Ochotnicza Straż Pożarna to umundurowana, wyposażona w sprzęt jednostka, przeznaczona do walki z pożarami, klęskami żywiołowymi i innymi zagrożeniami. Ale czy na pewno to skuteczna służba? Wyniki najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli są dla tej formacji miażdżące.
W Polsce jest około 16 tysięcy ochotniczych straży pożarnych. Do ich głównych celów należy między innymi udział w akcjach ratowniczych. Problem polega na tym, że przygotowanych do tego jest zaledwie 30 proc. jednostek OSP – stwierdza raport NIK.
Tylko tyle ma aktualne ubezpieczenie, badania lekarskie, wymagane szkolenia oraz odpowiednie wyposażenie. Do tych jednostek, włączonych do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, trafia 70 proc. środków przeznaczonych na finansowanie OSP. Reszta środków trafia do jednostek niespełniających kryteriów, a są i takie, które ograniczają się tylko i wyłącznie do organizowania imprez kulturalnych.
Finansowanie OSP kosztuje miliard złotych rocznie
W kontrolowanym przez NIK okresie (lata 2014-17) finansowanie OSP pochłaniało 1 miliard złotych rocznie. Izba sprawdziła, czy środki były wykorzystywane efektywnie i zgodnie z prawem w czterech województwach: lubelskim, małopolskim, mazowieckim i wielkopolskim.
O ile NIK pozytywnie ocenia wykorzystanie środków przez 4,4 tysiąca jednostek włączonych do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, to zaznacza, że są one niedoinwestowane, co stwarza problemy w utrzymaniu zdolności do podejmowania działań ratowniczych.
Inną opinią NIK obdarza jednak 11,7 tysiąca pozostałych jednostek OSP. „Środki publiczne przekazane na funkcjonowanie jednostek OSP poza krajowym system, nie pomogły znacząco w zwiększeniu ich zdolności do podejmowania działań ratowniczych” – czytamy w raporcie. Co więcej, większość z nich nie była poddawana inspekcjom gotowości, a komendanci Państwowej Straży Pożarnej nie mają wystarczających i aktualnych informacji o ich stanie.
W 42 proc. gmin nieprawidłowości przy przyznanych na OSP dotacjach
Raport podaje przykład gminy Gołańcz, w której dwie jednostki OSP nie miały ratowników, ale dostały pieniądze na zakup lekkich samochodów ratowniczo-gaśniczych. W jednej z jednostek dwa lata po zakupie zajęło zagwarantowanie jej członkom podstawowego przeszkolenia, w drugiej po roku od zakupu jedyny (!) kierowca w jednostce zdobył uprawnienia do kierowania pojazdów uprzywilejowanych.
Do najczęstszych grzechów jednostek OSP jest branie udziału w akcjach gaśniczych osób bez aktualnych badań lekarskich i podstawowego szkolenia.
W 42 proc. gmin, w których przeprowadzono kontrolę, stwierdzono nieprawidłowości w zakresie wykorzystania przyznanych na OSP dotacji. Najczęstszym niedopatrzeniem było nieprzestrzeganie zasad używania paliw używanych przez OSP zgodnie z przeznaczeniem. Innym przykładem wymienionym w raporcie jest gmina Tuliszków (woj. wielkopolskie), gdzie za pieniądze na remont części bojowej strażnicy wyremontowano wiejską świetlicę.
Źródło: fakt.pl