Co najmniej 79 osób zginęło, a 110 zostało rannych po wybuchu paniki w stolicy Jemenu – Sanie. Do zdarzenia doszło w jednej ze szkół, gdzie rozdawano pomoc finansową najbiedniejszym – poinformowali przedstawiciele rebeliantów z Ruchu Huti kontrolującego miasto.
Pieniądze przekazane przez kupców rozdawano z okazji zbliżającego się, kończącego Ramadan święta Eid al-Fitr – powiedział rzecznik kontrolowanego przez Huti Ministerstwa Spraw Wewnętrznych cytowany przez Agencję Reutera.
– Setki ludzi stłoczyło się w szkole, aby otrzymać datki, które wyniosły 5000 riali jemeńskich, czyli około 9 dolarów na osobę – powiedziało Reuterowi dwóch świadków zaangażowanych w akcję ratunkową.
Tragedia przy rozdawaniu pomocy w Jemenie
Zdaniem władz z Ruchu Huti, tragedia spowodowana była złą organizacją wydarzenia. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że zatrzymano w sprawie dwóch kupców, a śledztwo jest w toku.
Sana jest kontrolowana przez siły Ruchu Huti, jedną ze stron w trwającej od 2014 r. krwawej wojny domowej w Jemenie. Ich rząd nie jest uznawany przez społeczność międzynarodową.
Dziewięć lat bratobójczego konfliktu doprowadziło Jemen do jednej z najgorszych na świecie katastrof humanitarnych, powodując skrajne ubóstwo, głód i choroby wśród milionów jego mieszkańców. Szacunki donoszą o ponad 385 tys. ofiarach śmiertelnych wojny i 4 mln ludzi, którzy musieli uciekać ze swoich domów.
W 2017 r. w kraju wybuchła epidemia cholery, w której skutek dziesiątki tysięcy jemeńskich dzieci umarły z głodu.
Źródło: gazeta.pl
