Jakby oblano mu twarz kwasem – ten szczeniak bardzo cierpiał z powodu niezwykle rzadkiej choroby
Kiedy spółka Saving Sunny, Inc., ośrodek ratujący pit bulle w Louisville w Kentucky, otrzymała od szpitala dla zwierząt Blue Cross Animal Hospital wiadomość o szczeniaku rasy pit bull, który został porzucony przez swoich właścicieli, ponieważ nie mogli oni dłużej zapewnić mu opieki, natychmiast podjęła akcję ratowniczą.
Benjamin, który miał wtedy zaledwie dwa miesiące i który powszechniej znany jest jako Benny, cierpiał na niezwykle rzadką chorobę autoimmunologiczną, zwaną puppy strangles, czyli dławieniem szczeniąt, lub młodzieńczym zapaleniem tkanki łącznej, która sprawiała, że jego twarz wyglądała, jakby oblano ją kwasem. Choroba ta jest bardzo bolesna – skóra psa puchnie, węzły chłonne są atakowane, a twarz i uszy zaczynają pokrywać pęcherzyki, które mogą tęż pękać.
Kiedy personel Saving Sunny obejrzał Benny’ego, podjął decyzję, aby przewieźć go do Metropolitan Veterinary Specialists and Emergency Services (MVSES). Benny spędził tam cztery dni, przyjmując płyny i leki. Zrobiono mu też wiele badań.
Kiedy Benny opuścił MVSES, kontynuował rekonwalescencję w dwóch domach zastępczych – najpierw u tymczasowej opiekunku Jessiki Carner, koordynatorki wolontariatu z Saving Sunny, a następnie u Barbary carter, opiekunki medycznej. Czas, jaki spędził w domach zastępczych był jednak krótki, ponieważ jego nowa mama, Debbie Haddad, zdecydowała się zaadoptować psiaka niemalże w tym samym momencie, kiedy Saving Sunny przedstawili Benny’ego reszcie świata za pomocą mediów społecznościowych.
Chciałam pomóc w jakikolwiek sposób, więc skontaktowała się z Maureen [Keenan] i zapytałam, czy mogę pomóc opłacić koszty leczenia Benny’ego. Przez kolejny tydzień wciąż utrzymywałam kontakt z Maureen i myślę, że ona domyśliła się, jak bardzo przejęłam losem tego psiaka… Nie mogłam przestać o nim myśleć.
A jak przebiegło pierwsze spotkanie Debbie i Benny’ego?
To było to! Jego skóra dosłownie odpadała od jego twarzy wielkimi płatami, ale wciąż był kochany i słodki.
To, że Benny został adoptowany, nie oznaczało, że jego droga do pełni zdrowia wraz z leczeniem zostały już zakończone. Jego nowa pani opisała w wywiadzie dla BarkPost skomplikowane leczenie psiaka:
Cztery razy dziennie zapuszczam mu dwa różne rodzaje kropli do oczu, smaruję maścią jego otwarte rany oraz podaję wszystkie jego leki. Weterynarz zalecał raz w tygodniu robić mu ‘peelingi’ na twarzy, aby usunąć martwy naskórek. Mimo wszystko Benny nigdy jeszcze nie miał złego dnia.
Jednym z efektów ubocznych puppy strangles może być narośnięcie tkanki bliznowatej na pysku. U Benny’ego spowodowało to wytworzenie się „permanentnego uśmiechu”.
Teraz sześciomiesięczny i bardzo zabawowy Benny przypomina każdego, innego szczeniaka – jest radosny i pełen energii, przede wszystkim do psot.
Mam wrażenie, że on ma swój charakterek! Kiedy znalazł króliczą norę w ogródku, myślał, że króliki będą się z nim bawić. Wykopał cały piasek wyścielający norę i kiedy wrócił do mnie pokryty króliczą sierścią, oczywiście spodziewałam się najgorszego. Kiedy jednak znalazłam króliczki, nic im nie było. Potem widziałam, jak Benny leżał obok nory i czekał, aż króliki wyjdą z niej, żeby się z nim pobawić!
Benny opisywany jest przez swoją mamę jako “petarda”, a jego miłość dla innych nie ogranicza się tylko do małych królików. Jest bardzo niezależny, ale każdego uważa za swojego najlepszego przyjaciela.
W zasadzie z obecności Benny’ego w domu Debbie niespodziewanie bardzo ucieszył się ktoś jeszcze – jego starszy brat, Junior – również rasy pit bull. Debbie uratowała Juniora niemal 13 lat wcześniej, kiedy odnalazła go na poboczu ulicy. Jak jednak Debbie mówi BarkPost, Junior nigdy nie przepadał specjalnie za innymi psami. Teraz natomiast wydaje się zauroczony.
Junior zakochał się w swoim szczeniaku. Ma teraz 13 lat i coraz trudniej sobie radzi z poruszaniem, ale stara się jak tylko może nadążyć za Benny’m. Razem bawią się i śpią, a chociaż w każdym pokoju w domu jest przynajmniej jedno psie posłanie, oni ciągle ścigają się do jednego i tego samego, kiedy wracają z dworu.
Chociaż Benny ciągle jest szczeniakiem, jest bardzo czuły w stosunku do swojego starszego brata i dobrze wie, kiedy artretyzm Juniora szczególnie mu doskwiera. Debbie powiedziała w wywiadzie dla BarkPost, że serce jej się kraje, gdy widzi, jak Junior coraz bardziej podupada na zdrowiu, ale Benny naprawdę pomaga mu pozostać aktywnym tak długo, jak tylko to możliwe.
Darowizny Debbie dla Saving Sunny, które pokryły koszty leczenia Benny’ego, a później umożliwiły jego adpcję, pokazały też, jak ważne było dla niej uratowanie życia Benny’ego. Dla niej samej ten ratunek działa jednak w obie strony.
Ten mały szczeniak pomaga Juniorowi i mnie tak samo, jak my pomogliśmy jemu.
Źródło: funzoo.pl