Wiadomości

Hołownia ostro o powrocie Tuska. „Nie potrzebujemy ani taty, ani Mesjasza”

– Donald Tusk mógłby odegrać rolę w polskiej polityce, ma kapitał, którym może dysponować. Ale zachęcałbym żeby myśleć w innych kategoriach. Wszystkie białe konie padły. Nikt na białym koniu już nie wróci – mówi Szymon Hołownia o zapowiadanym powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki. W programie „Express Biedrzyckiej” lider Polski 2050 nie wyklucza współpracy z byłym premierem i szefem Rady Europejskiej, ale zaznacza, że musiałaby się ona odbywać wyłącznie na partnerskich zasadach. – Nie wydaje mi się żebyśmy potrzebowali Mesjasza, jakiegoś taty, jakiegoś integratora, który przyjdzie i nas wszystkich spotka. Bo my wszyscy mamy swoje rozumy i swoich wyborców – mówi jednoznacznie Hołownia.

Hołownia ostro o powrocie Tuska. "Nie potrzebujemy ani taty, ani Mesjasza"

Szymon Hołownia zaznacza także, że opozycja potrzebuje dziś merytorycznej rozmowy. – Chciałbym, żeby Donald Tusk powiedział jasno czy wraca i jakie miejsce zajmuje. Wtedy natychmiast siadamy do stołu, tak jak z innymi, i jasno mówimy co możemy zrobić wspólnie.

Kamila Biedrzycka: Tajne posiedzenie Sejmu ws. cyberataków to PR-owy spektakl, który ma przykryć niekompetencję rządzących? Tak twierdzi Borys Budka.

Szymon Hołownia: Jeżeli mamy do czynienia z jakąś akcją, która ma na celu siać dezinformację, rozbijać, wnikać w struktury, fałszować, kraść maile itd., to najlepszą metodą na dezinformację jest informacja. Jako obywatele jak najszybciej powinniśmy poznać skalę tych ataków, sposób, w jaki były przeprowadzane, dowiedzieć się gdzie popełniono błędy po to, żeby i rząd ich w przyszłości nie popełniał i żebyśmy my mieli świadomość, że możemy być manipulowani.

– A posługiwanie się prywatnymi skrzynkami?

– To jest granda wołająca o pomstę do nieba, że premier polskiego rządu w najważniejszych państwowych sprawach pisze ze skrzynki na gmail’u na taką samą skrzynkę ministra Dworczyka czy innych urzędników. Jeśli by się okazało, że rząd rzeczywiście rozważał używanie wojska przeciwko protestującym kobietom w październiku ubiegłego roku, to ja nie wiem jakich trzeba jeszcze dowodów na to, że ci ludzie nie mają żadnych kwalifikacji moralnej do prowadzenia nawet najmniejszej spółdzielni gminnej, a co dopiero 38-milionowe państwo. To banda nieudaczników. Gang Olsena to przy nich to super wybitni profesjonaliści.

– Jarosława Kaczyński nie może liczyć na stabilną większość w obozie Zjednoczonej Prawicy – przy wyborze Rzecznika Praw Obywatelskich musiał się podpierać Konfederacją. Co nam to mówi o obecnym układzie sił w Sejmie?

– Ja przede wszystkim zachęciłbym obecny parlament żeby niezwłocznie się oddalił. Poziom, do którego zjechał polski parlamentaryzm jest zupełnie bez precedensu. Sejm został zamieniony w maszynkę do mięsa, która ma za zadanie przepychać sprawy ustalone na Nowogrodzkiej. A głosowanie ws. RPO pokazuje jeszcze jedną rzecz – Kaczyński będzie musiał coraz drożej kupować różnych posłów żeby zapewnić funkcjonowanie swojego, de facto, mniejszościowego rządu. Kaczyński jest dzisiaj na musiku. Gowin nadal go może szantażować, wczoraj wystawił 9 szabel u siebie w Porozumieniu, plus trzy w kole pana Szramki, Sośnierza i pani Ścigaj. Ma 12 posłów do dyspozycji. To nie jest bagatelna sprawa. Kaczyński jest na musiku, a jak się jest na musiku, to się kupuje drożej. Będą musieli kupować pojedynczych posłów, składać naprawdę daleko idące propozycje. To zmienia Sejm w geszefciarstwo.

– Lepsza Lidia Staroń jako Rzecznik Praw Obywatelskich czy komisarz na tym stanowisku?

– Oba te warianty są niezgodne z prawem. Wybór kogoś, kto nie wyróżnia się szczególną wiedzą prawniczą jest niezgodny z prawem. A po drugie nie ma prawa, które mówiłoby o tym, że może być jakiś komisarz. Oba te pomysły są Kaczyńskiego, a ja nie chcę być w sytuacji, w której Polska jest zakładnikiem wyboru między Kaczyńskim a Kaczyńskim. Mamy konstytucję, jasne przepisy i to jest dziś odpowiedzialność parlamentu żeby znalazł odpowiedniego kandydata na RPO. Jeśli nie jest w stanie wybrać jednego z podstawowych organów konstytucyjnych, to trzeba uznać, że nie spełnia swojej funkcji i powinien się rozwiązać. Bo nie robi tego, za co płacą mu obywatele.

– Donald Tusk ma wrócić jako wielki integrator środowisk opozycyjnych. Potrzebuje pan go w polskiej polityce?

– Sądzę, że Donald Tusk mógłby odegrać rolę w polskiej polityce, ma kapitał, którym może dysponować. Ale zachęcałbym żeby myśleć w innych kategoriach. Wszystkie białe konie padły. Nikt na białym koniu już nie wróci. Jeśli teraz chcesz coś budować, to musisz szukać metod partnerskiej współpracy. Nie wydaje mi się żebyśmy potrzebowali Mesjasza, jakiegoś taty, jakiegoś integratora, który przyjdzie i nas wszystkich spotka. Bo my wszyscy mamy swoje rozumy i swoich wyborców. Potrzebujemy natomiast merytorycznej rozmowy. I chciałbym, żeby Donald Tusk powiedział jasno czy wraca i jakie miejsce zajmuje. Wtedy natychmiast siadamy do stołu, tak jak z innymi, i jasno mówimy co możemy zrobić wspólnie. Ja o Tusku myślę z szacunkiem, ale myślę też jak wielkie mam szczęście, że już zdecydowałem, po której stronie jestem i nie muszę jak Tusk decydować czy wrócę, albo jak Gowin decydować kiedy opuszczę obóz rządzący.

Źródło: se.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close