Donald Tusk jest wielkim miłośnikiem kultury, podczas niemal każdej zagranicznej podróży stara się odwiedzić znane na całym świecie galerie i muzea, by zobaczyć słynne obrazy mistrzów malarstwa. Podobnie było podczas wizyty w Danii. Tym razem słynne obrazy znajdowały się w siedzibie premiera, o których sam gospodarz nie wiedział.
To miała być kolejna wizyta Donalda Tuska jako przewodniczącego Rady Europejskiej. Tym razem spotkał się z premierem Danii, Larsem Rasmussenem. To trzeci w ostatnich dwudziestu latach duński szef rządu o tym nazwisku. Polski polityk nie ukrywa, że obaj przypadli sobie do gustu już w czasie jego pierwszej kadencji. Jak zaznaczył były polski premier w osobistym dzienniku mają podobne liberalno-konserwatywne poglądy na świat i podobne poczucie humoru. Tak pod datą 18 maja 2016 roku w książce „Szczerze” swojego autorstwa polityk opisał swoje spotkanie z Rasmussenem: „Chcesz zobaczyć dowody na globalne ocieplenie, to zapraszam Cię na Grenlandię – powiedział rok temu i słowa dotrzymał. W dalszej części wpisu czytamy. – Zaczynamy w poniedziałek od Kopenhagi. Mówię Larsowi, że bardzo chciałbym zobaczyć obrazy Lauritsa A. Ringa (to genialny duński malarz, słynne są jego pejzaże). On na to, że nie będzie czasy na wizytę w muzeum. Odpowiadam mu, że one wiszą tutaj, w jego premierowskiej kancelarii. Peszy się bardzo, pyta o coś po duńsku swojego sekretarza. Ten kiwa głową i prowadzi nas do innej sali, a tam Ring jak byk – wspomina Donald Tusk.
Źródło: se.pl