Aleksander Kwaśniewski z uwagą przeanalizował przemówienie, jakie 9 maja wygłosił Władimir Putin i zwraca uwagę na dwa bardzo ważne elementy. Wielu komentatorów o nich zapomniało. – To jest zaproszenie do potężnego konfliktu społecznego, bo ta młodzież nie ma najmniejszej ochoty ginąć na przedpolach Charkowa, czy w Mariupolu – mówi Aleksander Kwaśniewski.
Doroczne przemówienie Władimira Putina poprzedzające paradę wojskową z okazji Dnia Zwycięstwa miało być przełomem. Oczekiwano ostrych deklaracji, a nawet formalnego wypowiedzenia wojny Ukrainie. Nic takiego jednak nie zaszło. Padły zaś deklaracje, które zwróciły uwagę Aleksandra Kwaśniewskiego.
W Rosji może dojść do rewolucji
Były prezydent był we wtorek wieczorem gościem programu „Fakt po Faktach” na antenie TVN 24 i pytano go o odczucia po wysłuchaniu przemówienia rosyjskiego prezydenta. Przyznał, że było ono minorowe i defensywne, choć dwie rzeczy zwróciły jego uwagę.
– Dwie rzeczy są istotne. On powiedział o ochotnikach, których chcą brać. No więc jak Rosjanie mówią o ochotnikach, to niewykluczone, że to jest jakaś forma mobilizacji – mówi Aleksander Kwaśniewski.
Wykluczył możliwość, by Putin ogłosił powszechną mobilizację, gdyż takie posunięcie, zdaniem Kwaśniewskiego, mogłoby doprowadzić w Rosji do wielkich niepokojów społecznych.
– Na razie na froncie ukraińskim walczą dzieci i młodzież z Syberii, Buriaci, Jakuci i inni. Natomiast mobilizacja dzisiaj, która by dotknęła młodzież z Moskwy i Petersburga, to jest zaproszenie do rewolucji – wskazuje były prezydent.
Drugą ważną sprawą, jaką wychwycił w przemówieniu Aleksander Kwaśniewski, było wspomnienie o pomocy dla rodzin ofiar wojny na Ukrainie. Dotychczas bowiem rosyjska propaganda skutecznie unikała tematu poległych żołnierzy, a ludzi przekonywano, iż walka polega na precyzyjnych uderzeniach na cele wojskowe.
– Mówiąc krótko, Putin przyznaje się, że to nie jest działanie tak precyzyjne, tak świetnie zorganizowane, że liczba ofiar jest minimalna – zaznacza Aleksander Kwaśniewski.
Istnieje ryzyko wojny nuklearnej
Obserwując poczynania rosyjskiej armii i propagandę, która przedstawia Rosję jako twierdzę otoczoną przez wrogie siły, Aleksander Kwaśniewski nie wyklucza, że w przyszłości konflikt ten może doprowadzić do użycia broni jądrowej. Winę za to ponosić ma wielkie ego rosyjskiego prezydenta.
– On chce przejść do historii jako ten, który odbudował tę wielką Rosję, który przejął Ukrainę. Więc wydaje się dzisiaj, że słabość rosyjska jest taka, że nie powinien nawet myśleć o tym, dlatego że reakcja odwetowa na tego typu atak byłaby dla Rosji druzgocąca. Ale z drugiej strony znamy propagandę rosyjską, która mówi tak: Zachód chce zniszczyć Rosję. A jeżeli świat ma być bez Rosji, to lepiej, aby całego świata nie było – analizuje były prezydent.
Pytany o możliwość wybuchu wojny nuklearnej, Aleksander Kwaśniewski podkreślił, że gdyby „dzisiaj ponownie był liderem politycznym i rozmawiał z dowódcami wojskowymi, to taki scenariusz gdzieś musiałby być też rozpatrywany”.
Źródło fakt.pl