Posłowie nie zgodzili się na wprowadzenie zakazu importowania z Rosji gazu LPG, czego domagał się Senat. Zdaniem Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych, zakaz taki pozbawiłby kierowców „możliwości tankowania tańszego paliwa”. Opozycja nie zostawia na rządzących suchej nitki i zarzuca im hipokryzję.
W środę, 13 kwietnia Sejm zajął się senackimi poprawkami do ustawy, mającej między innymi ograniczyć import z Rosji surowców energetycznych. Rządzący nie okazali się jednak zbyt radykalni i zostawili w ustawie pewną furtkę.
Nie odetną gazu z Rosji. Mówią, że jest zbyt wcześnie
Do tzw. ustawy sankcyjnej, ograniczającej import do Polski rosyjskich surowców energetycznych i zakładających mrożenie majątków Rosjan, Senat wniósł blisko 30 poprawek. Jedna z nich zakładała, że na listę towarów zakazanych powinien być też wpisany gaz LPG, czyli bardzo popularne w Polsce paliwo. Ten krok dla rządzących okazał się być jednak zbyt radykalny.
– Mimo że jesteśmy za sankcjami, uważamy, że ta poprawka jest poprawką złą i szkodliwą Gdyby została teraz przyjęta, 3,5 mln Polaków pozbawionych byłoby możliwości tankowania tańszego paliwa – przekonywał z sejmowej mównicy Jacek Sasin, minister aktywów państwowych.
Uznał on, że decyzja ta uderzyłaby szczególnie w polskich kierowców, bowiem aż 65 procent gazu LPG sprowadzana jest z Rosji. Zakaz spowodowałby potężny wzrost ceny tego popularnego paliwa. Jacek Sasin przekonywał, że decyzję taką będzie można podjąć za kilka miesięcy, kiedy Polska rozszerzy własne możliwości produkcji tego paliwa i zdobędzie nowych dostawców.
— Pracujemy nad tym, aby, jak najszybciej usunąć ten komponent rosyjski z importu — dodał wicepremier Sasin.
Obiecał, że do końca roku sprawa importu rosyjskich surowców energetycznych powinna być załatwiona.
Opozycja zarzuca rządzącym hipokryzję
Za odrzuceniem poprawki zagłosowało 225 posłów PiS, 3 z Konfederacji, Zbigniew Girzyński z koła Polskie Sprawy i poseł niezrzeszony, Łukasz Mejza. Opozycja od razu zarzuciła rządzącym hipokryzję.
Słuchając dziś p. Sasina w sprawie sankcji zastanawiałem się, czy jestem w Sejmie, czy może jednak w Bundestagu? „Argumenty” tej klasy, jakie u Niemców (słusznie) krytykował @MorawieckiM. „Nie da się”, „może później”, „poczekajmy”.
To w końcu chcemy odciąć Rosję od kasy czy nie?
— Adrian Zandberg (@ZandbergRAZEM) April 13, 2022
„Słuchając dziś p. Sasina w sprawie sankcji zastanawiałem się, czy jestem w Sejmie, czy może jednak w Bundestagu? „Argumenty” tej klasy, jakie u Niemców (słusznie) krytykował premier Morawiecki. „Nie da się”, „może później”, „poczekajmy”. To w końcu chcemy odciąć Rosję od kasy czy nie?” – oburzał się w mediach społecznościowych Adrian Zandberg z Partii Razem.
Wtórowali mu posłowie Koalicji Obywatelskiej, uważając, że działania rządzących powinny być bardziej zdecydowane.
„PiS przeciwko poprawce senatu wprowadzającej embargo na gaz LPG. Dziś, gdy Prezydent Duda jest w Kijowie. Za chwilę znów wyjdą na konferencję prasową kłamiąc, jakim to liderem sankcji na Rosję jesteśmy. Hipokryci… „ – napisał poseł Aleksander Miszalski z KO.
Źródło: fakt.pl