Wiadomości

56-latek obudził się 10 metrów pod ziemią. Wszyscy zamarli, kiedy prawda wyszła na jaw

Mężczyzna przeżył najgorsze chwile w swoim życiu, nie życzy tego nikomu. Prawdziwy koszmar zdarzył mu się tuż przed świętami. Trudno sobie wyobrazić, co musi czuć człowiek znajdujący się 10 metrów pod ziemią.

Mężczyzna nigdy nie sądził, że taki koszmar spotka właśnie jego. Kiedy wszyscy dowiedzieli się, co tak właściwie się stało, złapali się za głowy. Wszystko mogło skończyć się jeszcze gorzej.

Mężczyzna sam zadzwonił na policję. Potrzebował pomocy

Tuż przed świętami, 22 grudnia, dyżurujący funkcjonariusz świdnickiej komendy policji odebrał mocno niepokojący telefon. Dzwonił do niego mężczyzna, który poinformował, że znajduje się w głębokim dole, chyba w studni. Nie był sam w stanie się wydostać i za wszelką cenę potrzebował pomocy. Nikt nie wiedział, gdzie się znajduje, ani nie słyszał jego wołania. Do 56-letniego mężczyzny wysłano pomoc.

Policjanci, którzy przyjechali na miejsce i odnaleźli studnię potwierdzili, że w środku znajduje się starszy mężczyzna. Zdecydowano się wezwać straż pożarną, ponieważ funkcjonariusze nie daliby rady sami pomóc 56-latkowi. Spadł do studni głębokiej na 10 metrów. Jednocześnie wezwano karetkę pogotowia, ponieważ mógł mieć jakieś urazy – spadł ze sporej wysokości.

Znaleziony w studni mężczyzna znajdował się pod wpływem alkoholu

– Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego oraz jak znalazł się w pułapce – przyznała Elwira Domaradzka ze świdnickiej policji w rozmowie z dziennikarzami portalu swidnik.naszemiasto.pl. Mężczyzna nie pamięta tego, co działo się przed upadkiem. Kiedy obudził się w studni zrozumiał, że sam nie da rady się z niej wydostać. Strażakom w końcu udało się wyciągnąć nieszczęśnika. W studni na całe szczęście nie było wody.

Ratownicy z karetki pogotowia zajęły się zmarzniętym i rannym mężczyzną. Konieczne okazało się jedynie opatrzenie niewielkiej rany głowy. To cud, że wszystko tak się skończyło. Policjanci z kolei zdecydowali się zmierzyć poziom alkoholu we krwi 56-latka. Nie byli zdziwieni – wskaźnik pokazał 1,5 promila. Zaskoczyło ich coś innego, a mianowicie to, że poszkodowany miał zasięg głęboko pod ziemią. Gdyby nie sprawna komórka, być może nikt by go nie odnalazł.

56-latek obudził się 10 metrów pod ziemią. Wszyscy zamarli, kiedy prawda wyszła na jaw

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close