Kacper Tekieli zginął w lawinie w szwajcarskich górach. Przebywał tam z rodziną – żoną Justyną Kowalczyk-Tekieli oraz niespełna dwuletnim synem.
38-letni Kacper Tekieli był jednym z bardziej znanych polskich alpinistów. Urodzony w Gdańsku, ale pokochał góry i to właśnie z nimi związał się na stałe. Przeszedł ponad 300 dróg wspinaczkowych w Tatrach, wspinał się również w Alpach i Himalajach. Jeździł po całym świecie, był instruktorem wspinaczkowym.
Miał również sporo osiągnięć sportowych: np. w dniach 13-14 sierpnia 2020 roku zdobył wszystkie szczyty Wielkiej Korony Tatr w czasie 37 godzin i 28 minut, poprawiając poprzedni rekord o ponad 11 godzin.
Ostatnie dni spędził w Szwajcarii (zdobywał kolejne szczyty, m.in Allalinhorn 4027 m n.p.m., Strayhorn 4190 m n.p.m. i Rimpfishhorn 4199 mn.p.m.). I to właśnie stamtąd nadeszła tragiczna informacja. Wedle informacji portalu wspinanie.pl, Tekieli zginął podczas zejścia ze szczytu Jungfrau (4158 m n.p.m.).
– Potwierdzam tę wiadomość, zginął tragicznie w górach. Próbował go ratować znany polski wspinacz Andrzej Bargiel – powiedział redakcji WP SportoweFakty Dawid Kulig, dziennikarz portalu DTS24.pl.
– Tak, wspinał się wczoraj (17.05.), nie wrócił na noc, dzisiaj znaleziono go pod lawiną – powiedział nam Jerzy Natkański, dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki.
We wrześniu 2020 roku Tekieli poślubił najwybitniejszą polską biegaczkę narciarską, Justynę Kowalczyk. Prawie rok później para doczekała się potomka. Urodził się im syn – Hugo. Z informacji podawanych przez Justynę Kowalczyk przez social media – w ostatnich dniach – wynikało, że rodzina również przebywała w Szwajcarii.
Źródło: sportowefakty.wp.pl