„Trybunał Stanu”, „Będziesz siedział” oraz „Kłamca” – takimi okrzykami został przywitany Andrzej Duda w Pucku. Prezydent przemawiał z okazji 100 rocznicy zaślubin Polski z morzem. Duda na okrzyki i gwizdy nie zareagował.
- Prezydent podkreślił, że odzyskanie przez Polskę Górnego Śląska zakończyło proces kształtowania granic Rzeczypospolitej
- – Bóg wam zapłać za waszą służbę, za waszą niezłomną wierność Pomorzu, Polsce, Bałtykowi – dodał
Podczas przemówienia prezydenta grupa manifestujących głośno gwizdała i wykrzykiwała różne hasła, jak: „Kłamca” czy „Będziesz siedział” - Demonstrujący mieli też ze sobą transparenty m.in. „Przestańcie kraść, wyPAD 2020” i „Duda jesteś wstydem narodu”
Podczas wystąpienia prezydent zwrócił uwagę, że „to dzień zupełnie wyjątkowy, takich zaledwie kilka mamy w tym okresie, kiedy obchodzimy 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości”.
Wskazywał, że obok „tamtego” 11 listopada do tych najważniejszych wydarzeń, które „Polskę ukształtowały i budowały naszą historię”, należały: Powstanie Wielkopolskie, powstania śląskie, a także powrót Polski nad morze. Jak dodał, do tych wydarzeń należała też wojna polsko-bolszewicka i wielka bitwa warszawska. Prezydent podkreślił, że odzyskanie przez Polskę Górnego Śląska zakończyło proces kształtowania granic Rzeczypospolitej i „Polska mogła się dalej spokojnie rozwijać, choć tylko przez 20 lat”.
W ocenie Andrzeja Dudy, powrót Polski nad morze był najważniejszym wydarzeniem – jeśli chodzi o odbudowę polskiego państwa w znaczeniu gospodarczym. – Dlatego, że fundamentem tej nowo kształtującej się Polski była Gdynia, której budowa rozpoczęła się zaraz po tym, kiedy Polska wróciła nad Bałtyk. I potem dzięki temu możliwe było rozwijanie naszego państwa, rozwijanie eksportu. Otworzyły się oceany i morza całego świata dla naszych żeglarzy, dla naszej bandery, dla naszych marynarzy, także dla naszej marynarki wojennej – mówił prezydent.
„Chcę pokłonić się Pomorzu, Kaszubom, ludziom tej ziemi”
Prezydent podkreślił, że powrót Polski nad Bałtyk „to wielka zasługa ludzi tej ziemi; ludzi zawsze wiernych Polsce; ludzi, którzy przez dziesięciolecia albo nawet przez stulecia nie wahali się za Polskę i polskość zapłacić ceny najwyższej”.
– To, co potem nastąpiło – cierpienie obozu koncentracyjnego Stutthof, śmierć tysięcy Kaszubów w Piaśnicy za Polskę, za polskość, za to, że ją tutaj przywrócili i budowali, że przy niej przetrwali i starali się ją odzyskać – jest najlepszym świadectwem, jakimi synami Rzeczpospolitej i jakimi synami i córkami tej ziemi państwo jesteście – mówił prezydent.
– Chcę pokłonić się Pomorzu, Kaszubom, ludziom tej ziemi, pokoleniom i grobom tych, którzy o Polskę i polskość tutaj walczyli – mówił prezydent.
– Bóg wam zapłać za waszą służbę, za waszą niezłomną wierność Pomorzu, Polsce, Bałtykowi; za to wszystko, dzięki czemu możemy być także tu dzisiaj, razem stać na polskim wybrzeżu, nad Zatoką Pucką, patrząc na wody zatoki i wody Bałtyku, tego małego i wielkiego morza i być razem z wami, trzymając się za ręce mówić: „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy”. Szczęść wam Boże, Kaszubi – powiedział Andrzej Duda.
Po zakończeniu przemówienia prezydenta śmigłowiec Marynarki Wojennej zrzucił symbolicznie wiązankę kwiatów w setną rocznicę zaślubin Polski z morzem.
Wicerzecznik PiS: wystąpienie Dudy zakłócał KOD
Radosław Fogiel zasugerował, że wystąpienie prezydenta w Pucku było zakłócane przez działaczy KOD. To odpowiedź na ocenę rzecznika PO Jana Grabca, który stwierdził, że wśród mieszkańców Pucka podczas wystąpienia Dudy nie było widać entuzjazmu.
Po tym incydencie rzecznik PO Jan Grabiec ocenił na Twitterze, że podczas wizyty Andrzeja Dudy w Pucku „entuzjazmu mieszkańców nie było widać”. „A to dopiero początek… W kampanii wyborczej Andrzej Duda zacznie być traktowany przez Polaków nie jak głowa państwa, ale jak jeden z wielu kandydatów na prezydenta, do tego z kartoteką zapisaną łamaniem Konstytucji” – dodał Grabiec.
Rzeczywiście entuzjazmu mieszkańców nie widać. A to dopiero początek…
W kampanii wyborczej Andrzej Duda zacznie być traktowany przez Polaków nie jak Głowa Państwa, ale jak jeden z wielu kandydatów na prezydenta, do tego z kartoteką zapisaną łamaniem Konstytucji. https://t.co/4oZQssSml6— Jan Grabiec (@JanGrabiec) February 10, 2020
Do tych słów Grabca odniósł się wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. – Rzecznik największej partii opozycyjnej zapowiada zakłócanie publicznych wystąpień prezydenta Andrzeja Dudy – ocenił Fogiel. Poddał też w wątpliwość, że to mieszkańcy Pucka zakłócili uroczystości z udziałem prezydenta i zasugerował, że byli to działacze Komitetu Obrony Demokracji (KOD). „Mieszkańcy? To wciąż grupka tych samych kilku(nastu?) zadymiarzy z KOD, znanych z podobnych akcji. No i gratuluję szacunku dla państwowej uroczystości” – napisał wicerzecznik PiS na Twitterze.
Rzecznik największej partii opozycyjnej (sorry, @tvn24 ?) zapowiada zakłócanie publicznych wystąpień prezydenta @AndrzejDuda. „Mieszkańcy”? To wciąż grupka tych samych kilku(nastu?) zadymiarzy z KOD, znanych z podobnych akcji.
No i gratuluję szacunku dla państwowej uroczystości. https://t.co/ZcFBZ310V9— Radosław Fogiel (@radekfogiel) February 10, 2020
Sto lat zaślubin Polski z morzem
100 lat temu, 10 lutego 1920 r., w Pucku odbyły się symboliczne zaślubiny z morzem, zorganizowane dla uczczenia włączenia Pomorza w granice odrodzonej Polski. Aktu dokonał jeden z najbardziej zasłużonych polskich dowódców, współtwórca Błękitnej Armii gen. Józef Haller.
w momencie wybuchu I wojny światowej, możliwość odbudowy państwa posiadającego dostęp do Bałtyku wydawała się niezwykle mało prawdopodobna. W przypadku zwycięstwa państw centralnych podporządkowana im Polska składałaby się niemal wyłącznie z ziem dawnego Królestwa Polskiego i ewentualnie skrawków Galicji przekazanych przez Austro-Węgry.
Przygniatające zwycięstwo ententy otwierałoby drogę do aneksji Pomorza i pozostałych ziem zaboru pruskiego przez Rosję. W takim wypadku jednak wątpliwe byłoby odbudowanie Polski innej niż rządzonej przez Romanowów i posiadającej co najwyżej ograniczony zakres autonomii kulturalnej i administracyjnej. Droga do odzyskania dostępu do morza wiodła więc jedynie przez niewyobrażalną w 1914 r. klęskę wszystkich mocarstw zaborczych.
Źródło: onet.pl