Jakub Procanin to 22-letni siatkarz drużyny MKS „MOSiR” Jasło. Kilka lat temu zmagał się z groźnym nowotworem – mięsakiem maziówkowym. Po operacji oraz chemio- i radioterapii wydawało się, że młody sportowiec wygrał swoją walkę. Po 2 latach Jakub Procanin usłyszał słowo, jak wyrok: wznowa. By wygrać kolejnego „seta” z chorobą, Procanin potrzebuje protonoterapii. Trwa zbiórka funduszy na ten cel.
Drużyna MKS „MOSiR” Jasło odniosła niedawno wielki sukces. Po 18 latach jej siatkarzom udało się wrócić do II ligi mężczyzn. Mimo tak wielkiego sukcesu, jeden z zawodników wciąż ma wiele do wygrania. Mowa o Jakubie Procaninie, 22-latku, który niedawno dowiedział się, że doszło do wznowy nowotworu – mięsaka maziówkowego, z którym walczył już przed laty.
Powracający koszmar
– Po 2 latach koszmar powrócił. Znowu pojawił się guzek, a ja usłyszałem słowa, które przenikają do szpiku kości. Wznowa… Każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z nowotworem, boi się tego słowa najbardziej na świecie. Tym razem nie ma już mowy o chemioterapii – czytamy na stronie zbiórki internetowej, zorganizowanej dla Jakuba Procanina. Przed laty, gdy po raz pierwszy zachorował, najpierw usunięto guza. Później Procanin przeszedł zarówno chemio- jak i radioterapię i kolejną operację. – Poznałem na własnej skórze, co to znaczy walczyć o życie. Straciłem włosy i jeden z najlepszych okresów dla młodego chłopaka, ale dzięki wsparciu wielu osób, tę bezpardonową walkę wygrałem – wspomina trudne czasy Procanin. Teraz musi ponownie stanąć do walki z chorobą, która toczy jego organizm. Ale – jak sam mówi – obecna sytuacja jest dużo trudniejsza.
Te ostatnie słowa
– O wznowie dowiedziałem się w lutym gdy odebrałem wyniki mailowo z rezonansu. Pamiętam że leżałem wtedy w łóżku i z telefonu wszedłem na pocztę. Czytając wynik od razu zalałem się potem. Ostatnie słowa wyniku „cecha wznowy” tylko potwierdziły moje przypuszczenia, ponieważ już na początku stycznia wyczułem guzek na ręce – tak ten dramatyczny moment opisuje w rozmowie z Fakt24 Jakub Procanin. Młody sportowiec pamięta uczucia, które towarzyszyły tamtym chwilom. – Czułem wtedy ogromny strach, bo wiedziałem, że wznowa może być trudniejsza do wyleczenia i nie pomyliłem się. Podczas wizyty lekarskiej usłyszałem że jedynym wyjściem jest amputacja ręki ale już wtedy powiedziałem że chyba nie zgodzę się na nią – dodaje w rozmowie z Fakt24 22-latek.
Ocalić rękę
Młody siatkarz bardzo chciałby ocalić swoją rękę. – Ja bardzo lubię tę rękę. Mimo że jest już mocno poprzecinana bliznami i ma wycięty bardzo duży kawałek mięśnia – czytamy na stronie zbiórki. Nadzieją dla 22-latka jest protonoterapia, którą miałby przejść w klinice w Monachium. To jednak kosztuje, dlatego w internecie wystartowała zbiórka pod hasłem „Najważniejszy mecz Kuby – o życie! Dołącz do drużyny i pomóż mu wygrać!”. Do zebrania jest blisko 140 tysięcy złotych, a czas płynie nieubłaganie.
Najtrudniejszy set
– W siatkówce jest tak, że można przegrać 2 sety i nadal mieć szansę na wygraną. W przypadku walki z rakiem pierwszy przegrany set kończy grę. Choroba nie daje możliwości rewanżu. Zamyka rozdział, odprowadza na cmentarz. Mam właśnie piłkę meczową w górze i wierzę, że to jeszcze nie jest mój czas, a nowoczesna medycyna pozwoli uratować rękę. Bez Was to się jednak nie uda… – kończy swój apel Jakub Procanin, który szczerze dziękuje za wsparcie kibicom i kolegom z drużyny.
– Wsparcie od ludzi to najlepsze co mogło mnie spotkać. Wspierają mnie na każdym kroku i to mi daje siłę do działania – mówi w rozmowie z Fakt24.
Źródło: fakt.pl