Wiadomości

Będzie sprawa na miarę Tomasza Komendy? Reporterzy badają zbrodnię w butiku Ultimo. Skazana: Jestem niewinna!

Wstrząsające morderstwo i próba morderstwa do których doszło w 1997 roku w stołecznym butiku poruszyły opinię publiczną. Gdy pokrzywdzona wybudziła się po operacji powiedziała, że za spust pociągnęła 23 letnia Beata Pasik. Jej słowa były jedynym dowodem obciążającym młodą kobietę, która trafiła do więzienia. Mimo upływu 18 lat nigdy się nie przyznała i nadal zapewnia, że jest niewinna.

Będzie sprawa na miarę Tomasza Komendy? Reporterzy badają zbrodnię w butiku Ultimo. Skazana: Jestem niewinna!

Zbrodnia miała miejsce 16 grudnia 1997 roku pomiędzy godziną 19 a 20. Od kul wystrzelonych z rewolweru ginie mąż kierowniczki Daniel, ona sama, Anna, zostaje ciężko ranna. Około północy znajdują ich bliscy, którzy przyjechali sprawdzić czy wszystko w porządku, bo rodzice nie odebrali swojej chorej córeczki od osoby, która się nią opiekowała.

Anna trafia do szpitala, gdzie przechodzi trudną operację. Gdy się budzi, rozmawiają z nią policjanci. „Strzelała Beata” – mówi, choć jest pewna tylko na 97 procent. Dwa dni po morderstwie do domu Beaty Pasik wkraczają antyterroryści, którzy wyrywają ze snu ją i jej chłopaka.

Przerażona kobieta nie wie, co się dzieje, ani dlaczego to ona zostaje zatrzymana. O zbrodni w butiku Ultimo, w którym do niedawna pracowała, słyszała w telewizji, Annę i Daniela znała. Byli nawet na swoich ślubach (23-lentnia Beata zdążyła się rozwieść). Kiedy słyszy, że to ją kierowniczka oskarża o morderstwo, stanowczo zaprzecza. Na każdym etapie śledztwa i procesu mówi, że jest niewinna i że Anna kłamie. Jej zeznania są jedynym dowodem obciążającym Pasik.

Do trzech razy sztuka…

Sąd pierwszej instancji uznaje, że Beata jest niewinna. Sąd drugiej instancji podobnie. Dopiero sąd trzeciej instancji skazuje ją za morderstwo na 25 lat, choć przewodnicząca składu sędziowskiego ma inne zdanie. Zostaje jednak przegłosowana przez resztę składu i musi wydać wyrok. Na zdjęciach, na których uwieczniono moment wyprowadzania Beaty Pasik z sądu widać, że na twarzy 23-latki maluje się szok i czarna rozpacz. „Powiedz im, że to nie ja!” – krzyczy do Anny. Dawna koleżanka nawet na nią nie patrzy.

Mamy 2021 rok. Beata Pasik po 18 latach od wyroku wyszła na wolność. Do odsiedzenia ma jeszcze 7 lat, jednak sąd zezwolił na warunkowe zwolnienie. Skazana kobieta nigdy nie przestała mówić o swojej niewinności. Składała apelację i kasację, pisała do rzeczników praw obywatelskich. Jej nieżyjąca już matka zwracała się nawet do prezydenta z prośbą o ułaskawienie. Wszystko na marne.

Po tym, jak usłyszała o sprawie Tomasza Komendy, udało jej się przekonać dziennikarzy, aby przyjrzeli się jej historii. Reporterzy „Uwagi” TVN nie mają wątpliwości – w całej historii jest zbyt wiele dziur, a zaangażowani przez nich eksperci wskazują na zaniedbania.

Zbyt wiele wątpliwości?

– W tej sprawie są na tyle duże wątpliwości, których nie wyjaśniono, że warto spojrzeć na to jeszcze raz, poskładać całość i mieć większą pewność, czy doszliśmy do prawdy – mówi były policjant Ludomir Niewiadomski, specjalista od techniki kryminalistycznej.

Śledczy, choć w sprawie pojawiły się różne wątki, skupili się tylko na tym dotyczącym Beaty Pasik. Poza zeznaniami Anny nie było materiału dowodowego obciążającego 23-latkę. Nie znaleziono broni, zeznania pokrzywdzonej nie były spójne, na ubraniach i ciele Beaty nie było śladów prochu, kilka osób dawało kobiecie alibi, a opinia psychologów jednoznacznie stwierdzała, że agresja w jej przypadku nie jest sposobem rozwiązywania sporów. Kobietę skazano, a teki z aktami powędrowały do archiwum. Obrończyni skazanej Sylwia Kamińska jest przekonana, że doszło do pomyłki wymiaru sprawiedliwości.

– Pojechałam do pani Beaty Pasik do zakładu karnego. Chciałam poznać jej historię i spojrzeć w jej oczy. Ale już po zapoznaniu się z aktami nabrałam takiego ludzkiego przekonania, że możemy mieć do czynienia z osobą niewinną – powiedziała adwokatka reporterom „Superwizjera”.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close