Wiadomości

Dziennikarze przeanalizowali wpisy w social mediach. „Rzucają światło na mobilizację wojskową Rosji”

Wpisy w mediach społecznościowych pomagają ujawnić skalę i charakter mobilizacji wojskowej Rosji w obliczu rosnących napięć z NATO. Rzucają też światło na obawy wyrażane przez bliskich żołnierzy zmierzających w stronę Ukrainy i Białorusi — twierdzą dziennikarze Radia Wolna Europa (RFE/RL) i Conflict Intelligence Team (CIT).

Dziennikarze przeanalizowali wpisy w social mediach. "Rzucają światło na mobilizację wojskową Rosji"

  • Publikacje stanowią dowód, że wojska i sprzęt są masowo przemieszczane. Najczęściej krewni żołnierzy piszą o ich wysłaniu „na przydział” lub „szkolenie”
  • Część rodzin ma inne przypuszczenia. Jedna z kobiet powiedziała dziennikarzom, że jej partner został wysłany „na Ukrainę”
  • Oficjalnym powodem przerzutu sił są rosyjsko-białoruskie ćwiczenia, które mają rozpocząć się 9 lutego i potrwać 10 dni. Jednak żołnierzom sugeruje się, że czas, który spędzą na zachodzie Rosji, może potrwać o wiele dłużej

Śledztwo oparto na reakcjach na liczne posty na platformie TikTok wśród osób, które wydają się być rosyjskimi żołnierzami, a także na rozmowach z przyjaciółmi i krewnymi, którzy są autorami publikowanych tam komentarzy. „Stanowi to dowód na to, że rosyjscy żołnierze są blisko Ukrainy” — czytamy.

Jego autorzy wskazują, że chociaż posty „nie dają żadnych konkretnych wskazówek, czy prezydent Władimir Putin zdecydował się rozpocząć nową ofensywę wojskową wymierzoną w Ukrainę, stanowią dowód, że wojska i sprzęt są masowo przemieszczane”.

W połowie wpisów, jak wynika z analizowanych treści, znajomi i krewni rosyjskich żołnierzy kontraktowych piszą o wysłaniu żołnierzy „na przydział” lub „szkolenie”.

„Mój mąż również wyjechał na Białoruś 7 stycznia” – napisała jedna z kobiet w mediach społecznościowych.

W rozmowie z rosyjskim serwisem RFE/RL 18 stycznia kobieta, która odmówiła podania swojego nazwiska, powiedziała, że ​​jej mąż opuścił Zabajkale na Dalekim Wschodzie Rosji i jest teraz w Brześciu, niedaleko granicy białorusko-polskiej.

Inna kobieta z Władywostoku skomentowała wideo zamieszczone w mediach społecznościowych, mówiąc, że jej partner – członek 155. brygady piechoty morskiej Rosji – wyjechał „nie na szkolenie”. Dziennikarzowi RFE/RL powiedziała, że jej partner został wysłany „na Ukrainę”, nie wyjaśniając, skąd o tym wie.

Oficjalnym powodem przerzutu sił na Zachód są rosyjsko-białoruskie ćwiczenia, które mają rozpocząć się 9 lutego i potrwać 10 dni. Ale komentarze w mediach społecznościowych i rozmowy z ich autorami sugerują, że ci, którzy są wysłani na Białoruś, często są informowani o znacznie dłuższych ramach czasowych, bez wskazania konkretnej daty. „Nie ma jasności co do tego, ile miesięcy [to potrwa — red.]” — napisała jedna z kobiet.

Śledztwo wykazało, że duża część rosyjskich żołnierzy należy do grup zdolnych do wsparcia inwazji lądowej na pełną skalę, Są wśród nich członkowie sił specjalnych i taktycznych. Są też ślady wskazujące na to, że duża część rosyjskiego kontyngentu wojskowego, zmierzającego na Białoruś, została zlokalizowana wokół miasta Homel, zaledwie 40 km od granicy z Ukrainą.

O tym, że przy granicy z Ukrainą stacjonują rosyjscy żołnierze, świadczą też zdjęcia satelitarne wykonane przez firmę Maxar Technologies. Uchwycono na nich rosyjskie obozy wojskowe. Wykonano je 19 stycznia w czterech lokalizacjach w zachodniej Rosji: w Jelni, Woroneżu, Klińcach i Klimowie.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close