Nastolatka znaleziona na terenie byłego Specjalistycznego Szpitala Miejskiego „Stalownik” w Bielsku-Białej pożegnała się z życiem na terenie opuszczonego, niezabezpieczonego budynku. Policja szuka osoby odpowiedzialnej za niedopatrzenia.
Nastolatka, której ciało znaleziono na terenie byłego Specjalistycznego Szpitala Miejskiego Stalownik w Bielsku-Białej, nie mogła podejrzewać, że czeka ją tragiczna śmierć. Ciało dziewczyny zauważył przypadkowy przechodzeń w niedzielę około godziny 17:30, donosi asp. sztab. Roman Szybiak z Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.
Nastolatka znaleziona na terenie byłego szpitala
Z tego, co do tej pory udało się ustalić policji wynika, że dziewczyna umarła w wyniku spadku z dużej wysokości. Postępowanie trwa, ale na razie ciężko o jakiekolwiek dodatkowe szczegóły. Czy był to tragiczny finał imprezy w opuszczonym miejscu? Nie od dziś wiadomo, że młodzież przepada za tego typu odosobnionymi lokalizacjami.
Istnieje również hipoteza, jakoby 18-letnia dziewczyna miała tam się udać w ramach tzw. „urbexu” – czyli po to, aby zobaczyć i udokumentować opuszczone miejsce, zanim zostanie ono zburzone bądź przerobione na coś innego. To bardzo popularne hobby i przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności pozwala na odkrycie naprawdę pięknych miejsc.
Zastanawiające wydaje się jednak w obu przypadkach to, że nikt z jej znajomych z nią nie był. To z kolei może wskazywać na bardziej ponure możliwości, nie wyłączając samobójstwa – bądź mniej lub bardziej umyślnego spowodowania śmierci przez osoby trzecie.
Jest jednak dużo za wcześnie na tworzenie bardziej szczegółowych teorii, gdyż policja czeka jeszcze na wyniki sekcji zwłok. Dopiero potem będzie można mniej lub bardziej jednoznacznie twierdzić, co dokładnie stało się z dziewczyną.
Winne niedopatrzenie?
Jeśli chodzi natomiast o opuszczony budynek, tak zwany „Stalownik” w latach 60. ubiegłego wieku służył jako szpital. Jednakże gdy wybudowano nowocześniejszy Szpital Wojewódzki pod Szyndzielnią, obiekt został zamknięty i od tamtej pory stoi pusty.
Urząd Marszałkowski sprzedał budynek wraz przyległym do niego sporym terenem prywatnemu inwestorowi. Potem z obiektem były już same problemy – nowy właściciel, biznesmen z Nowego Targu, miał złe doświadczenia m.in. z nadzorem budowlanym, ponieważ „Stalownik” nie został przez niego należycie zabezpieczony. Tragiczna śmierć dziewczyny może okazać się pierwszym żniwem tego niedopatrzenia.
Źródło: pikio.pl