Plażowicze w Łebie utworzyli aż cztery łańcuchy życia, by ratować życie tonącego 11-latka. Matka chłopca wyszła z wody i zostawiła syna samego w Bałtyku. Po pewnym czasie zauważyła, że jej dziecko się nie pojawia.
Zaginiony chłopiec postawił na nogi ratowników i plażowiczów. Poszukiwania były bezskuteczne, dziecka nie udało się odnaleźć.
Cztery łańcuchy życia ratowały 11-latka
Kobieta wraz z dzieckiem wypoczywała w czwartek na plaży strzeżonej w Łebie. Kąpali się też w Bałtyku. W pewnym momencie matka, mając dość kąpieli, zostawiła 11-letniego syna samego w wodzie. Gdy się nie pojawiał, zaczęła się niepokoić i wszczęła alarm. Postawiła na nogi ratowników i plażowiczów. Utworzyli oni aż cztery łańcuchy życia.
– Ramię w ramię, dłoń w dłoń, przeczesywali wyznaczony obszar. Chęć pomocy, zaangażowanie i działanie wszystkich na plaży, by ratować drugiego człowieka, zapiera dech w piersi, budzi podziw i ogromny szacunek – mówi Kacper Treder, koordynator ratowników WOPR w Łebie
Plażowicze poszukiwali ciała chłopca bezskutecznie. Do akcji włączyły się także służby ratunkowe: Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa, SAR Łeba, Ochotnicza Straż Pożarna w Łebie, Policja Łeba, PSP Lębork.
Zaskakujące zakończenie poszukiwań
Nagle poszukiwania tonącego chłopca przybrały zaskakujący obrót. Okazało się, że… samodzielnie poszedł do pokoju hotelowego i tam czekał na mamę. Odnalazł się cały i zdrowy ku ogromnej radości matki. O zamieszaniu, jakie spowodował swoim zniknięciem, nawet nie wiedział.
– Po 40 minutach prowadzonych działań dociera informacja, że poszukiwany chłopiec znalazł się cały i zdrowy w hotelowym pokoju – potwierdza Kacper Treder.. – Prosimy, pilnujcie swoich dzieci, nie spuszczajcie ich z oczu nawet na chwilę. Dzisiaj postawiono na nogi wszystkie możliwe służby, zaangażowało się setki plażowiczów. A wystarczyło tylko pilnować swoich najbliższych…. Dziękujemy za pomoc plażowiczom oraz dysponowanym służbom – dodaje.
Źródło: fakt.pl