Kino i muzyka

Odszedł „Słowiański Sinatra” i „Presley Wełtawy”. Karel Gott zmarł w wieku 80 lat

Karel Gott nie żyje. Czesi mieli go za najwybitniejszego rodzimego piosenkarza w historii, a niektórzy widzieli w nim nawet kandydata na prezydenta kraju. Miał setki romansów, kochały się w nim Czeszki, Niemki, Austriaczki, Rosjanki i Polki. Ma wiele przydomków – od „Słowiańskiego Sinatry” czy „Złotego Głosu z Pragi” do „Presleya Wełtawy” – i podobnie jak on doczekał się swojego muzeum, tyle że otwartego już za jego życia. Chorował na białaczkę. Karel Gott zmarł w wieku 80 lat.

  • Karel Gott zmarł w wieku 80 lat; uznawany był za najbardziej znanego czeskiego (wcześniej czechosłowackiego) piosenkarza w historii
  • Wydał ponad 180 płyt, sprzedanych w nakładzie, według różnych źródeł, od 30 do 100 mln egzemplarzy
  • Wśród jego najpopularniejszych piosenek znajdziemy „Bee Maya”, „Babička”, „Trzy Nuts dla Kopciuszka”, „Lady Carneval” czy „Tam, kam chodí vítr spát”
  • Miał setki romansów, czterokrotnie został ojcem, ale ożenił się dopiero jako 68-latek

„Oczywiście, każdego dnia” – odpowiedział piosenkarz Karel Gott na pytanie dziennikarza niemieckiego magazynu „Stern”. Dotyczyło tego, czy w przededniu 80. urodzin artysta czuje, że zegar coraz głośniej tyka. Jak dodał, wszystko zależy od samopoczucia danego dnia i tego, co ma akurat do zrobienia.

„Kiedy dzieje się dużo, jest to dla mnie niczym fontanna młodości. Jeśli nie dzieje się nic, odczuwam swój prawdziwy wiek” – mówił.

Karel Gott. Czego jeszcze nie napisano?

Karel Gott… Co można napisać o najpopularniejszym piosenkarzu w historii czechosłowackiej, a potem czeskiej fonografii, czego jeszcze nie napisano? Chyba nie za wiele. Warto za to przypomnieć, że wylansował dziesiątki, jeśli nie setki przebojów, samodzielnie i w duetach. Trzeba też dodać, że wydał ponad 180 płyt, które rozeszły się w nakładzie od 30 do 100 mln egzemplarzy – ta rozbieżność wynika z faktu, że nieznane są wyniki sprzedaży ze wszystkich lat i krajów. W samych Czechach zeszło tych płyt i singli 15 mln.

W czasach zimnej wojny żartowano, że między Magdeburgiem a Władywostokiem nie ma ani jednej kolekcji płytowej, w której nie znalazłby się choćby singiel Karela Gotta. Spytajcie dziadków i babć, potwierdzą.

Popularny w naszym kraju Gott zaczął być od Festiwalu w Sopocie w 1964 r., kiedy wyśpiewał sobie – po polsku – III nagrodę piosenką „Kot Teofil”. Później występował na festiwalu w latach 1970, 1975, 1986 i 2006, oczywiście już w charakterze gwiazdy. O ile w Czechach miał zawsze wizerunek wielkiego artysty, jak Frank Sinatra, w Niemczech był i jest uznawany przede wszystkim za piosenkarza popowego. Nasi zachodni sąsiedzi pokochali Gotta w roku 1967, kiedy podpisał kontrakt z w wytwórnią Polydor – wypatrzył go w Pradze jej szef, będący w podróży służbowej. W NRD piosenkarz był początkowo postrzegany jako West Star.

Nawet pod koniec życia zdarzało się mu zaśpiewać po angielsku, rosyjsku, włosku, francusku, polsku, a nawet po łacinie.

Karel Gott – milion pszczół z okładem

Wielką popularność w krajach niemieckojęzycznych zdobył dzięki bardzo sprytnemu zabiegowi – gros jego repertuaru jest właśnie w języku Goethego, włącznie z niemiecką wersją piosenki do animowanej „Pszczółki Mai” – równie znaną jak ta, którą nagrał po czesku. Podobnie jak nieodżałowany Zbigniew Wodecki, zawsze na koncercie musiał pamiętać o tej piosence, ale nie nazywał tego przekleństwem.

Jak wspominał, utwór zaproponował mu w 1975 r. kompozytor Karel Svoboda (1938-2007), z którym już wcześniej współpracował przy kilku przebojach. Zgodził się zaśpiewać piosenkę niemal z marszu ze względu na fakt, iż była przeznaczona dla dzieci. Zapomniał nawet o podpisaniu umowy. „To było niesamowite. Po krótkim czasie otrzymaliśmy za to pięć złotych płyt, co oznaczało, że sprzedała się nakładzie 1 mln 25 tys. egzemplarzy”.

Karel Gott. Szlagiery i hity

Repertuar, jaki sobie zawsze dobierał, cechowała ogromna różnorodność – od swingu i jazzu, poprzez bożonarodzeniowe przeboje i ludowe pieśni, na country, rocku, popie i standardach muzyki klasycznej kończąc. Największe szlagiery? „Bee Maya”, „Babička”, „Trzy Nuts dla Kopciuszka”, „Lady Carneval”, „Tam, kam chodí vítr spát”… plus wiele, wiele innych. Istotną część jego repertuaru stanowią niemieckojęzyczne wersje zachodnich hitów, „All by Myself”, „El Condor pasa”, „By the Rivers of Babylon”, „Hot Stuff” czy „Paint It Black”. Brak miejsca na wymienienie choćby skromnej części tego, co śpiewał.

Był zawsze uśmiechnięty, sympatyczny i wyluzowany, Gott podbijał serca zarówno gospodyń domowych, pracownic naukowych, jak i nastolatek. Sam określił siebie kiedyś tenorem, który lubi śpiewać romantyczne piosenki, gdyż są melodyjne i mówią o miłości. „Największą radość zawsze daje mi wprowadzanie publiczności w niemal medytacyjny nastrój, transportowanie słuchaczy do fikcyjnego świata błogich przyjemności” – przekonywał.

Od Gracelandu do Gottlandu

Gott często nazywał siebie „posłańcem dobrej nowiny”, w nawiązaniu do tytułu wydanej w 1987 r. płyty „Posel dobrých zpráv”. Począwszy od 1963 r. aż 38 razy nagradzano go Złotym Słowikiem, prestiżową nad Wełtawą nagrodą dla najlepszych wokalistów. 27 razy zwyciężał w organizowanym od 1991 r. telewizyjnym konkursie na najpopularniejszą postać Czech. Uchodził za człowieka niezwykle skromnego, bardzo uprzejmego i dobrotliwego.

Fani odwdzięczają mu się, odwiedzając rodzinny dom Gotta w malowniczych Jevanach, wiosce położonej 30 km od Pragi. Od 2006 r. prężnie funkcjonuje w nim muzeum, nazwane Gottlandem, oczywiście na podobieństwo Gracelandu. Piosenkarza nazywało się często „Presleyem Wełtawy”, ale i „Słowiańskim Sinatrą” czy – szczególnie w Niemczech – „Złotym Głosem z Pragi”.

Karel Gott

Przewrotki i powroty

W 2015 r. wykryto u niego nowotwór węzłów chłonnych. Odwołanie jubileuszowego koncertu w Pradze, zaplanowanego na 14 czerwca 2019 roku, sprawiło jednak, że plotki o jego złym stanie zdrowia odżyły.

Gott często wpadał w różne zdrowotne tarapaty – przeżył kilka wypadków samochodowych, groźnych kontuzji na scenie i w domu. „Po przewróceniu się zawsze wiedziałem, że żyję” – wspominał. „Nieważne, czy kości zostały złamane. Wiedziałem, że się zrosną. Ale z tą paskudną chorobą, którą miałem, czułem się bardzo dramatycznie”.

Jedną z najbardziej nietypowych kontuzji przeżył kiedyś, łamiąc… członka (a tak naprawdę doświadczając przerwania ciągłości tkanki) w trakcie seksu z niemiecką fanką. Niech będzie, że dawno i nieprawda.

Zanim amant

Karel Gott przyszedł na świat 14 lipca 1939 r. w okupowanym przez nazistów Pilznie, znanym z najpopularniejszego czeskiego piwa Pilzner. Był jedynakiem, który bardzo szybko odkrył u siebie malarskie zdolności – zamierzał po skończeniu szkoły średniej dostać się na Akademię Sztuk w Pradze, ale bez powodzenia, trafił więc na praktykę elektrotechniczną – jego pierwszą pracą była posada elektryka w praskiej fabryce produkującej samochody marki Skoda ČKD.

Jeszcze podczas szkoły średniej Gott odkrył u siebie zdolności muzyczne, które potwierdzał bardzo dobrym, ciepło brzmiącym tenorem – idealnie współgrającym z wizerunkiem klasycznego, śpiewającego o miłości amanta, jakim wkrótce miał się stać. Do pójścia w muzycznym kierunku zachęcali go koledzy z pracy, zachwyceni jego głosem. W 1958 r., kiedy jako 19-latek wygrał amatorski konkurs wokalny, był już znany z występów z różnymi orkiestrami w kawiarniach i kafejkach, takich jak Alfa i Vltava. Szybko pochłonęło go szaleństwo rock’n’rolla.

Ostatecznie w roku 1960 Gott rzucił pracę i zdecydował się rozpocząć studia na kierunku śpiewu operowego w Konserwatorium Państwowym w Pradze pod okiem prof. Karenina.

Śladem Manciniego

Pierwszym singlem Gotta, wydanym w 1962 roku, była czechosłowacka wersja przeboju Henry’ego Manciniego i Johnny’ego Mercera „Moon River”, pochodząca z filmu „Śniadanie u Tiffany’ego”, a drugim duet z Vlastą Průchovą „Až Nám Bude Dvakrát Tolik”. Rok później rozkochał sobie wszystkich hitem „Oči má sněhem zaváté” autorstwa Jiří Suchégo i Jiří Šlitrza, uznanym w Czechosłowacji za przebój roku – to dzięki niemu Karel Gott zdobył swojego pierwszego Złotego Słowika.

Szybko nawiązał współpracę z Semaforem, najsłynniejszym reprezentantem tzw. teatrów małych form, czyli kabaretów, w których do głosu dochodzili wykonawcy nowoczesnej muzyki popularnej. Pierwszą nagraną w Semaforze piosenką była „Oči má sněhem zat” („Oczy ma śniegiem zawiane”), którą napisali własnie Suchý i Šlitr.

Jako piosenkarz miał szczęście, gdyż idealnie trafił w swój czas – początek lat 60. był bardzo gorącym okresem w historii czechosłowackiej muzyki rozrywkowej, która przeżywała wtedy bardzo ożywiony rozwój. Kiedy zaczynał karierę, nie było w muzyce pop tenorów. Nieświadomie wypełnił więc lukę na rynku.

Medytacja po zgiełku

Piosenkarz wiedział, jak się ustawić i od kogo się uczyć. Po koniec lat 60. spędził pół roku w Las Vegas, do perfekcji zgłębiając technikę śpiewu. Warsztat to jedno, ale pewność siebie i obycie z prawdziwą sceną, jakie zdobył w Stanach, sprawiły, że górował nad całą czeską konkurencją.

Lata 70. i 80. były tylko przedłużeniem triumfów w kraju, jak i na wszystkich kontynentach. Gott nie tylko śpiewał – występował w filmach i programach telewizyjnych. Dopiero w roku 1990, już po aksamitnej rewolucji, zdecydował się na zakończenie kariery. Pożegnalna trasa po halach sportowych Czechosłowacji i Niemiec okazała się takim sukcesem, że… zamiast się żegnać, nagrał multiplatynową płytę „Když muž se ženou snídá”. I oczywiście ruszył na kolejne koncerty.

W latach 90. Gott zaczął malować własne obrazy. Nazywał je „medytacją po zgiełku show-biznesu”. Piosenkarz rozdawał je jako prezenty lub przeznaczał na aukcje charytatywne. Krytycy doszukiwali się w jego stylu wpływów zarówno Pablo Picassa, jak i Edwarda Muncha. Miał wiele wystaw w wielu krajach.

Lot w przestrzeń

Mimo że Gott nie był członkiem Komunistycznej Partii Czechosłowacji, wyznawał taką zasadę jak większość Czechów i Słowaków – zbytnio z ustrojem nie wojował. W 1970 r. udał się co prawda na emigrację, ale dał się przekonać przewodniczącemu partii i późniejszemu prezydentowi Gustavowi Husakowi do powrotu. Później dziękował reżimowi za „przestrzeń do pracy twórczej”, choć trudno go było nazwać artystą reżimowym.

Sam tłumaczył po latach, że starał się po prostu w tamtych realiach uczciwie funkcjonować, czekając na lepsze czasy i dając ludziom jak najwięcej radości. „Ogólnie rzecz biorąc, miałem wiele wspólnego z Ałłą Pugaczową – mówił. – Oboje byliśmy swego rodzaju ambasadorami wolnej muzyki i wolnego stylu życia”.

Karel Gott

Inicjatywa znanych rockowców

Podczas aksamitnej rewolucji 1989 r. poparł Vaclava Havla, śpiewał z nim nawet hymn narodowy na balkonie pałacu Kińskich w Pradze. Gott nigdy nie stracił na popularności – w 2003 r., gdy dwie tury głosowania w parlamencie nie wyłoniły prezydenta, proponowano mu nawet, by zgłosił swoją kandydaturę na ten urząd. Gdyby tak się stało, pewnie by wygrał.

„To była inicjatywa znanych rockowców, ich akcja protestacyjna – tłumaczył polskiej „Gali”. – Chcieli potrząsnąć czeską sceną polityczną. Powiedzieli mi: „Karelu, jeśli trzecia tura skończy się fiaskiem, nominujemy ciebie. To był tylko polityczny happening. Na ten urząd kandydowali dobrzy ludzie, tęgie głowy. Ja nie mam takich predyspozycji. Po co mi to?”.

Od ślubu nowa era

Gott zawsze uchodził za przystojniaka, a opowieści o jego łóżkowych podbojach przeszły do legendy. Według wielu doniesień miał mieć setki romansów, a wśród kochanek piosenkarza znajdowały się koleżanki ze sceny, aktorki, tancerki, fanki, a nawet miss Czechosłowacji. Nigdy nie potwierdziły się plotki o jego homoseksualizmie. „Kobiety często udają, że chcą twardziela z mięśniami, ale tak naprawdę szukają czułego mężczyzny, który się nimi opiekuje” – przekonywał w „Sternie”.

Przez całe życie był zatwardziałym kawalerem, dopiero w 2008 r., jako 68-latek, wziął ślub z młodszą o 36 lat Ivaną, wykształconą pielęgniarką. – Ku mojemu zdziwieniu można również zakochać się w małżeństwie – przyznawał. – Moja żona Ivana to moje największe szczęście. Od ślubu zaczęła się dla mnie nowa era.

Razem wychowywali dwie córki, 13-letnią Charlotte Ellę i o dwa lata młodszą Nelly Sofię, przebywając najczęściej w luksusowej willi na wzgórzu, z bajecznym widokiem na Pragę. Zapytany, jakie przesłanie chciałby córkom zostawić, odpowiadał: „Przygotuj się, że nie zawsze pozostanie jak jest, więc ciesz się tym. Ciesz się chwilą, każdym nowym pięknym dniem”.

Sny na miarę wspomnień

Gott, który był także ojcem 45-letniej Dominiki i 30-letniej Lucii, nagrał niedawno z Charlotte duet „Srdce nehasnou” (Serca nie gasną”). Nazywał go swoim „My Way”. „Postrzegam tę piosenkę jako przesłanie, aby zostawić coś dla następnych pokoleń – doświadczeń, mądrości. Dla moich córek i wszystkich tych, którzy mają przed sobą całe życie. Jako młody człowiek masz sny, kiedy dorastasz, sny stają się wspomnieniami”.

Artysta cały czas koncertował i nagrywał. W 2018 r. odbył długą trasę koncertową, wydał także studyjny album „Ta pravá”. Niedawno pracował nad autobiografią, którą chciał także przenieść na ekran. Nie myślał o emeryturze.

„Moje życie nie może się powtórzyć – mówił na koniec wywiadu ze „Sternem”. – Są rzeczy, które są wyjątkowe”.

Źródło: onet.pl

Helena

Leave a Comment

Najnowsze posty

Obowiązkowa w każdym domu. Minister podpisał rozporządzenie

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…

2 dni temu

Masowe zatrucie chlorem na basenie w Ustce. Kolejne dziecko trafiło do szpitala

Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…

2 dni temu

Wszystko jest już jasne. Prawda o małżeństwie Jarusia z „Chłopaków do wzięcia” wyszła na jaw

Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…

2 dni temu

Krzysztof Ibisz zdradził płeć dziecka. Nie kryje radości. „Czekałem całe życie”

Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…

2 dni temu

Zostawił rodzinę, wyjechał do Moskwy. Ivan Komarenko szokuje zdjęciami

Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…

2 dni temu

Odszedł Jerzy Majchrzak. Nie doczekał wyjaśnienia śmierci syna

Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…

2 dni temu