W niedzielę na Placu Zamkowym w Warszawie odbyła się prounijna manifestacja. Była ona odpowiedzią na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że niektóre z praw unijnych są sprzeczne z polską konstytucją. Na manifestacji przemawiali politycy i działacze. Jednak największe wrażenie zrobiło na wszystkich przemówienie Wandy Traczyk-Stawskiej, które zakłócił działacz narodowy Robert Bąkiewicz. – pisze w najnowszym Super Expresie Sandra Skibniewska.
„Upadek Polski” na żywo
Weekend minął tak szybko jak wakacje, ale echa niedzielnych wydarzeń rozbrzmiewają do dziś w serwisach informacyjnych. Prounijne protesty, które przetoczyły się przez Polskę, zebrały mnóstwo zwolenników, którzy podczas manifestacji swojego przywiązania do unijnych wartości musieli zmierzyć się z narracją jej przeciwników. Szybka retrospekcja. Plac Zamkowy w Warszawie. To właśnie tam przemawiała bohaterka Powstania Warszawskiego, żołnierz Armii Krajowej Wanda Traczyk-Stawska. Kobieta wypowiadała się w duchu sympatii do UE. Nieopodal sędziwej bohaterki ulokował się wspólnie z kolegami Robert Bąkiewicz, który na co dzień reprezentuje środowisko narodowe. Pan Bąkiewicz, związany z Marszem Niepodległości oraz Mediami Narodowymi, od zawsze snuł wizje, jakoby jego życiowa postawa była wzorem do naśladowania w kontekście patriotycznych wartości. Pan Bąkiewicz często wskazywał, jak ważnym aspektem jego życia jest wiara w Boga. W pewnym momencie zaciekle bronił kościołów, rozdzierając szaty jak Tadeusz Reytan na słynnym obrazie Jana Matejki „Upadek Polski”. Parząc na dzieło Matejki przez pryzmat nazwy, można wysnuć tezę, że niedzielne ekscesy pana Bąkiewicza świadczą o „upadku Polski”. Podczas przemówienia p. Traczyk-Stawskiej pan Bąkiewicz zaczął zakłócać jej przemowę. Krewka kobieta, niewiele myśląc, zwróciła się do niego w sposób dobitny, prosząc o to, aby zaprzestał zakłócać przemowę. I w tym miejscu pojawia się pewna refleksja. Każdy człowiek powinien mieć swoje poglądy. Od dekad wszyscy zdajemy sobie sprawę, że różnimy się między sobą, jeśli chodzi o podejście do życia i wybory polityczne. Jednak ciężko zrozumieć, jak człowiek, który od początku swojej drogi polityczno-społecznej kreuje się na patriotę, jednocześnie wyraża brak szacunku do osób, które patriotyzm okazały w chwili próby, na polu walki? Z psychologicznego punktu widzenia jest tak: jeśli pan Bąkiewicz za każdym razem zapewnia innych o wielkim patriotyzmie i przywiązaniu do konserwatywnych wartości, to najpewniej jest wręcz odwrotnie. Śmiało można postawić tezę, że pan Bąkiewicz zdecydowanie reprezentuje „upadek Polski” w prawdziwym życiu. Najsmutniejsze jest jednak to, że postawa pana Bąkiewicza będzie powielana jako schemat działań przez młodszych ludzi. Oby „upadek Polski” nie pogłębiał się wraz z radykalizacją czerpiących z p. Bąkiewicza.
Źródło: se.pl