Mąż i żona byli razem przez 70 lat. Kochali się nad życie. Gdy ona zmarła, on nie mógł dalej żyć. Poruszająca do łez historia opowiada o wielkiej miłości, która łączyła parę do ostatniego dnia.
Choroba żony sprawiła, że każdego dnia jej mąż zbierał w sobie wszystkie siły, aby jak najlepiej zaopiekować się ukochaną. Zawsze najpierw myślał o niej i do ostatnich dni pilnował, aby niczego jej nie brakowało. Gdy odeszła, nie był w stanie żyć bez niej.
Mąż nie mógł żyć bez żony
Po kilkudziesięciu wspólnie spędzonych latach trudno pogodzić się z odejściem ukochanej osoby, z którą przeżyło się najpiękniejsze chwile. Para z Nowego Jorku była ze sobą od 70 lat i nie wyobrażała sobie życia w pojedynkę. Joan i Warren prowadzili własną firmę, wychowali dwóch synów i doczekali się gromadki wnuków.
Trudno sobie wyobrazić, że cokolwiek mogłoby ich rozdzielić. Niestety, Joan zachorowała na Alzheimera i wymagała fachowej, całodobowej opieki. Załamany Warren musiał zgodzić się, aby żona zamieszkała w specjalistycznym ośrodku oddalonym o kilkanaście kilometrów od ich domu. Pomimo odległości i sędziwego wieku mężczyzna każdego dnia odwiedzał ukochaną i spędzał z nią wiele godzin. Jadł z nią śniadanie, czytał, zabierał na spacery i wychodził, dopiero gdy ta zasnęła. Nie zrażał się tym, że kobieta czasem nie pamiętała, kim jest.
Diagnoza: rak
Pewnego dnia Warren dowiedział się, że choruje na raka przełyku. Mężczyzna tracił siły i każdego dnia był coraz słabszy. Nie mógł już codziennie odwiedzać żony, jednak korzystał z każdej okazji, aby zobaczyć Joan. Gdy nie mógł się z nią spotkać, prosił, aby dzieci przekazywały mu wszelkie informacje na jej temat. Pewnego dnia usłyszał, że jego żona odeszła.
Załamany mężczyzna nie mógł żyć bez żony. Dzieci Joan i Warrena zgodzie twierdzą, że w ostatnich miesiącach ich ojciec żył tylko po to, aby czuwać nad ukochaną. Gdy jej zabrakło, opadł z sił i zmarł następnego dnia po jej śmierci. Synowa pary podkreśla, że zawsze byli razem i nadal tak jest.
Źródło: lelum.pl