Wiadomości

Afera taśmowa w dolnośląskim PiS. Ujawniono nagranie. „Życie ci niemiłe?”

– Czego ty człowieku, prowokujesz? Nie prowokuj, bo człowieku, zniszczą cię! Nie działaj przeciwko, stań sobie, grzecznie z boku. No stary, życie ci niemiłe, w cudzysłowie tak? – mówi jeden z lokalnych działaczy wałbrzyskiego PiS do drugiego, Radosława Łosińskiego. Nagrania ich rozmów opublikowała Telewizja Dami. To efekt konfliktu, który wybuchł w dolnośląskich strukturach PiS. Łoziński mówi Faktowi, że czuje się zastraszany.

Afera taśmowa w dolnośląskim PiS. Ujawniono nagranie. „Życie ci niemiłe?”

Konflikt w wałbrzyskim środowisku PiS pojawił się, gdy Anna Zalewska została wybrana do Parlamentu Europejskiego. Do tej pory to ona zarządzała lokalnymi strukturami partii. Po jej wyjeździe do Brukseli szefem okręgu został Michał Dworczyk, który na swojego przedstawiciela wyznaczył Kamila Zielińskiego, ówczesnego wojewodę dolnośląskiego.

Nie spodobało się to niektórym lokalnym działaczom PiS, którzy napisali w tej sprawie do Jarosława Kaczyńskiego. Rozmowa działaczy PiS została nagrana w gabinecie spółki Invest Park Development, która jest przechowalnią dla działaczy PiS – jak podaje „Gazeta Wyborcza”.

„Nie prowokuj, bo cię zniszczą”

Bartłomiej Grzegorczyk (były doradca wicewojewody) i Janusz Czyż (ojczym Kamila Zielińskiego) przekonywali Radosława Łosińskiego, aby ten usunął swój podpis pod petycją przeciwko Zielińskiemu. Fakt dotarł do stenogramów tych rozmów.

– Czego ty człowieku, k…, prowokujesz – mówi Czyż. – Ja doceniam, że jesteś odważny chłop i nie spier… jak reszta, ale nie prowokuj, bo człowieku, zniszczą cię! Nie działaj przeciwko, stań sobie, k…, grzecznie z boku. Podpisałeś petycję, k…, a po co, do czego, 10 osób was podpisze na 100? (…) i później do kogo się będą przypie… – ostrzega.

– Jeden dał ci pracę, drugi może ci ją odebrać – dodaje Grzegorczyk. Mówi też: – Stań sobie z boku, kup sobie popcorn i patrz k…a jaki fajny leci film. No stary, życie ci niemiłe, w cudzysłowie tak?

„Każdy jest pazerny, niczym się nie różnimy”

Obaj działacze przekonują Łosińskiego, że Kamil Zieliński rządzi regionem za zgodą najwyższych władz PiS w Warszawie.

– Powiem ci, k…, to było rozpatrywane od samej góry, k…, od samej góry. I powiedziane jest tak: masz robić tak, by było dobrze. I tyle. I nikt nam tu nie wejdzie – ani pani marszałek (Elżbieta Witek – red.), a panią europoseł (Annę Zalewską – red.) to będziemy tylko zapraszać. I też nie będzie mogła mieszać ani coś. Przez tyle lat to się już miele i zawsze wewnętrznie się napier… Przez tyle lat. Rozumiesz, że to starczy? – klaruje koledze Czyż.

Nagrani politycy podkreślają, że są zwolennikami Jarosława Kaczyńskiego, a nie PiS.

– Ja zawsze stałem z boku PiS i zawsze mi się to nie podobało – mówi Czyż. – Mówiłem o tych ludziach – tacy sami ludzie jesteśmy jak ci w PO czy SLD, niczym się nie różnimy i każdy jest pazerny, każdy by coś chciał, tylko różnimy się szefami, którzy, k…, mają jakieś tam wiesz…, bo Kaczyński to jest dla mnie wzór i tyle. Ja jestem „kaczystą”, nie PiS-owcem, ale z uwagi na to, że trzeba było, to się zapisałem do tego PiS, tak jak i reszta – wyznaje.

„Poczułem się zastraszony”

Nagrania Radosław Łosiński przekazał dziennikarzom regionalnej telewizji Dami. – W Wałbrzychu PiS podzielił się na dwa obozy, obóz Kamila Zielińskiego którego Grzegorczyk jest serdecznym przyjacielem, a ojczymem Janusz Czyż. Po tym jak podpisałem petycję przeciwko powołaniu Kamila Zielińskiego na pełnomocnika partii, podobnie jak inni, z tej opcji bardziej ideologicznej i konserwatywnej, ta dwójka wezwała mnie na rozmowę, gdy byłem w pracy. Petycja poszła w piątek, a w poniedziałek już mnie wezwali – mówi Faktowi Radosław Łosiński.

Dodaje, że wiedział, czego będzie dotyczyła rozmowa, dlatego zabrał ze sobą dyktafon.

– Nie spodobało im się, że nie popieram działań Kamila Zielińskiego. Padły groźby karalne w stylu „czy mi życie niemiłe”. Poczułem się zastraszony. Zagrożono mi zwolnieniem z pracy, co związane jest przecież z rozgrywką partyjną. Chodzi o mobbing, bo ludzie Dworczyka powiedzieli wprost, że stracisz pracę, jeśli nie będziesz z nami. Chcą mnie pozbawić pracy, którą lubię i która jest mi potrzebna – podkreśla działacz PiS.

„Boję się dalszych ataków z ich strony”

Zieliński mówi, że ma orzeczenie o niepełnosprawności i wychowuje trójkę dzieci z niepełnosprawnościami. Jedno jest upośledzone w stopniu głębokim, a żona polityka jest po przeszczepie serca.

– Boję się dalszych ataków z ich strony, nie wiem co będzie jak pójdę do pracy, atmosfera jest ciężka. W stosunkach pracowniczych czuję presję. Kazali mi się wyraźnie zastanowić, czy nie będę im już szkodził. Bezpośrednio nie kontaktowałem się z górą, ale wiem, że inni to zrobili i informacje o rozłamie dotarły do posłów i pana Dworczyka. Działania utkwiły jednak w martwym punkcie. Co gorsza, Czyż i Gregorczyk złożyli na mnie zawiadomienie w prokuraturze o nękanie, a to ja jestem ofiarą – żali się Łosiński.

Prokuratura Okręgowa w Świdnicy poinformował Fakt, że 31 grudnia ubiegłego roku zdecydowała o umorzeniu dochodzenia, w którym Radosław Łosiński miał status świadka.

– Chodziło o cztery doniesienia złożone przez Bartłomieja G. i Janusza C., które wpłynęły do Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu 2 lipca 2020 r. Każdy z nich złożył zawiadomienie o kierowaniu gróźb oraz pomawianie w wypowiedziach, co, jak twierdzili, narażało ich na utratę zaufania oraz miało wpływ na ich aktywne uczestnictwo w partii. We wszystkich przypadkach umorzono postępowanie, nie doszukując się znamion czynu zabronionego.

Zgłaszający są dorośli, znają osobę potencjalnego sprawstwa i mogą wszystko wyjaśnić między sobą. Nie jest do tego potrzebny udział prokuratury – powiedział Faktowi Tomasz Orepuk, rzecznik prokuratury.

Będą radykalne decyzje ws. działaczy PiS?

Jak dowiedział się Fakt, Gregorczyk i Czyż zostali już wiosną zawieszeni w prawach członków PiS, jednak do tej pory władze krajowe partii nie zdecydowały, co dalej z działaczami. Jak podaje Onet, w środę na Nowogrodzkiej czyli siedzibie Prawa i Sprawiedliwości, mają zapaść „radykalne decyzje”.

– Nie jestem się w stanie do tego odnieść. To nagranie zostało zdobyte bez wiedzy osób tam nagrywanych. Dla mnie to jest zwykłe koleżeńskie świństwo. Jeśli ktoś idzie na prywatne spotkanie i je nagrywa, to wykracza poza normy moralne – powiedział Kamil Zieliński „Gazecie Wyborczej”.

Zarówno Bartłomiej Grzegorczyk, jak i Janusz Czyż do dzisiaj nie skomentowali tej bulwersującej sprawy.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close