Kinga Duda nie spodziewała się tego, co zastanie pod rodzinnym domem. Córka prezydenta musiała interweniować, do akcji włączył się również funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa.
Kinga Duda była kompletnie zaskoczona tym, co zastała pod rodzinnym domem. Oburzona córka Andrzeja Dudy od razu podjęła interwencję, do akcji włączył się również funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa. lokalne media poinformowały o incydencie pod domem prezydenta i jego rodziny.
Kinga Duda zatknęła się pod domem na niemiłą niespodziankę
Od sierpnia br. Kinga Duda pełni funkcję społecznego doradcy prezydenta RP. Przejęcie przez córkę prezydenta tej roli wzbudziło wiele kontrowersji i wątpliwości, jednak jak zapewnił Andrzej Duda, że jej praca nie wiąże się z korzyściami materialnymi, ani żadnymi innymi przywilejami.
O incydencie, który wydarzył się pod domem Andrzeja Dudy i jego rodziny w Krakowie poinformowały lokalne media. W grudniu 2018 roku para prezydencka kupiła apartament, który znajduje się na osiedlu Górka Narodowa w Krakowie. W tym mieście studia prawnicze kończyła córka głowy państwa, Kinga Duda.
– W okolicznych uliczkach nierzadko można spotkać konne dorożki, które bazują w pobliskiej stajni. Zdarza się, że konie w trakcie drogi zanieczyszczają ulice odchodami. Na jedną z takich „niespodzianek” na drodze prowadzącej do mieszkania rodziców miała natknąć się ich córka Kinga Duda – przekazała „Gazeta Krakowska”.
Kinga Duda natychmiast interweniowała
Kinga Duda i towarzyszący jej funkcjonariusz SOP natknęli się pod domem na końskie odchody. Oburzona tym „śmierdzącym” incydentem córka prezydenta natychmiast skierowała się do pobliskiej stajni. Kiedy tylko weszli do stajni, ochroniarz społecznej doradczyni prezydenta zażądał od jej pracownika natychmiastowego sprzątnięcia ulicy.
– Młoda blondynka i rosły mężczyzna szli drogą i przyglądali się zabudowaniom. W pewnym momencie weszli do stajni, w której jakiś mężczyzna karmił konie: „Proszę posprzątać kupę na drodze” – powiedział mężczyzna towarzyszący Dudzie. Stajenny ponoć stanął jak wryty, bo zobaczył… że towarzyszy mu Kinga Duda, córka prezydenta RP – miał przekazać informator w rozmowie z „Gazetą Krakowską”.
Stajenny odpowiedział, że posprząta zaraz po tym, jak nakarmi konie. Ta odpowiedź nie spodobała się jednak ochroniarzowi Kingi Dudy, który rozkazał pracownikowi stajni natychmiastowe sprzątanie i wyciągnął nawet legitymację SOP, żeby wzmocnić swój rozkaz. Jak przekazały lokalne media, mężczyzna zrozumiał, że nie miał wyjścia, chwycił za szufelkę i natychmiast posprzątał odchody.
– Niby słuszna interwencja, ale żeby od razu z legitymacją pod oczy? Przecież to arogancja – mówi informator „Gazety Krakowskiej”.
Kancelaria Prezydenta na razie nie skomentowała działań społecznej doradczyni prezydenta, ani interwencji funkcjonariusza SOP w jednej z krakowskich stajni.
Źródło: pikio.pl