Bóg nade mną czuwał, bo zdarzały się i takie historie, przez które mogłem stracić życie – mówi Kamil Szeremeta (31 l.). – Budziłem się następnego dnia i myślałem, gdzie właściwie postawiłem auto, a nie miałem nawet prawa jazdy. Mogłem skończyć w kryminale.
Polski pięściarz szykuje się do walki o pas mistrza świata IBF wagi średniej z Gienadijem Gołowkinem (38 l.). Z powodu pandemii koronawirusa termin został zmieniony i wydaje się, że do starcia dojdzie w sierpniu w USA. Polak nie będzie faworytem, ale pięściarz z Podlasia nic sobie z tego nie robi.
– Nie chcę mówić gdzie to mam – śmieje się Szeremeta. – Najważniejsze dla mnie jest to, co myślą moi bliscy. Kochana żona, moje dzieci, czyli 3,5-letni Bartek i półroczna Amelka, cała rodzina i przyjaciele. Oni we mnie wierzą, a skoro tak jest, to wierzą we mnie wszyscy. Inna sprawa, że w walce z Gołowkinem mało kto byłby faworytem, prawda? – dodaje.
Szeremeta radził sobie w życiu z różnymi przeszkodami. Jako nastolatek wychowywał się sam.
– Zapisałem się na boks też sam, jako 12-latek. Obracałem się w takim towarzystwie, którego połowa dzisiaj poszukiwana jest listami gończymi. Siedzi gdzieś w Skandynawii czy innych częściach świata. Gdyby nie boks, pewnie popełniałbym te same błędy – podkreśla.
Na koniec zapowiada, że teraz też chce wygrać: – Chcę być pierwszym polskim mistrzem świata wagi średniej. Jeszcze takiego nie mieliśmy.
1
Kamil Szeremeta na razie jest niepokonany na zawodowych ringach – wygrał wszystkie 21 walk. I oby tak pozostało jak najdłużej
2
Bóg nade mną czuwał, bo zdarzały się i takie historie, przez które mogłem stracić życie – mówi Kamil Szeremeta (31 l.).
3
– Budziłem się następnego dnia i myślałem, gdzie właściwie postawiłem auto, a nie miałem nawet prawa jazdy. Mogłem skończyć w kryminale.
Źródło: fakt.pl
