Sport

LOTTO Ekstraklasa: Wisła Kraków upokorzyła Legię Warszawa. Ósemka coraz bardziej realna

Wisła Kraków od ponad 2000 dni nie pokonała przed własną publicznością Legii Warszawa, ale seria ta zakończyła się właśnie teraz. Biała Gwiazda wyraźnie rozpędziła się w kluczowym momencie sezonu i wygrała z mistrzami Polski 4:0 (2:0). Legia ma natomiast problem, bo pod Wawelem rozegrała kolejny bardzo słaby mecz.

LOTTO Ekstraklasa: Wisła Kraków upokorzyła Legię Warszawa. Ósemka coraz bardziej realna

Wisła Kraków – Legia Warszawa

Pisanie, że „Wisła pokazała moc” można uznać za nieprecyzyjny, bo tak naprawdę to Wisła moc pokazuje od dłuższego czasu. Po kilku słabszych meczach przełamanie nastąpiło w Kielcach (6:2 z Koroną), a po zwycięstwie w derbach z Cracovią (3:2) twierdzenie o szansach na czołową ósemkę dla Białej Gwiazdy wcale nie było na wyrost. Tym bardziej teraz, gdy w pokonanym polu ekipa Macieja Stolarczyka zostawiła Legię i awansowała na siódmą pozycję, z zaledwie jednym punktem straty do czwartych Pasów.

Dominacja od początku

Ale od początku. Wisła kapitalnie weszła w mecz i od pierwszych chwil było jasne, że Legię czeka bardzo ciężka przeprawa. Tym bardziej, że już w 5. minucie Biała Gwiazda rozbłysła po raz pierwszy. Świetnie z prawej strony pokazał się Jakub Błaszczykowski, wkręcił w murawę Luisa Rochę i dośrodkował wprost na nogę Krzysztofa Drzazgi. Strzał niezwykle skutecznego ostatnio napastnika odbił jeszcze Radosław Cierzniak, ale wobec dobitki Sławomira Peszki był już bezradny.

Legii trzeba oddać, że próbowała odpowiedzieć. Sytuacje mieli Iuri Medeiros (minimalnie niecelny strzał) i Carlitos, gdy jego mocny strzał obronił Mateusz Lis. Wisła była jednak dużo bardziej konkretna. W 38. minucie w polu karnym gości odnalazł się Marcin Wasilewski, a jego zagranie ręką zablokował Rocha. Decyzja mogła być tylko jedna – rzut karny. Ten bardzo pewnym strzałem wykorzystał Jakub Błaszczykowski.

Inna drużyna

Wisła jednak w obecnym sezonie pokazywała już, że 2:0 nie jest bezpiecznym wynikiem. W tych okolicznościach krakowianie tracili choćby punkty z Jagiellonią Białystok, nie potrafili też utrzymać takiego prowadzenia z Zagłębiem Lubin.

Tym razem było jednak inaczej, a grę Wisły można określić jako kompilację mądrości i wiary w zwycięstwo. Legia tak naprawdę ani raz nie sprawiła, by ktokolwiek na stadionie przy Reymonta mógł martwić się o końcowy wynik. Tym bardziej, że gdy tempo zaczęło spadać, Biała Gwiazda wyprowadziła kolejne, nokautujące już, ciosy.

W 73. minucie Rafał Pietrzak zdecydował się na strzał z rzutu wolnego, a piłka swój lot zakończyła dopiero pod poprzeczką bramki Cierzniaka. Jego wyzwanie na najładniejszego gola meczu przyjął jednak Marko Kolar, który chwilę później przepięknym wolejem wykończył dośrodkowanie Macieja Sadloka.

Gorszy od kolegów z pola postanowił nie być także Mateusz Lis, który broniąc bardzo trudne uderzenie Sandro Kulenovicia zachował czyste konto. W innej sytuacji pomógł mu Marcin Wasilewski, którego interwencja też zażegnała niebezpieczeństwo.

Wygrana Wisły sprawiła, że Legia do prowadzącej Lechii Gdańsk traci już pięć punktów, a inny z klubów, który miał się liczyć w walce o mistrzostwo – Lech – w ogóle wypadł z czołowej ósemki.

Wisła Kraków – Legia Warszawa 4:0 (2:0)

Bramki: Sławomir Peszko (5), Jakub Błaszczykowski (40), Rafał Pietrzak (73), Marko Kolar (82).

Żółta kartka: Artur Jędrzejczyk (Legia Warszawa).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 33 000.

Wisła Kraków: Mateusz Lis – Łukasz Burliga, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak – Jakub Błaszczykowski (90. Patryk Plewka), Vukan Savicevic, Vullnet Basha, Marko Kolar, Sławomir Peszko (83. Rafał Boguski) – Krzysztof Drzazga (88. Kamil Wojtkowski).

Legia Warszawa: Radosław Cierzniak – Paweł Stolarski (42. Sandro Kulenovic), Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha – Domagoj Antolic, Andre Martins, Iuri Medeiros (77. Kasper Hamalainen), Sebastian Szymański, Marko Vesovic – Carlitos (77. Michał Kucharczyk).

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close