Wirus Nipah wywołuje spustoszenie pośród zarażonych w Indiach. Nadal mało kto słyszał o nim w Polsce czy nawet w Europie, a jego śmiertelność jest ogromna. Ci, którzy przeżyją, muszą borykać się później z dotkliwymi powikłaniami.
Wszystko zaczęło się od Malezji w 1999 r. Z powodu wirusa Nipah zmarło 100 na 300 osób. Dalej była Kerala w Indiach, niemal 20 lat później. Było to 17 zgonów na 19 zarażonych. 2 ledwo przeżyły.
Dane o wirusie obecnie nie są duże, ale na ich podstawie szacuje się, że 70% osób, które zarażą się, umiera.
To, co przeraża najbardziej, to późniejsze objawy, które zostają zdiagnozowane u chorego, nawet gdy przeżyje chorobę. Są o wiele bardziej uporczywe niż te, które mają chorzy po COVID-19. Według CDC są to konwulsje i wyraźne zmiany osobowości, które mają postać długoterminową.
Nipah, tak jak koronawirus, jest wirusem pochodzenia odzwierzęcego. Jak jednak doszło do tego, że rozprzestrzenia się teraz wśród ludzi w Indiach? Eksperci jako przyczynę wskazują zanieczyszczoną żywność.
– „Jedną z prawdopodobnych teorii jest to, że ci, którzy zostali zarażeni [w Kerali – przyp. red.], zjedli pokarm lub owoce skażone śliną lub odchodami nietoperzy” – mówi NPR dr Thekkumkara Surendran Anish, profesor medycyny w Rządowym Kolegium Medycznym w Thiruvananthapuram.
Naukowcy uważają, że wirus nie będzie na razie globalnym problemem, dlatego też jak na razie powodów do paniki nie ma. Wszystko z powodu tego, że wirus Nipah nie przenosi się na ludzi z taką łatwością, jak robi to koronawirus.
– „Od czasu do czasu zdarzają się superrozsiewacze Nipah, które zarażają wiele osób, ale średni wskaźnik transmisji wynosi mniej niż jedną osobę na infekcję” – mówi dr Stephen Luby.
Wirus jest niebezpieczny i należy mieć go nieustannie na uwadze. Jego śmiercionośny charakter i długotrwałe objawy po przetrwaniu choroby spowodowały, że WHO “wpisało” go na listę priorytetów. Stwierdzono, że wirus stwarza duże obawy i należy monitorować jego rozwój.
Źródło: twojenowinki.pl
