Wiadomości

Cudem przeżyła atak męża-kata. Teraz czeka ją eksmisja

Niedawno mąż Marty Diener ze Stróży pod Myślenicami (woj. małopolskie) został skazany na karę 11,5 roku więzienia za próbę zabójstwa żony. Wyrok nie skończył koszmaru kobiety. Wkrótce sąd ma podjąć decyzję w sprawie eksmisji Marty i dwójki jej dzieci (6-letniego i 5-letniego) z domu, który należy do teścia kobiety. 37-latka utrzymuje siebie i dzieci ze świadczeń socjalnych. Trwa zbiórka pieniędzy, aby jej pomóc.

Historia Marty Diener ze Stróży pod Myślenicami (woj. małopolskie) poruszyła cały kraj. Jej mąż – znany, 47-letni biznesmen Paweł W. razem z kolegą wpadł do domu i brutalnie ją skatował. Wydawałoby się, że po koszmarnym ataku ze strony męża, trwającej cztery lata sądowej batalii i długiej rehabilitacji w walce o zdrowie, nic gorszego już pani Marty nie spotka. Teraz okazuje się, że kobieta i dwójka małych dzieci mogą wkrótce stracić dach nad głową.

Dom, w którym obecnie mieszka pani Marta z dziećmi, należy do jej teścia. Paweł W. przepisał nieruchomość na swojego ojca jeszcze w trakcie trwania małżeństwa. Jak mówi pani Marta Diener w rozmowie z portalem Fakt24, teść za pośrednictwem adwokata wysłał jej pozew o eksmisję. Zażądał nie tylko wyprowadzki, ale też zapłaty za ostatnie miesiące pobytu w domu – 5 tysięcy złotych za każdy miesiąc. Podkreśla, że przez cztery lata kwota, której domaga się teść wzrosła do prawie 250 tysięcy złotych.

„Nie mam się gdzie podziać”

– Jeżeli dojdzie do eksmisji, nie mam żadnego wyjścia awaryjnego, nie mam się gdzie podziać. Dom jest w licytacji komorniczej. Na hipotece jest wielu dłużników, więc prawdopodobnie zostanie on niedługo zlicytowany i sprzedany – mówi 37-latka w rozmowie z Fakt24. Pani Marta obecnie zmaga się z depresją i syndromem stresu pourazowego (PTSD), ma orzeczenie o niepełnosprawności i cierpi na na przewlekły ból neuropatyczny po urazie rdzenia. ZUS wypłaca pani Marcie rentę w wysokości 750 zł. 37-latka musi utrzymać dzieci i siebie ze świadczeń socjalnych.

–Teściowie nigdy przez te cztery lata nie zainteresowali się dziećmi, nigdy nie złożyli im życzeń na święta, czy na urodziny, nie zapytali, czy im czegoś nie brakuje. Ja jestem nie ofiarą w ich oczach, ale złą żoną, która wsadziła ich syna do więzienia. Oni trzymają stronę męża. Twierdzą, że mąż próbował mnie ratować. Teść nie bierze w ogóle uwagę tego, co tu się stało. Całą winą za to, że mąż siedzi, obarczył mnie. Ale czym dzieci zawiniły? Tego nie rozumiem – dodaje pani Marta.

–Na początku jeszcze płacili zasądzone im alimenty, ale teraz nawet nie płacą. Kiedy przyszłam ze szpitala, to teść, jako właściciel domu rozwiązał umowę z dostawcą i wyłączył mi prąd – wyznaje załamana kobieta.

Dzieci pani Marty są pod opieką psychologa. – Starszy syn zaczął mówić, kiedy miał cztery latka. Bardzo to wszystko przeżył, był w strasznym szoku, że mama nagle zniknęła. Dzieci nie pytają o tatę, bo dla nich to jest normalne, że go nie ma. Kiedy jednak zaczną pytać, powiem im prawdę. Może nie opowiem o wszystkich szczegółach, ale nie będę kłamać – dodaje.

Pani Marta marzy o tym, żeby mieć własny kąt, w którym będzie czuła się bezpiecznie razem ze swoimi dziećmi. Po tragedii, jaka ją spotkała unika towarzystwa innych ludzi, niechętnie wychodzi z domu, szuka spokoju i bezpieczeństwa. Osoby, które chcą wesprzeć Martę i jej dzieci w powrocie do normalnego życia, mogą przyłączyć się do zbiórki, która jest organizowana na portalu pomagam.pl. Link do zbiórki znajduje się tutaj.

Były teść pani Marty: ona ma gdzie mieszkać

Były teść pani Marty Diener nie wierzy w winę swojego syna. Nie przekonał go nawet prawomocny wyrok, w którym sąd stwierdził, że Pawłowi W. i jego koledze było obojętne, czy kobieta przeżyje, kiedy zostawili ją ciężko pobitą bez telefonu, w odludnym miejscu.

– Został złożony wniosek o kasację, więc sprawa nie jest jeszcze rozstrzygnięta – mówi mężczyzna w rozmowie z Fakt24. Zaznacza, że jego syn nie był wcześniej karany i przekonuje, że był dobrym człowiekiem, dopóki nie poznał żony, która zmanipulowała go i wpłynęła na jego zachowanie.

–Ja jej żadnej krzywdy nie zrobiłem, przez cztery lata mieszkała w luksusach. Byłem w domu wiele razy, ale nie zostałem wpuszczony. Za pośrednictwem prawnika zwróciłem się do sądu, żebym mógł tam chodzić i sprawdzać. Tylko raz wszedłem z rzeczoznawcą. Jak można trzymać taką osobę, która nic nie płaci, a dewastuje? Przez te zniszczenia przez cztery lata wartość domu spadła o połowę – mówi były teść kobiety.

Teść pani Marty uważa, że jego była synowa ma gdzie mieszkać i nie potrzebuje pieniędzy na nowy dom. Twierdzi nawet, że 37-latka ma własnościowe mieszkanie. Kobieta stanowczo zaprzecza i podkreśla, że można łatwo to sprawdzić. – Jej ojciec ma stumetrowe mieszkanie. Matka jej ma trzy pokoje z kuchnią, mieszka sama. Ona nie potrzebuje żadnej zbiórki, może mieszkać u swojej rodziny – dodaje mężczyzna.

1

Cudem przeżyła atak męża-kata. Teraz czeka ją eksmisja
Mąż pani Marty i jego kolega Mariusz K. trafili do więzienia.

2

Cudem przeżyła atak męża-kata. Teraz czeka ją eksmisja
Paweł W. został skazany na 11,5 roku więzienia.

3

Cudem przeżyła atak męża-kata. Teraz czeka ją eksmisja
Sąd uznał, że Paweł W. jest winny usiłowania zabójstwa.

4

Cudem przeżyła atak męża-kata. Teraz czeka ją eksmisja
Pani Marta utrzymuje siebie i dzieci ze świadczeń socjalnych.

5

Cudem przeżyła atak męża-kata. Teraz czeka ją eksmisja
Pani Marta przeszła długie leczenie i rehabilitację.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close