Historia śmierci 30-letniej ciężarnej kobiety w Pszczynie wciąż budzi wiele emocji i kontrowersji. Wielu twierdzi, że jest ona efektem orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. – Lekarze muszą wiedzieć, że nie powinni się bać podejmowania oczywistych decyzji – stwierdził minister Adam Niedzielski.
– To jest bardzo poważna sprawa. Szafowanie wokół tej sprawy różnymi politycznymi doktrynami jest nie na miejscu – ocenił Niedzielski. – Będzie wyjaśniana przez prokuraturę, a ja zleciłem NFZ kontrolę – dodał.
– Podjęte działania to są jednak działania, które potrwają. Nie wydam dziś wyroku, kto ponosi winę, bo do tego muszę mieć informacje – podkreślił minister.
Niedzielski poinformował też, że poprosił krajowego konsultanta ds. ginekologii „o wydanie takich wytycznych, które będą jednoznacznie mówić, że bezpieczeństwo kobiety jest wystarczającym powodem, by przerwać ciążę”.
Podczas dyskusji o tragedii w Pszczynie padają argumenty, że lekarze boją się działać z uwagi na kontrowersyjne orzeczenie TK o aborcji. Pytany o to minister zdrowia oświadczył, że „cały czas mamy interpretację, która dopuszcza przerywanie ciąży, jeśli zagrożone jest życie kobiety”.
– Taka polityka powinna być stosowana – stwierdził Niedzielski. – Być może interpretacja orzeczenia TK sprzed roku mogła tak działać, że lekarz bał się podjęcia decyzji – dodał, podkreślając jednocześnie, że tę sytuację jego zdaniem rozwiąże wydanie wspomnianych wytycznych przez Krajowego konsultanta do spraw ginekologii i położnictwa.
– Lekarze muszą wiedzieć, że nie powinni się bać podejmowania oczywistych decyzji – stwierdził minister zdrowia.
Śmierć ciężarnej 30-latki. Wyjaśnianie sprawy
Do dramatu w szpitalu w Pszczynie doszło we wrześniu tego roku. 30-letnia pacjentka była w 22. tygodniu ciąży. Jak twierdzi pełnomocniczka rodziny, lekarze mieli czekać z interwencją medyczną na śmierć płodu, a miało mieć to związek z obowiązującymi przepisami aborcyjnymi.
Po nagłośnieniu sprawy dyrekcja szpitala napisała w pierwszym swoim komunikacie, że „jedyną przesłanką, kierującą postępowaniem lekarskim, była troska o zdrowie i życie pacjentki oraz płodu”. „Lekarze i położne zrobili wszystko, co było w ich mocy, stoczyli trudną walkę o pacjentkę i jej dziecko” – podkreślono.
W piątek szpital poinformował, że po wewnętrznym postępowaniu wyjaśniającym „podjęto decyzję o zawieszeniu realizacji kontraktów dwóch lekarzy, którzy pełnili dyżur w czasie pobytu pacjentki w szpitalu”.
W sobotę w kilkudziesięciu miastach w Polsce odbędą się protesty po śmierci ciężarnej 30-latki z Pszczyny pod hasłem „Ani jednej więcej. Marsz dla Izy”. Główny ma rozpocząć się w sobotę o godz. 15.30 przed Trybunałem Konstytucyjnym w Warszawie.
Źródło: wp.pl