Zmarł 28-letni piłkarz. Od kilku lat walczył z białaczką. Niedawno cieszył się z narodzin dziecka

Miguel Van Damme nie żyje. Smutną informację o śmierci 28-letniego zawodnika przekazał w mediach społecznościowych belgijski klub Cercle Brugge. Bramkarz przegrał kilkuletnią walkę z białaczką. – Najdroższy tatuś rozegrał wczoraj wieczorem swój ostatni mecz. Mecz, którego już nie można wygrać – napisała we zruszającym pożegnaniu żona piłkarza Kyana Dobbelaere.

Miguel Van Damme występował na pozycji bramkarza. Jako junior trafił do Cercle Brugge, z którym podpisał profesjonalny kontrakt. Znakomicie zapowiadającą się karierę przerwała śmiertelna choroba. W 2016 roku u piłkarza zdiagnozowano białaczkę.

Miguel Van Damme nie żyje

Klub nie zostawił piłkarza. Choć nie grał, przedłużono z nim kontrakt. Leczenie przyniosło efekt i bramkarz na chwilę wrócił na boisko. Rozegrał pięć meczów. Choroba zaatakowała jednak ponownie. – Próbowałem wszystkiego – przyznał w jednym z wywiadów Van Damme.

Gdy dowiedział się, że jego partnerka jest w ciąży mówił, że jego największym marzeniem jest doczekanie narodzin dziecka. Marzenie piłkarza się spełniło, córeczka Camille przyszła na świat w maju ubiegłego roku.

Van Damme zmarł 29 marca. – Słowa nie wystarczą, by opisać to, co czujemy, mimo że wiedzieliśmy, że od jakiegoś czasu sprawy nie układały się dobrze. Dziś jest niezwykle trudny dzień w prawie 123-letniej historii Cercle Brugge – napisał klub.

Wzruszający wpis żony piłkarza

Żona piłkarza zamieściła w mediach społecznościowych wzruszający wpis. – Najukochańszy tatuś wyjechał na swój ostatni mecz. Mecz, którego nie da się już wygrać. Walczyłeś jak lew. Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, kim byłeś. A byłeś przykładem dla wielu. Uświadomiłeś mi, że nie ma czegoś takiego, jak poddanie się. Odpocznij kochanie, zasłużyłeś na to. Jesteś teraz wolny od bólu. Wielkie uściski od twoich dwóch dziewczyn. Tak bardzo cię kochamy – napisała na Instagramie Kyana Dobbelaere.

Źródło: fakt.pl