Jeśli jesteś rodzicem z pewnością zrobiłbyś wszystko, by chronić swoją pociechę. Zapewnienie jej bezpieczeństwa stawiamy przed swoim własnym dobrem. Tak podpowiada nam instynkt. Pewna kocia mama zaryzykowała własne życie, by uratować swoje młode przed niebezpiecznym pożarem.
Strażnicy otrzymali wezwanie do pożaru garażu na Brooklynie. Gdy przyjechali na miejsce, ich oczom ukazała się kotka, która z płonącego budynku wyciągała kocięta jedno po drugim. Aż pięć razy weszła w płomienie, a wszystko po to, by uratować dzieci. Kiedy wszystkie maluchy znalazły się już w bezpiecznym miejscu, mama dotknęła noska każdego z nich, by upewnić się, że nadal żyje.
Po wszystkim kotka Scarlett upadła na ziemię…
Jeden ze strażaków, David Giannelli, podzielił się tym, czego sam był świadkiem:
Scarlett poważnie ucierpiała podczas tej akcji ratowniczej. W końcu wielokrotnie weszła w szalejące płomienie. Na jej ciele pojawiły się pęcherze ropne. Uszy i łapki były poważnie poparzone, podobnie jak jej futerko. Większość sierści znajdującej się na pyszczku została wypalona. Po uratowaniu kociąt widziałem, jak dotyka każdego z maluchów noskiem, aby upewnić się, że żyją. Pęcherze na oczach uniemożliwiały jej zobaczenie dzieci. Kiedy upewniła się, że wszystko jest w porządku, upadła na ziemię i straciła przytomność.
Co stało się później?
Strażacy z Brooklynu ugasili pożar garażu. Natychmiast wezwano na miejsce pomoc weterynaryjną dla Scarlett i jej dzieci. Niestety, ale jedno z nich się poddało i odeszło. Pozostałe były w dobrym stanie. Szybko znalazły domy.
Historia bohaterskiej kociej mamy przyciągnęła uwagę mediów z całego świata. O Scarlett napisano kilka książek, jak na przykład: „Scarlett ratuje swoją rodzinę” czy „Najodważniejszy kot”.
Kotkę adoptowała rodzina z Brooklynu. Przeżyła 12 szczęśliwych lat, otoczona troską i miłością. Zmarła w 2008 roku. Poruszająca historia, która pokazuje nam, jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić, by zapewnić bezpieczeństwo swoim dzieciom. Jak widać mowa nie tylko o ludziach, ale też o zwierzętach. One tak jak i my czują i chcą dla swojego potomstwa jak najlepiej.
Źródło: kochamyzwierzaki.pl