Obrońca Marka Falenty, biznesmena odsiadującego wyrok za zlecanie podsłuchów w warszawskich restauracjach, złożył wniosek o bezzwłoczne zbadanie go przez biegłego poligrafera na wariografie – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.
Wszystko wskazuje na to, że Marek Falenta chce przekonać Sąd Najwyższy do swojej wersji zdarzeń – że nie on był zleceniodawcą nagrywania VIP-ów – czytamy w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”.
Falenta od kwietnia odbywa karę 2,5 roku więzienia, nigdy nie przyznał się do winy, a proces, w którym go skazano, miał tryb kontradyktoryjny – wnioski obrońców Falenty były odrzucane i wiele pytań zostało bez odpowiedzi, m.in. o niejasną rolę kelnera Łukasza N., brata oficera CBŚ, któremu Falenta płacił za nagrania – przypomina gazeta.
Wniosek obrońcy Falenty o przebadanie go wariografem wpłynął 12 września do dyrektora Aresztu Śledczego na Służewcu, w którym biznesmen odbywa karę. Jednak więziennicy uznali, że decyzja nie leży w ich gestii, lecz sądu i prokuratury.
Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, kwestia zbadania Falenty wariografem nie pojawiła się na żadnym etapie śledztw taśmowych.
Jakie pytania miałyby pojawić się podczas badania, o które wnioskuje pełnomocnik biznesmena? Np. czy był współpracownikiem służb specjalnych, czy przekazywał im nagrania, czy zlecał kelnerom nagrywanie – czytamy.
Źródło: onet.pl