Kino i muzyka

„Czterej pancerni i pies”. Serial akcji i propagandy wiecznie żywy

9 maja 1966 r. w czarno-białych telewizorach TVP wyemitowała pierwszy odcinek serialu „Czterej pancerni i pies”. Data był nieprzypadkowa. W tym dniu (aż do roku 2015) w Polsce obchodzono Dzień Zwycięstwa, a roku 1966 świętowano „tysiąclecie istnienia państwa polskiego”, oczywiście bez związku z chrztem Mieszka I w 996 r. Serial choć jest mocno propagandowy, stał się legendarnym, bo politykę zręcznie połączono z akcją i przygodą.

Jakby ktoś nie wiedział to serial powstał na podstawie powieści, o takim samy tytule, płk. Janusza

Przymanowskiego (1922 – 1998). Nie była oparta ona na osobistych przeżyciach autora, bo ten służył od 1943 r. przez 12 miesięcy w artylerii, a potem – do końca wojny – jako dziennikarz wojskowy. Przymanowski napisał scenariusz do 21 odcinków serialu. Już w pierwszym roi się od błędów historycznych i przeinaczeń (by nie stwierdzić – manipulacji) mających wzmocnić ideologiczne przesłanie filmu i jego, można się wyrazić, dramaturgię. Dziś mało kto w Polsce nie widział „Czterech pancernych i psa”. Większość z tych, którzy widzieli serial, nawet kilka i więcej razy, nie zachodziło do głowy, skąd się wzięła załoga czołgu średniego T-34/76? Tu wtręt: w „oryginale” pancerni jadą w pieriod takim modelem tanku, ale, gdy kręcono serial, to już takich czołgów na chodzie nie było, więc w filmie cały czas widać „Rudego” w wersji zmodernizowanej, czyli T-34/85. To skąd się wzięli bohaterowie filmu? W serialu nie do końca i przejrzyście, a bywa, że fałszywie, jest to przedstawione.

W jakiż to sposób Janek (Jan Kos – grał go Janusz Gajos, ur. w Dąbrowie Górniczej) znalazł się na dalekiej Syberii, w okolicach Mandżurii, skoro pochodził z Gdańska? W filmie powiedziane jest, że szukał zaginionego w czasie wojny ojca. Rzecz w tym, że w owym czasie na Syberię nie jechało się z własnej woli, ale transportem organizowanym przez NKWD. Jest taka możliwość, że Janek w poszukiwania ojca znalazł się po 17 września na ziemiach zajętych przez Sowietów, a potem – jak setkom tysięcy Polaków – władza radziecka zafundowała wyjazd albo do obozów zza Uralem, albo miejsc odosobnienia, na zsyłkę, w charakterze pół-więźnia politycznego. I to chyba przydarzyło się Jankowi. Jego podróż do Sielec nad Oką (tam formowała się m.in. ludowa dywizja piechoty i brygada pancerna) eszelonem z krasnoarmiejcami raczej jest mało prawdopodobna. Cywil, który dostałby się do wojskowego transportu, byłby wyrzucony z pociągu, albo nawet mógłby dostać kulkę w głowę. Sowiet, który pozwolił wśliznąć się do pociągu cywilowi i na dodatek podopiecznemu NKWD, miałby również…

Gustaw Jeleń, czyli Gustlik ( w tej roli – Franciszek Pieczka, ur. w Godowie) jest Ślązakiem i dezerterem z Wehrmachtu. Uciekł z niego w 1943 r. To całkiem możliwe. Niemożliwe jest wręcz, bo nie dopuszczała tego sowiecka praktyka, by dezerter z faszystowskiej armii, mógł służyć w wojsku walczącym u boku Armii Czerwonej. Zresztą, przechodząc na stronę Sowietów Gustlik nie miał 100-proc. pewności, że znajdzie się w obozie dla jeńców. Istniała taka możliwość, że będąc uznanym za faszystę, dostałby kulką w głowę, albo bagnetem w brzuch. Opowieści o tym, że taki delikwent mógł bić się razem z radzieckimi towarzyszami, to wytwór wyobraźni pisarza zbudowany na propagandowym fundamencie.

Więcej realizmu jest w przypadku dwóch pozostałych członków załogi „Rudego”. Pierwszy z nich to dowódca czołgu, porucznik Olgierd Jarosz ( gra go Roman Wilhelmi, ur. w Lwowie) w książce występuje jako Wasyl Semen). Rosjanin, w filmie przerobiony na potomka polskich zesłańców. Drugi to Gruzin, bez polskich korzeni, kierowca-mechanik Grigorij Grigorjewicz Saakaszwili, czyli Grześ (Włodzimierz Press, ur. w Lwowie). Ten ostatni to kolega Janka z czasów syberyjskich, który tam też pewnie nie znalazł się na ochotnika. Zarówno Jarosz jak i Saakaszwili nie zaciągnęli się ochotniczo do formującego się Wojska Polskiego. Dostali rozkaz i mieli tyle do powiedzenia.

Warto wiedzieć, że ponad 50 proc. kadry oficerskiej w ludowym WP stanowili (w czasie II WŚ) stanowili Rosjanie. Raz: bo polskich oficerów było zbyt mało, wskutek zbrodni katyńskiej i tego, że ci, co przeżyli, a nie przeszli na sowiecką stronę, zaciągnęli się do Andersa. Co prawda istniało wskazanie, by taki radziecki oficer „oddelegowany” do służby w polskiej armii, coś tam po polsku umiał mówić, ale nie zawsze dało się dać zadość takim wskazaniom. Dwa: rosyjscy oficerowie w polskich mundurach wypełniali nie tylko luki kadrowe, ale również mieli baczenie na to, co robi polska kadra oficerska. Tak na wszelki słuczaj. W takiej roli przez lata występował przez lata, jako minister obrony narodowej PRL, marszałek Konstanty Rokossowski.

Trzeba przyznać, że twórcy serialu nie przedstawili w złym świetle Powstania Warszawskiego. Cwanie to uczynili. Po prostu niemiecki pocisk trafił w „Rudego” przed mostem nad Wisłą i cała załoga, z wyjątkiem Olgierda, przeleżała czas Powstania w szpitalu. Nie będziemy tu opisywać akcji „Czterech pancernych…”, bo jaka ona jest, każdy wie. Jest jak z koniem. Wskazać trzeba na jeszcze jedną, ważną, historyczną manipulację (poczynioną oczywiście dla spotęgowania akcji serialu, powiedzmy). W serialu „Rudy” robi za czołg podwodny przemierzając zalane berlińskie tunele metra. Dobrze, dość. W Berlinie nie było nie tylko „Rudego”, ale także jakiegokolwiek polskiego czołgu! Do udziału w operacji berlińskiej skierowano 10 czołgów. Dojechały do Kanału Hohenzollernów, na północ do Berlina, ale nie do Berlina! I na koniec: w ostatnim odcinku Gustlik żeni się z Honoratką, a Janek z Marusią. W pierwszym przypadku nie było przeciwwskazań. W drugim – młodzi mieli niebywałe szczęście, że Marusi pozwolono nie dość, że wyjść za Polaka, to jeszcze ostać w Polsce! To tyle, co miałem pokrótce do powiedzenia o „Czterech pancernych…”, filmie „o wysokim potencjale oglądania” i równie wysokim zafałszowaniu historycznych realiów. Kto chciałby dowiedzieć się, jak potoczyło się życie bohaterów po wojnie, to polecam przeczytać fascynującą powieść: „Zmierzch bohaterów. Opowieść o powojennych losach czterech pancernych”. Szkoda, że nikt z filmowców nie zainteresował się tą opowieścią…

Źródło: se.pl

Helena

Leave a Comment

Najnowsze posty

Obowiązkowa w każdym domu. Minister podpisał rozporządzenie

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wprowadziło nowe regulacje, które nakładają obowiązek montażu autonomicznych czujek…

8 godzin temu

Masowe zatrucie chlorem na basenie w Ustce. Kolejne dziecko trafiło do szpitala

Tragiczne wieści po zatruciu chlorem ośmiorga dzieci na basenie w Ustce. Eska informuje, że kolejny…

8 godzin temu

Wszystko jest już jasne. Prawda o małżeństwie Jarusia z „Chłopaków do wzięcia” wyszła na jaw

Miłosne perypetie Jarusia z “Chłopaków do wzięcia” są bardzo przewrotne. Uczestnik kultowego programu najpierw długo…

8 godzin temu

Krzysztof Ibisz zdradził płeć dziecka. Nie kryje radości. „Czekałem całe życie”

Krzysztof Ibisz postanowił podzielić się z fanami kilkoma ważnymi nowinami. Prezenter przy okazji zdradził płeć…

9 godzin temu

Zostawił rodzinę, wyjechał do Moskwy. Ivan Komarenko szokuje zdjęciami

Wokół Ivana Komarenko w ostatnich latach narasta coraz więcej kontrowersji. Muzyk najpierw sprzeciwiał się szczepieniom…

9 godzin temu

Odszedł Jerzy Majchrzak. Nie doczekał wyjaśnienia śmierci syna

Podobnie jak żona nie doczekał ukarania winnych śmierci ich syna Piotra, najmłodszej ofiary stanu wojennego…

9 godzin temu