Dramatyczny stan uczestniczki „Nasz nowy dom”. Reakcja Katarzyny Dowbor wyciska łzy, przeszła wszelkie oczekiwania

2 września ruszyła 17. edycja programu Polsatu „Nasz nowy dom”. I w tym sezonie Katarzyna Dowbor pomaga w realizacji marzeń i remontuje domy polskich rodzin, by stały się bezpiecznymi miejscami do życia. Tym razem pomogła Annie i jej synkowi Antosiowi. Ich historia jest poruszająca.

Nasz nowy dom to serial Polsatu, emitowany nieprzerwanie od 2013 roku. Od samego początku jego prowadzącą jest Katarzyna Dowbor, która nie tylko nadzoruje przeprowadzane remonty, ale też pomaga spełniać marzenia uczestników programu.

Nasz nowy dom w Pieńkach Rzewińskich

Ekipa Katarzyny Dowbor odwiedziła tym razem Pieńki Rzewińskie na Mazowszu, w których mieszkała Anna oraz jej 8-letni synek Antoś. Matka mieszkała z synem w ponad stuletnim, drewnianym domu, który popadł w całkowitą ruinę, ale nie były to jedyne problemy tej dwójki.

Anna od dłuższego czasu borykała się z coraz poważniejszymi problemami zdrowotnymi. W programie mówiła o niepokojących objawach i braku jednoznacznej diagnozy:

– Dwa lata temu miałam epizod z zaburzeniami mowy, drętwienie policzka z opadającym kącikiem ust. Byłam w szpitalu na SOR-ze, mam wpisane „przemijające niedokrwienia w mózgu”, „zmiany ziarniste na płucach”.

Niestety, aby wykonać pełną diagnozę, musiała czekać ponad rok, bo tak długi był termin oczekiwania na wizytę. Antoś bardzo martwił się o jej zdrowie – małego chłopca smuciło, że nie wie, co dolega jego mamie.

Na szczęście w ich życiu pojawiła się ekipa „Naszego nowego domu”. Martyna Kupczyk i Wiesław Nowobilski zajęli się odbudowaniem domu niemal od podstaw. W trakcie remontu pani Anna i Antoś zostali wysłani na wakacje do Warszawy.

W czasie pobytu w stolicy pani Anna mogła spotkać się z lekarzem, który zajął się jej stanem zdrowia, po czym wspólnie z pacjentką ustalił plan dalszych badań i zabiegów, które również sfinansowała ekipa programu.

Dzięki temu całkowity remont przeszedł nie tylko dom, ale i zdrowie uczestniczki.

Źródło: lelum.pl