– W 40. rocznicę trzeba nie tylko mówić, trzeba krzyczeć, że nic bardziej mylnego. Że Jaruzelski był zwykłym tchórzem i zdrajcą Polski i cała sitwa, która była wokół niego, to była zwykła junta – powiedział Andrzej Duda w czasie wystąpienia z okazji rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. – Niech bohaterowie będą nazywani bohaterami, a zdrajcy – zdrajcami – dodał.
W poniedziałek Andrzej Duda wygłosił przemówienie z okazji 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. – Dziękuję wszystkim tym, którym przed chwilą w tym symbolicznym geście w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej i całego naszego państwa i społeczeństwa wręczyłem te Medale Stulecia Odzyskanej Niepodległości – powiedział prezydent.
– Dziękuję za to, że walczyliście, dziękuję za to, że cały czas walczycie. Dziękuję za to, że ta wolna, niepodległa, suwerenna Polska jest dzięki waszej postawie tamtych dni. Dziękuję, że mimo upływu tych wszystkich lat od stanu wojennego – 40., od 1989 roku – ponad 30., cały czas o tę Polskę walczycie, żeby była jeszcze bardziej niepodległa, żeby była jeszcze bardziej suwerenna, żeby była jeszcze bardziej wolna. Dziękuję za to – podkreślił Andrzej Duda.
„Trzeba nie tylko mówić, trzeba krzyczeć”
Prezydent wspomniał również o spotkaniu o północy pod dawnym komisariatem milicji na ul. Jezuickiej w Warszawie, żeby upamiętnić tych, którzy zginęli. – Upamiętnić symbolicznie Grzegorza Przemyka, który został tam śmiertelnie skatowany, żeby upamiętnić nieco tylko młodszego Emila Barchańskiego – najmłodszą ofiarę stanu wojennego – zaznaczył polityk, dodając, że podczas uroczystości poruszono temat „relatywizowania prawdy o stanie wojennym w ostatnich 30 latach”.
– Z rozwadnianiem rzeczywistości i pokazywaniem go często jako komedią. Że w gruncie rzeczy było wesoło, że to było takie nic, a generał Jaruzelski to w gruncie rzeczy może był bohaterem, który uratował Polskę i naród. W 40. rocznicę trzeba nie tylko mówić, trzeba krzyczeć, że nic bardziej mylnego. Że Jaruzelski był zwykłym tchórzem i zdrajcą Polski i cała sitwa, która była wokół niego, to była zwykła junta bandyckich emisariuszy Moskwy, którzy domagali się wtedy sowieckiej interwencji – powiedział Duda. – Chyba byli po prostu zbyt ciemni na to, żeby zrozumieć, że Moskwa, która zaczęła się tuż wcześniej krwawić w Afganistanie, nie jest w stanie zaryzykować tego, że może tutaj zdarzyć się im następna krwawa łaźnia – oczywiście w dwie strony – stwierdził polityk.
Jego zdaniem nie byłoby wówczas 100 zabitych, ale może ponad 100 tysięcy zabitych. – Nie wiem tego, bo do żadnej interwencji, mimo błagań zdrajców narodu polskiego, nie doszło. W związku z czym musieli sami próbować rozprawić się z narodem – mówił Duda.
– To były czarne lata 80, które zakończyły i zdławiły karnawał „Solidarności”, zakończyły i zdławiły marzenia na długie osiem lat. (…) To nasza polska rzeczywistość, która stanowi historię, o której trzeba uczyć dzieci i młodzież. (…) Dziękuję tym, którzy pamiętają. Niech bohaterowie będą nazywani bohaterami, a zdrajcy – zdrajcami – podkreślił Andrzej Duda. Jak dodał, naszej historii nie wolno zamiatać pod dywan, ale trzeba się z nią mierzyć. – Warto, po to, by nigdy nie doszło do powtórki – zaznaczył.
Źródło: gazeta.pl