11-latek zmarł w rocznicę śmierci mamy. Joel Shaw przegrał walkę z rakiem w sobotę 8 lutego. Jego mama, Julie sześć lat wcześniej zginęła w wyniku utonięcia. Stało się to 8 lutego 2014 roku, w sobotę. „Nawet pogoda była taka sama” – wspomina zrozpaczony ojciec chłopca.
Trauma z dzieciństwa
11-letni Joel Shaw przeżył krótkie i trudne życie. Kiedy miał zaledwie cztery latka, jego rodzice postanowili się rozstać. Zapewniali, że odbyło się to w przyjaźni i nadal oboje będą otaczać troskliwą opieką trójkę swoich dzieci, spośród których Joel był najmłodszy.
Ledwie dziecko oswoiło się z nową sytuacją, rok po rozwodzie rodziców doszło do tragedii: mama chłopca, Julie Shaw utonęła. Jak wspomina ojciec chłopca, Dave, stało się to sobotniej nocy 8 lutego 2014 roku:
Julie miała zaplanowany wieczór, a ja opiekowałem się dziećmi. Ale panowała burzliwa pogoda i po drodze do domu Julie potknęła się i wpadła do kamieniołomu. Kiedy na miejsce przybyły służby ratownicze, było już za późno. Jej ciało znaleziono w wodzie następnego dnia. Byliśmy świeżo po rozwodzie i nadal bardzo ją kochałem. Jej śmierć była szokiem dla dzieci. Joel miał zaledwie 5 lat. Bardzo tęsknił za mamusią.
W tej sytuacji Dave postanowił zrezygnować z pracy i zostać pełnoetatowym tatą dla swoich trojga dzieci.
Dramatyczna diagnoza
We wrześniu 2018 roku, tuż przed wyjazdem na rodzinne wakacje, brat Joela zauważył niewielki guzek na ramieniu chłopca. Badania wykazały, że Joel cierpi na agresywną formę mięsaka Ewinga. Lekarze początkowo optymistycznie zakładali, że można go wyleczyć.
Joel przeszedł operację, a następnie 56 rund chemioterapii i radioterapii. We wrześniu 2019 roku wszystko wskazywało na to, że choroba została spacyfikowana. Niestety, zaledwie dwa miesiące później, w listopadzie, Joel zaczął narzekać na ból. Badania potwierdziły nawrót choroby.
Jak wspomina ojciec chłopca:
Lekarze powiedzieli, że nic więcej nie mogą zrobić. To był cios prosto w serce. Joel zapytał wprost: „Czy ja umrę?”. Lekarz powiedział mu prawdę. To było przerażające słyszeć te słowa.
Zmarł w rocznicę śmierci mamy
11-latek zaplanował ostatnie godziny swojego życia. Zmarł, tak jak chciał, z bliskimi po obu stronach łóżka, dokładnie w szóstą rocznicę śmierci mamy. Zdaniem ojca chłopca, to nie mogło być przypadkowe.
Mocno wierzę, że jego mama zaplanowała to z nieba. Pogoda też była taka sama: pochmurna i burzowa. Wszystko było dokładnie takie samo, aż do dnia i daty, sobota, 8 lutego. Joel miał białą trumnę, dokładnie taką samą jak jego mama, a jego pogrzeb odbył się w tym samym miejscu. Myślę, że Julie patrzyła z góry na swojego synka i chciała mieć go już przy sobie.
Źródło: popularne.pl