Policja brutalnie jak nigdy, odpowiedziała na wezwanie wicepremiera ds. bezpieczeństwa, Jarosława Kaczyńskiego, by bić kobiety i dzieci. Szokujące nagranie komentuje prawnik.
Protesty po wyroku Trybunału
22 października Trybunał Konstytucyjny, obsadzony przez nominantów rządzącej partii, uznał za niezgodny z konstytucją punkt 2 ustawy z 1993 dopuszczający legalną terminację ciąży z powodów embriopatologicznych. W odpowiedzi Polki i Polacy, nie zważając na zagrożenie epidemiologiczne, wyszli na ulice protestując przeciwko zmuszaniu do rodzenia dzieci nieuleczalnie chorych i umierających tylko po to, by, jak tłumaczył 4 lata temu Jarosław Kaczyński, „można było je ochrzcić”.
Według sondaży, wyrok Trybunału Konstytucyjnego budzi sprzeciw od 65 do 74 proc. Polaków (w zależności od sondażowni), a 70 proc. obywateli popiera Ogólnopolski Strajk Kobiet. Mimo to Jarosław Kaczyński zdecydował się eskalować napięcie społeczne, apelując do środowisk prawicowych, nacjonalistycznych i kibolskich o to, by ścierali się z protestującymi w obronie kościołów. Następnie wymógł na policji zmianę reakcji na bardziej agresywną.
Do ostrych interwencji doszło podczas pikiety w obronie osób zatrzymanych na placu Powstańców w Warszawie. Na jednym z nagrań widać, jak policjant przewraca na ziemię młodą kobietę, uderzając jej głową o bruk. Jak twierdzą świadkowie zdarzenia, policjant brutalnie popchnął dziewczynę w czasie, gdy posłanki Lewicy i prawniczki prosiły policję, aby uwolniono ludzi otaczanych przez funkcjonariuszy kordonem.
Bo ten młody człowiek, ewidentnie naruszył nietykalność cielesną funkcjonariusza. Upadając uderzył go w stopę. pic.twitter.com/39LiWcBVSG
— Arek Pisarski – nie wiem po co (@arekpisarski) November 19, 2020
Policja brutalna jak nigdy
Film obejrzały tysiące ludzi. Przeważa opinia, że po czymś takim policjant powinien zostać zwolniony ze służby i to najlepiej dyscyplinarnie. Na innym nagraniu widać moment brutalnej interwencji w 1 minucie 38 sekundzie:
Jak wspomina uczestniczka pikiety:
W pewnym momencie pan funkcjonariusz, którego dane znamy, popchnął dziewczynę, a ona mocno uderzyła głową o ziemię. Na filmie widać, że leży skulona, jest przerażona. Mówiła, że jest wszystko w porządku ale była w ogromnym szoku.
Dopiero w odpowiedzi na nieprzychylną relację tłumu policjant był uprzejmy zapytać swoją ofiarę, czy potrzebuje pomocy lekarskiej. Trudno powiedzieć, czy w końcu dotarło do niego, jak tragicznie mogło się skończyć uderzenie głową w chodnik.
Jak wspomina osoba obecna na miejscu zdarzenia:
Biorąc pod uwagę całokształt dzisiejszego zachowania policji absolutnie wykluczam, że to było działanie przypadkowe. Nie wierzę, że funkcjonariusze, podobno wyszkoleni do tego, żeby umieć sobie radzić w takich sytuacjach, mają takie odruchy przypadkiem. Nie chcę nawet pomyśleć, co by się stało, gdyby wzięli do ręki broń. Nikt z nas nie był agresywny. Ludzie próbowali wyciągać z rąk policji swoich najbliższych, przyjaciół. Nikt nie blokował policji, nikt nie próbował prowokować. Były prowokacje tylko ze strony mundurowych, którzy rozdzielali ludzi, próbowali ich wyszarpywać. Starali się zawlec do radiowozu i wywieźć przypadkowe osoby.
Zdaniem radcy prawnego, mec. Adama Kuczyńskiego, dowód w postaci nagrania i relacje świadków w zupełności wystarczą do złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Jak tłumaczy w Fakcie:
Może to zrobić bez względu na to, czy odniosła obrażenia. Na filmie widać, że niewiele brakowało, by uderzyła potylicą o chodnik, co mogło doprowadzić do zgonu. Podobna sytuacja była we Wrocławiu, gdzie podczas protestu jeden z pseudokibiców popchnął kobietę, która upadła na jezdnię o komentarz w tej sprawie prawnika. Żeby w pełni obiektywnie ocenić, trzeba by było też słyszeć, czy policjant wcześniej mówił coś do tej kobiety. W mojej ocenie jego zachowanie wygląda na narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia – czyli nie tylko nieuprawnione działanie policjanta, ale wręcz przestępstwo.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji, Sylwester Marczak najpierw tłumaczył, że nie widział nagrań, więc nie może się do nich odnieść. Redakcja Faktu przesłała mu więc wideo. Następnie rzecznik przestał odbierać telefony.
Źródło: popularne.pl