8 tysięcy na rękę to nie są duże zarobki? Tak uważa minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Polityk w radiu ZET ostro skrytykował decyzję rządu o zniesieniu limitu na ZUS. Tymczasem Polacy muszą przeżyć za dużo mniej.
Rozmowa dotyczyła m.in. planu zniesienia limitu składek ZUS. Propozycja znalazła się w propozycjach przyszłorocznego budżetu i wzbudza wielkie emocje. Obecnie limit ten wynosi 142 950 złotych.
– To jest kontrowersyjne rozwiązanie i wraz z minister Emilewicz będziemy dyskutować jeszcze z naszymi kolegami z Prawa i Sprawiedliwości, czy ten element jest niezbędny, by zrównoważyć budżet – stwierdził Jarosław Gowin.
Zapytany przez Beatę Lubecką, dlaczego ten pomysł jest tak kontrowersyjny, wicepremier odparł, że uderza on w klasę średnią, która jest „kołem zamachowym rozwoju”.
Kiedy prowadząca audycje przypomniała, że po przekroczeniu rocznych zarobków na poziomie 142 950 zł jest się zwolnionym z konieczności opłacania składek ZUS, co oznacza zarobki na poziomie 8 tys. złotych miesięcznie „na rękę”, Gowin odparł, że trzeba poddać ocenie, czy akurat kwota 140 tysięcy jest dobra granicą.
.@Jaroslaw_Gowin u @BeataLubecka o zniesieniu limitu składek ZUS: 8 tys. na rękę w dużych miastach to nie są wysokie zarobki
➡️https://t.co/GjJwwkt615 pic.twitter.com/fwJ8fkBdUS
— Gość_RadiaZET (@Gosc_RadiaZET) September 10, 2019
Zastanawiał się też, czy akurat kwota 140 tysięcy jest dobrą granicą, czy też może ZUS nie powinien być zniesiony, zlikwidowany od nieco wyższych wynagrodzeń. – Dlatego że 8 tysięcy złotych na rękę w takich miastach jak Warszawa, Kraków, Wrocław i Poznań to nie są zarobki wysokie – stwierdził wicepremier. Jak dodał, jego zdaniem byłoby najlepiej, „żebyśmy nie zmieniali tego przepisu”, żeby „zostało tak jak jest”.
Słowa wicepremiera wzbudziły wiele kontrowersji. „Wicepremier powinien to powiedzieć np. nauczycielom i pracownikom służby zdrowia pracującym w tych miastach. Najlepiej twarzą w twarz” – napisał na Twitterze dziennikarz Jacek Nizinkiewicz.
„8 tys. na rękę w takich miastach jak Warszawa, Kraków, Wrocław i Poznań to nie są zarobki wysokie”- Jarosław Gowin.
Wicepremier powinien to powiedzieć np. nauczycielom i pracownikom służby zdrowia pracującym w tych miastach. Najlepiej twarzą w twarz.— Jacek Nizinkiewicz (@JNizinkiewicz) September 10, 2019
„Nie wiem w jakich kręgach się obraca (Jarosław Gowin – red.), chyba wśród prezesów SSP, bo na pewno nie wśród nauczycieli, młodych lekarzy, czy naukowców na krk uczelniach. Absolutne odklejenie od rzeczywistości” – zauważył senator PO Bogdan Klich.
“8 tys. zł na rękę, to nie są duże zarobki w Krakowie”, mówi w @Radio_ZET Jarosław Gowin. Nie wiem w jakich kręgach się obraca, chyba wśród prezesów SSP, bo na pewno nie wśród nauczycieli, młodych lekarzy, czy naukowców na krk uczelniach. Absolutne odklejenie od rzeczywistości.
— Bogdan Klich (@BogdanKlich) September 10, 2019
Marne 8 tysięcy.
Ledwo starcza do 10-tego? pic.twitter.com/sfJsnrpVCq— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) September 10, 2019
Wicepremier bronił bogatych przed ZUS-em, ale przy okazji uraził wiele zwykłych Polek i Polaków, którzy takie kwoty widzą tylko… w oświadczeniach majątkowych polityków. Przypomnijmy, że Jarosław Gowin zarobił w rządzie w zeszłym roku ponad 224 tysiące złotych, co daje ok 18 tysięcy i 600 złotych miesięcznie. Dla kogoś takiego 8000 to faktycznie może być „mało”.
Zresztą Gowin skarżył się już na niską premię. W 2018 roku wyznał, że jako minister sprawiedliwości w 2014 roku, jeszcze w rządzie PO-PSL, zarabiał zbyt mało. – Czasami nie starczało mi do pierwszego – żalił się ł Gowin w Radiu ZET.
Źródło: fakt.pl