Kilkuset polskich turystów zostało poddanych przymusowej kwarantannie w hotelu Royal Tulip w egipskim Marsa Alam. Polakom, po przylocie do Egiptu, zrobiono test na obecność koronawirusa. Wyniki pokazały, że aż 140 osób spośród 360 turystów jest zakażonych. Polacy podważają jednak wiarygodność wykonanych testów.
Turyści z Warszawy, Krakowa i Katowic polecieli do Egiptu z biurem Itaka. Po przylocie, zgodnie z procedurami, poddali się testom na koronawirusa.
Jak donosi TVN24, około 140 osób spośród blisko 360 turystów otrzymało pozytywny wynik testu i zostało poddanych przymusowej izolacji w hotelu. Polacy są zdezorientowani i mają wątpliwości co do wiarygodności testów, ponieważ żadna spośród 140 osób nie ma żadnych objawów.
– Na lotnisku w Egipcie został nam zrobimy test na COVID-19, którego wyniki dostaliśmy w czwartek około 3 nad ranem. Prawie cały samolot dostał informacje o pozytywnym wyniku testu – powiedziała redakcji Kontaktu 24 pani Gabriela.
– Zamknęli tylko kobiety. Sytuacja robi się tragiczna, czujemy się pozostawieni bez pomocy. Itaka się od tego odcina. Stan psychiczny niektórych zamkniętych pań jest coraz gorszy – mówi w rozmowie z Onetem jedna z polskich turystek.
Z jej relacji wynika, że mimo tego, że wykupiła najszerszy zakres ubezpieczenia, to wiele kosztów musi ponosić sama, a ubezpieczyciel odmawia pomocy. – Pomimo tego, że jesteśmy chorzy testy to nie część leczenia, a dojazd taksówką do szpitala to nie transport w przypadku nagłego zachorowania – tłumaczy.
Wiceprezes Itaki przekazał, że podjęto decyzję o ponownym przetestowaniu urlopowiczów, żeby sprawdzić wiarygodność pierwszych testów. Wyniki mają być dostępne w piątek wieczorem albo sobotę.
Źródło: fakt.pl