Martyna Wojciechowska przyznała się do problemów ze zdrowiem. Zapalenie opon mózgowych to tylko jedna z jej poważnych chorób

Choroba to coś, czego boi się każdy z nas i unika jej jak ognia. Martynę Wojciechowską spotkało wiele przykrości w życiu. Znana podróżniczka przyznaje się do problemów ze zdrowiem. Zapalenie opon mózgowych było tylko jednym z nich.

Choroba sprawiła, że Martyna Wojciechowska jest dziś silniejsza. Podróżniczka znana jest przede wszystkim z programu Kobiety na krańcu świata. Jej niezwykłe życie jest inspiracją dla wielu osób, które ją oglądają. Jak niedawno się okazało, kobieta nie zawsze miała łatwe życie.

Trudne dzieciństwo Martyny Wojciechowskiej

Martyna Wojciechowska objechała już chyba wszystkie zakątki świata. Podróżniczka wydaje się być nieustraszona. Jak mówi jednak znane powiedzenie, nie ma takich ludzi. I ją dotknęło wiele przykrości w życiu, a choroba stała się jej towarzyszką przez długi czas. Gwiazda, która chętnie dzieli się swoim życiem w mediach społecznościowych, zamieściła wyznanie dotyczące jej chorób, pod jednym ze zdjęć:

– Połowę dzieciństwa spędziłam w szpitalach, gdzieś od czwartej klasy szkoły podstawowej chorowałam, mam wrażenie, że non stop – czytamy.

Okazuje się, że zapalenie opon mózgowych to nie jedyne schorzenie, na które cierpiała gwiazda.

Choroba Martyny Wojciechowskiej

Podróżniczka nie miała łatwego dzieciństwa i nie mogła żyć beztrosko jak swoi rówieśnicy. Spędzała bowiem całe dnie w szpitalach, a choroba jej nie opuszczała. Na swoim Instagramie pisze:

– Przeszłam ciężkie operacje ratujące życie, chemioterapię, po drodze miałam inne poważne schorzenia: mononukleozę, zapalenie opon mózgowych. No i kilka wypadków na motocyklach, niestety.

Autorka programu Kobiety na krańcu świata dodaje, że jej rodzice nie mieli z nią łatwo. Podziękowała im za to, że mimo wielu trosk, nie ograniczali jej wolności:

– Mamo, Tato, wiecie, że jesteście najlepsi na świecie? DZIĘKUJĘ! – podsumowała swój wpis podróżniczka.

Cieszymy się, że ze zdrowiem Martyny jest dziś lepiej!

Źródło: lelum.pl