Znany polski wizjoner, Krzysztof Jackowski, jest częstym gościem w mediach – czy to przy okazji nowych przepowiedni o przyszłości świata, czy uczestnictwa w kolejnej sprawie kryminalnej. Sam chwali się, że pomógł policji rozwiązać ponad 700 spraw. Wiele osób pozostaje jednak sceptycznych wobec jego paranormalnych zdolności. Czy mamy do czynienia z prawdziwym jasnowidzem, czy sprytnym szarlatanem?
Krzysztof Jackowski to jeden z najpopularniejszych polskich jasnowidzów. Poza poszukiwaniem zaginionych osób, zajmuje się również prowadzeniem kursów jasnowidzenia, jest aktywny w internecie, gdzie publikuje filmy, komentuje bieżące wydarzenia w polityce krajowej i zagranicznej, a także dzieli się swoimi przepowiedniami dotyczącymi ich konsekwencji.
Sam twierdzi, że przewidział m.in. wybuch w Bejrucie czy kryzys finansowy z 2008 roku, odnalazł Dawida Żukowskiego, a także wskazał miejsce, gdzie odnaleziono zwłoki Piotra Woźniaka-Staraka.
W 2019 roku zaangażował się nawet w poszukiwanie pytona nad Wisłą. Jackowski zajmuje się sprawami medialnymi, wzbudzającymi zainteresowanie i pozwalającymi jemu samemu znaleźć się w centrum zainteresowania tabloidów. Czy to jednak przesądza, że nie posiada on zdolności jasnowidzenia?
Na mój temat napisano już pięć prac magisterskich. Każda z nich potwierdza to, czego dokonałem. Mam też cały pokój dokumentów, m.in. policyjnych, które potwierdzają mój udział w rozwiązanych sprawach. Koszule mam pomięte, ponieważ trzymam je wszystkie w małej szafeczce, żeby zrobić miejsce na dokumentację
W tym interesującym wywiadzie jasnowidz z Człuchowa opisuje w sensacyjnym tonie wiele spraw, w których brał udział i które zakończyły się sukcesem. Chwali się też pisemnymi podziękowaniami od policjantów, które według niego w niepodważalny sposób dowodzą prawdziwości talentu wizjonerskiego. Równocześnie unika naukowego, eksperymentalnego sprawdzenia swoich zdolności.
– Jasnowidzenie nie jest na pokaz, ale nie w tym sensie, że nie może być filmowane, tylko że nie może być filmowane dla zabawy. To nie jest na tej zasadzie, że pan Randi (emerytowany magik oferujący milion dolarów za dowód na istnienie postrzegania pozazmysłowego – przyp. red.) powie: wbijmy szpilkę gdzieś w Alabamie i niech Jackowski ją znajdzie. To są rzeczy niemożliwe. W komentarzach do tekstów o mnie bardzo często czytam: „co to za jasnowidz, który nie skreślił sobie numeru totolotka? (…)”, jasnowidzenie to jest telepatyczne poczucie cudzej pamięci i zdarzeń, a nie czegoś, co jest labiryntem cyferek latających w bębnie – tłumaczył Agnieszce Waś-Tureckiej.
Po tej rozmowie nasza dziennikarka postanowiła zweryfikować niektóre sprawy, które opisywał jasnowidz. Odpowiedzi policji i prokuratury nie były zbyt pochlebne dla Jackowskiego.
– W 2000 roku w Biurze Koordynacji Służby Kryminalnej wykonano dość obszerną analizę kilkuset przypadków, w których policja sprawdzała informacje przekazane przez jasnowidzów. Okazało się wówczas, że skuteczność jasnowidzów jest liczona w granicach błędu statystycznego – stwierdził inspektor dr Mariusz Sokołowski, ówczesny rzecznik Komendy Głównej Policji. W podobnym tonie wypowiadała się także komenda w Olsztynie, krakowska prokuratura, a także działacze fundacji ITAKA, która zajmuje się poszukiwaniem osób zaginionych.
– Rzecznicy i organizacje nie mogą wypowiadać się inaczej niż z zachowaniem pewnego stopnia ogólności. Nie odnoszą się do mnie konkretnie, ale do jakiejś grupy bliżej nieokreślonych osób – tłumaczył później dziennikarce Jackowski.
– Pani rozmawia z gryzipiórkami, a ja mówię o faktach – skwitował.
Jednak od czasu tej rozmowy Krzysztof Jackowski opublikował jeszcze wiele przepowiedni, które okazały się nie mieć wiele wspólnego z prawdą. Oto niektóre z nich.
Niespełnione wizje Krzysztofa Jackowskiego
Jasnowidz twierdził, że Tadeusz Rydzyk przestanie być ojcem dyrektorem w Radiu Maryja i TV Trwam w 2012 roku. Przepowiedział także, że w 2011 roku Wielka Brytania i Irlandia wystąpią z UE. Brexit się sprawdził, co prawda dużo później, jednak Irlandia wcale nie zamierza iść brytyjską drogą. Jackowski w jednej ze swoich wizji z tamtego okresu zobaczył również rychłe bankructwo polskiego rządu. Mniej więcej rok później miało dojść do rewolucji w jednym z państw należących do Unii Europejskiej – a w rezultacie do rozpadu całej UE. To, jak wiemy, także nie ma do tej pory żadnego pokrycia w faktach.
„Uważam, że apogeum dążeń prounijnych już przeminęło w Kijowie. Z każdym dniem emocje będą pomału opadać. Rząd ukraiński obierze taktykę 'pójścia na przetrwanie’. Powoli, powoli sytuacja będzie się tam normalizować albo raczej uspokajać. Rząd ukraiński nie ugnie się przed żądaniami demonstrantów. Przed Ukrainą daleka droga do Unii. Czy to źle? Wcale nie jestem pewien. Dzięki temu Ukraina dłużej zachowa swoją tożsamość. Polska natomiast coraz bardziej staje się segmentem Unii, podobnym do innych” – mówił o 2014 roku na łamach „Dziennika Bałtyckiego”.
Tymczasem sytuacja na Ukrainie nie zamierzała się uspokajać, w zamieszkach zostało rannych lub straciło życie kilkaset osób, a rząd przyparty do muru przywrócił konstytucję z 2004 roku.
Warto też przypomnieć, że według jasnowidza w okolicy 2015 roku miał rozpocząć się światowy konflikt zbrojny na wielką skalę.
„Zdaniem Krzysztofa Jackowskiego nie ma szans na spokój… Jasnowidz uważa, że 2015 rok będzie ostatnim rokiem pokoju przed wybuchem światowej wojny!” – tak opisywał sytuację „Super Express”.
Kolejna wojna światowa i krach na giełdzie miał przyjść w 2018 roku. Póki co, nic takiego nie nastąpiło.
Krzysztof Jackowski mylił się nie tylko co do rozwoju sytuacji politycznej, ale również w sprawie pogody.
„Zima tego roku będzie bardzo zmienna. Niebawem w Polsce na pewien czas zrobi się biało po wielkiej fali śnieżyc. Może się to zdarzyć na początku roku, na przełomie grudnia i stycznia. Jednak zima zelżeje już w drugiej połowie stycznia i nie wróci w lutym, dość szybko nadejdzie wiosna” – tak opisywał nadchodzącą wtedy zimę 2017 roku na łamach „Super Ekspressu”. Zima nigdzie się nie wybierała, a temperatury w lutym sięgały minus 10 stopni Celsjusza.
Jasnowidz na ten sam rok zapowiedział także rewolucyjne odkrycie naukowe, które miało nam przynieść nowy nośnik informacji i nieznany dotąd sposób komunikowania się – póki co ani widu, ani słychu w sprawie tego technologicznego przełomu.
Krzysztof Jackowski na 2020 rok zapowiedział też (który to już raz z rzędu?) kolejny wielki konflikt zbrojny, który miał rozpocząć się nocą nad pewną wyspą. Rok już za nami, wojny światowej wciąż brak.
Ile jest w tych wizjach prawdy? Trudno powiedzieć. Przecież zazwyczaj, jak ktoś ginie czy jest mordowany, to trupa gdzieś w lesie, w jeziorze czy na śmietnisku chowają, a te jasnowidzenia Jackowskiego prawie zawsze tak wyglądają. To jak z horoskopami, które są pisane tak, by każdy coś dla siebie w nich znalazł
Źródło: interia.pl