawna” informowała o cięciach w resortach w ramach rekonstrukcji.
„Zmiany będą systemowe”
Gazeta donosił, że zwolnienia mogą objąć nawet 20 proc. urzędników. Finalny plan nie jest jeszcze jednak zatwierdzony. – Zmiany będę systemowe. Nie chodzi o to , by zwalniać ludzi na potęgę. Jest też wiele pustych etatów, z którymi trzeba zrobić porządek – mówi anonimowo rozmówca „DGP” z obozu rządzącego. Drogę do cięć w administracji otwiera jeden z art. kontrowersyjnej tzw. ustawy covidowej. Jednocześnie, jak zaznacza gazeta, redukcja etatów w administracji ma wynikać ze zmniejszenia liczby resortów, którą zapowiedziało PiS.
W sierpniu prezes PiS, Jarosław Kaczyński, mówił, że plan rekonstrukcji, który ma zostać ogłoszono po wakacjach, obejmuje daleko idące zmniejszenie liczby ministerstw. Ma ich być po zmianie 12, najbardziej radykalny plan mówi o 11. – Jednak nie sądzę, że plan z 11 się uda. Klasyczne ministerstwa, jak spraw zagranicznych, obrony, spraw wewnętrznych czy sprawiedliwości, pozostają – mówił w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej Kaczyński.
Na jakie podwyżki mogą liczyć urzędnicy, którzy zostaną na stanowiskach? Tego jeszcze nie wiadomo.
Źródło: onet.pl