Epidemia COVID-19 i kryzys gospodarczy, który dopiero się zaczyna, spowoduje straty nie tylko wśród przedsiębiorców i pracowników. Zaraza i jej skutki będą odczuwalne także dla emerytów i rencistów w Polsce. Wiele wskazuje na to, że przyszłym roku mogą oni nie dostać waloryzacji swoich świadczeń.
Waloryzacja rent i emerytur 2021
Od początku marca Polacy zmagają się z koronawirusem, lecz skutki restrykcji społeczno-gospodarczych będziemy odczuwać bardzo długo. – W 2020 roku polska gospodarka znajdzie się w głębokim kryzysie – alarmuje ekonomista dr Jakub Sawulski z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Wynagrodzenia będą rosły znacznie wolniej, a bezrobocie wzrośnie. Skutki recesji odczują także emeryci w postaci niższej waloryzacji emerytur lub jej braku!
– Biorąc pod uwagę kondycję finansów publicznych, można przypuszczać, że przyszłoroczny budżet może mieć problem ze znalezieniem środków na przyszłoroczną waloryzację emerytur, która będzie kosztowała około 10 mld zł – podkreśla Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego.
Dodatkowo waloryzacja jest zależna od dwóch głównych czynników. Po pierwsze inflacji, czyli wzrost cen i usług oraz wzrostu wynagrodzeń. Eksperci zauważają, że w wyniku niepewności Polacy gromadzą gotówkę, powstrzymując się od zbędnych wydatków, co spowoduje spadek inflacji. Jeszcze bardziej zauważalne jest wyhamowanie wzrostu pensji. GUS już odnotował to w marcu,, a kryzys dopiero się zaczyna i sytuacja znacznie się pogorszy.
– Rząd szukając pieniędzy może też wstrzymać wypłatę trzynastek – dodaje Sobolewski. Koszt ich wypłaty to prawie 12 mld zł! – Zamiast jednorazowych dodatków takich jak trzynasta i czternasta emerytura rządzący powinni podnieść wskaźnik waloryzacji świadczeń o dodatkowe 3-4 proc. – apeluje z kolei Piotr Szumlewicz, przewodniczący związku zawodowego Związkowa Alternatywa.
Dr Sawulski dodaje jednak, że sytuacja emerytów jest stosunkowo dobra, bo w kryzysie państwo jest pewniejszym źródłem dochodów niż sektor prywatny. – Nie ma ryzyka, że osoby otrzymujące emeryturę nagle stracą cały swój dochód, tak jak dzieje się to obecnie wśród niektórych pracowników czy przedsiębiorców – podkreśla ekonomista.
Źródło: se.pl