Wiadomości

„Całe łóżko było we krwi”. Kobieta szczegółowo opisuje aborcję, której poddała się w domu

Aborcja cały czas w naszym kraju to temat tabu, o którym mówi się tylko, gdy zmienia się prawo. Nie chodzi o to, aby cokolwiek promować, szerzyć i naciskać na czyjeś decyzje, ale o to, aby podejmować słuszne decyzje zgodne z własnym sumieniem i podnosić świadomość wśród ludzi.

Niestety każdy chce swoje racje przedstawiać w sposób, który często jest daleki od rzetelnej rozmowy

Jednak milczenie w tej sprawie przerywa pewna kobieta, która napisała do „Dziewczyny edukują” na Facebooku i opisała, jak wygląda aborcja farmakologiczna jej oczami, czyli osoby, która ją przeszła.

„Całe łóżko było we krwi”. Kobieta szczegółowo opisuje aborcję, której poddała się w domu

Wiadomość ta została udostępniona nie dlatego, aby do czegokolwiek namawiać, ale po to, aby zwrócić uwagę na to, że mimo zakazów i tak takie sytuacje będą mieć miejsce

Jedne kobiety decydują się na aborcję poza granicami kraju, drugie robią to w tajemnicy przed rodziną w Polsce, a jeszcze inne, które nie chcą rodzić, godzą się na zabiegi w domu, nie mając pojęcia, jak one się tak naprawdę skończą.

Wiele kobiet decyduje się jednak po aborcji opowiedzieć o tym, aby podzielić się swoimi przeżyciami. Zdają sobie sprawę, że nie wszyscy będą stać po ich stronie, ale mają potrzebę podzielenia się tym.

Chciałam Wam opowiedzieć jak wyglądała moja aborcja farmakologiczna za pomocą Cytotecu- leku, który stosuje się w leczeniu i profilaktyce wrzodów żołądka i dwunastnicy.

Ciąża. Szok. Niedowierzanie. Wcale nie chciałam być w ciąży. Google. Zamówienie tabletek. 3 dni. Mam je w domu. Piątek wieczór, wolny weekend, zaczynamy. Aborcję zaplanowałam na wieczór, bo czekałam aż mój partner wróci z pracy po 22 godz. Bardzo bałam się, że coś mi się stanie. Ryzyko było spore, doskonale wiedziałam, że muszę być z kimś, że w razie niepowodzenia muszę być przygotowana na wizytę w szpitalu. Pierwszą dawkę wzięłam na chwilę przed powrotem mojego partnera.

Musiałam odczekać 3 godziny, aby wziąć kolejną dawkę.
Pierwsze trzy godziny były bardzo spokojne. Siedzieliśmy, oglądaliśmy film, rozmawialiśmy. Ja czułam się dobrze, ale zaczęłam trochę obawiać się, że skoro jest tak dobrze to nie podziała. Druga dawka. Poszłam do toalety się załatwić- pierwsze krople krwi. Aborcja się zaczęła. Ulga.

Stopniowo zaczęłam się czuć gorzej. Najpierw krew, potem bardzo bolesne skurcze, płakałam z bólu, leżałam w łóżku spocona i zmęczona i próbowałam zasnąć. Mój partner nie spał i całą noc miał nade mną czuwać i obudzić mnie na kolejną i ostatnią dawkę. Nie mogłam zasnąć. Skurcze były bardzo bolesne, a ja już byłam wyczerpana. Nie miałam już nawet siły płakać. Na chwilę przysnęłam. Budzi mnie partner- kolejna dawka. Wzięłam tabletki, ssałam je pod językiem tak jak trzeba, ale odleciałam gdzieś w trakcie ze zmęczenia. Nad ranem obudziłam się z tabletkami pod językiem. Wyplułam je i wstałam. Prawie zemdlałam, było mi słabo, bolało, łóżko we krwi. Strasznie mocno krwawiłam.

Dwie podpaski na noc nie dały rady. Mnóstwo skrzepów. Biegunka. Zawroty głowy. Całą sobotę spędziłam w łóżku. W niedzielę czułam się lepiej, ale nadal krwawiłam. Mocno.
Ból (nie skurcze, sam ból) łącznie z krwawieniem utrzymywał się przez najbliższe 2 tyg albo i dłużej. Stopniowo przestawało. Ból minął, ale ślady krwi jeszcze zauważałam.

Aborcja była dla mnie bardzo ciężka. Zarówno psychicznie jak i fizycznie. I szczerze mam nadzieję, że nigdy więcej tego koszmaru nie będę musiała przeżywać. Czuję ulgę. Jednak sama aborcja w sobie wywołuje we mnie negatywne odczucia. Tyle bólu, strachu o siebie i płaczu nie pamiętam w swoim dorosłym życiu.

Najważniejsze jest jednak, że nie żałuję. Pomimo tego koszmaru zrobiłabym to jeszcze raz, bo wiem, że to było lepsze niż ciąża, poród i wychowanie niechcianego dziecka

 

„Całe łóżko było we krwi”. Kobieta szczegółowo opisuje aborcję, której poddała się w domu

Źródło: popularne.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close