Sprzedaż leków w wielu aptekach będzie odbywała się tylko przez okienko. Jeśli zostaniemy wpuszczeni do środka, trzeba będzie pozostać w wyznaczonej strefie i zachować minimum metr odległości od farmaceuty. Aptekarze chronią się w ten sposób przed koronawirusem, bo jeśli sami zachorują, to kto obsłuży pacjentów?
W związku z szalejącym koronawirusem, a także wirusem grypy, ruch jest w aptekach największy – codziennie odwiedzają je dwa miliony Polaków. – Do każdej apteki przychodzi codziennie średnio 500-600 pacjentów. Ponieważ nie mogą stać się punktami rozprzestrzeniania się koronawirusa, zaleciliśmy właścicielom aptek wdrożenie procedur przygotowanych przez Naczelną Radę Aptekarską – informuje Marek Tomków (50 l.), wiceprezes NRA.
Najważniejsze zalecenie to sprzedaż wyłącznie przez okienka, które zwykle służą do sprzedaży nocnej. Jeśli w aptece takiego nie ma, właściciel powinien je zamontować. Apteki, które będą przyjmowały pacjentów we wnętrzu, powinny stworzyć strefy bezpieczeństwa dla oczekujących klientów. Pacjenci będą też musieli zachować dystans przynajmniej 1 metra od farmaceuty, aby nie narażać go na zakażenie wirusem.
Źródło: se.pl