Ta historia wstrząsnęła całym światem. 12-letni Archie Battersbee niespodziewanie w swoim domu stracił przytomność i już nigdy jej nie odzyskał. Kiedy lekarze stwierdzili u chłopca śmierć mózgu, ze smutkiem podjęli decyzję o odłączeniu go od aparatury podtrzymującej życie. Jednak rodzice nie byli w stanie się z tym pogodzić. Przekonywali, że Archie potrzebuje więcej czasu, aby dojść do siebie. Sprawa miała swój finał w sądzie. Rodzice 12-latka walczyli o przedłużenie czasu ich synowi. Nie poddawali się, nawet kiedy kolejne sądy oddalały ich prośby. Nadszedł jednak czas na finał sprawy. 12-latek zostanie odłączony.
Brytyjski sąd apelacyjny odrzucił w poniedziałek 1 sierpnia wniosek o to, by odsunąć w czasie moment zaprzestania podtrzymywania życia 12-letniego Archie’ego Battersbee, który doznał poważnego uszkodzenia mózgu.
Sąd apelacyjny zdecydował o losie Archiego Battersbee
Aparatura podtrzymująca życie chłopca miała być odłączona w poniedziałek po południu, ale do tego nie doszło. Wszystko przez wniosek o wstrzymanie się z tym, który złożył ONZ-owski Komitet ds. Praw Osób z Niepełnosprawnościami (UNRPD). Sąd apelacyjny wskazał jednak, że konwencja o prawach osób z niepełnosprawnościami nie jest częścią brytyjskiego prawa, zatem nie jest wskazane, by stosować ją w tej sprawie.
Sędziowie podtrzymali decyzję sądu niższej instancji, że dalsze podtrzymywanie życia chłopca jest wbrew jego interesom, i zgodzili się jedynie na to, by wyłączenie aparatury podtrzymującej jego życie opóźnić do godz. 12 w południe we wtorek.
— Każdy dzień, w którym utrzymywany jest on przy życiu, jest sprzeczny z jego najlepszym interesem, więc odroczenie, nawet na krótki czas, również jest sprzeczne z jego najlepszym interesem — powiedział sędzia Andrew McFarlane.
Rodzina walczyła o życie Archiego od miesięcy
Archie Battersbee pozostaje nieprzytomny od 7 kwietnia, kiedy znalazła go w domu jego matka. Jak przypuszcza matka chłopca Hollie Dance, brał on udział w prowadzonym w mediach społecznościowych wyzwaniu polegającym na jak najdłuższym odcięciu dopływu krwi do mózgu.
W drugiej połowie maja, po uzyskaniu zgody sądu, lekarze przeprowadzili serię testów, z których wynika, że chłopiec ma uszkodzony pień mózgu, i na podstawie tych badań na początku czerwca wysoki trybunał uznał, że wobec śmierci mózgu w najlepszym interesie chłopca jest zaprzestanie dalszego utrzymywania go przy życiu. Pomimo kolejnych apelacji składanych przez rodziców chłopca decyzja nie została zmieniona.
Źródło: fakt.pl