Sport

WISŁA NIE URATOWAŁA REMISU Z POGONIĄ MIMO BOMBARDOWANIA Z DYSTANSU BASHY

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 2:3. Wisła Kraków i Pogoń urządziły sobie konkurs strzelania zza pola karnego. W ten sposób padły cztery gole.

WISŁA NIE URATOWAŁA REMISU Z POGONIĄ MIMO BOMBARDOWANIA Z DYSTANSU BASHY

Jeśli chodzi o personalia, obecny zespół Pogoni był w dużej mierze budowany przez Macieja Stolarczyka, który do czerwca pracował w Szczecinie jako dyrektor sportowy. To dzisiejszy trener Wisły Kraków zatrudniał choćby Kostę Runjaicia czy sprowadzał z Zawiszy Bydgoszcz Kamila Drygasa.

Gdy więc przed spotkaniem z byłym pracodawcą przestrzegał przed drugą linią Portowców, doskonale wiedział o czym mówi. – Pogoń w pomocy jest bardzo silna. Tomas Podstawski, Zvonimir Kożulj czy Radosław Majewski to bardzo mocne argumenty rywali – podkreślał. Jednego zawodnika Stolarczyk wyróżnił jednak szczególnie. – Drygas prezentuje moim zdaniem poziom reprezentacyjny – stwierdził. Odważne słowa, ale niedzielny mecz pokazał, że mające pokrycie w rzeczywistości.

Rewanż Bashy

To przez 27-letniego piłkarza przechodziła większość akcji gości. To on tak rozprowadzał ataki, że jego koledzy mieli miejsce i czas, by dokładnie mierzyć na bramkę Mateusza Lisa. Gra Drygasa to jednak jedno, a to, jaką skutecznością wykazywali się szczecinianie przy strzałach z dystansu, to inna sprawa. To, jak często groźnie uderzali zza pola karnego na bramkę Wisły, jest dowodem wysokich umiejętności piłkarzy Runjaicia. Majewski i Iker Guarrotxena strzelili w ten sposób gole, ale nie byli jedynymi, którym wychodziło to świetnie. Przez Kożulja Lis też najadł się sporo strachu.

Gdy temperatura meczu już mocno siadła i zanosiło się na najwyższą od dwóch i pół roku porażkę Wisły u siebie, także w krakowskiej ekipie objawił się spec od uderzeń z daleka. W ciągu kilkudziesięciu sekund dwie znakomite bramki zza pola karnego zdobył Vullnet Basha, który wcześniej przez półtora roku gry w Polsce nie zdobył w ten sposób bramki. Do uratowania remisu to nie wystarczyło, ale przynajmniej kibice mieli co oglądać.

Trenerzy po meczu:

Kosta RUNJAIĆ:

– Wszystko, czego oczekiwaliśmy, się sprawdziło. W tygodniu ostrzegałem, że to będzie ciężki mecz. W przerwie przestrzegałem zawodników, że 2:0 może być niebezpiecznym wynikiem. Na szczęście i zasłużenie dołożyliśmy po przerwie trzecią bramkę. Potem nastąpiło załamanie naszej gry. Wzmocniliśmy rywala. Przywróciliśmy go do życia i mogło się to różnie skończyć. Tak jest w piłce, że jeśli ma się wiele szans, ale się ich nie wykorzystuje, a do tego spada koncentracja, różne rzeczy mogą się wydarzyć. Wiem, że gracze Wisły są rozczarowani, ale pokazali piękną walkę. Kibice byli na pewno ich dwunastym zawodnikiem. Przyjemnie się tu grało. Fajnie by było, gdyby na każdym stadionie było tylu kibiców i była taka atmosfera.

Maciej STOLARCZYK:

– To był dziwny mecz. Radosław Majewski strzelił pięknego gola, potem był rzut karny i to ustawiło spotkanie, które wydawało się dopiero rozkręcać. Pogoń jest silnym zespołem, ma bardzo mocną drugą linię i to pokazała. My dopiero po utracie trzeciej bramki zaczęliśmy stwarzać sytuacje i zabrakło nam czasu, by zmienić rezultat. Bramki zdobyte przez Pogoń były bardzo efektowne, trzeba to oddać jej zawodnikom. Wiemy, że czeka nas bardzo dużo pracy.

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 2:3 (0:2)

Bramki: 0:1 Radosław Majewski (22), 0:2 Kamil Drygas (32-karny), 0:3 Iker Guarrotxena (49), 1:3 Vullnet Basha (86), 2:3 Vullnet Basha (89).

Żółta kartka – Wisła Kraków: Łukasz Burliga, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok. Pogoń Szczecin: Jarosław Fojut.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 17˙775.

Wisła Kraków: Mateusz Lis – Matej Palcic (59. Łukasz Burliga), Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak – Jakub Błaszczykowski, Patryk Plewka (60. Vukan Savicevic), Vullnet Basha, Kamil Wojtkowski, Sławomir Peszko – Marko Kolar (59. Krzysztof Drzazga).

Pogoń Szczecin: Łukasz Załuska – Jakub Bartkowski, Sebastian Walukiewicz, Mariusz Malec, Ricardo Nunes – Iker Guarrotxena (84. Spas Delew), Tomas Podstawski (90+6. Jarosław Fojut), Kamil Drygas, Zvonimir Kozulj (87. Santeri Hostikka), Radosław Majewski – Adam Buksa.

Źródło: Przegląd Sportowy,

Powiązane artykuły

Back to top button
Close