Polska

Julii zabrakło kilku sekund i by żyła. Sprawca tragedii złożył w sądzie propozycję. Zdruzgotana matka: On jest bezczelny

Dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów – to kara, którą zaproponował dla siebie Tadeusz I. (68 l.) z Poznania. Latem 2021 r., pędząc samochodem, zabił na pasach Julię Rychlewicz (†25 l.). Matka dziewczyny jest zbulwersowana tą propozycją. – On jest bezczelny! – mówi „Faktowi” Matylda Rychlewicz (47 l.).

Julii zabrakło kilku sekund i by żyła. Sprawca tragedii złożył w sądzie propozycję. Zdruzgotana matka: On jest bezczelny

Przed poznańskim sądem rejonowym rozpoczął się proces Tadeusza I. Mężczyzna w lipcu ubiegłego roku śmiertelnie potrącił na pasach na ul. Hetmańskiej Julię, która szła do pracy. Obrażenia głowy i rdzenia kręgowego były tak poważne, że młoda kobieta była bez szans, zginęła na miejscu.

– Oskarżony umyślnie naruszył zasady w ruchu drogowym, powodujący wypadek. Jechał z prędkością nie mniejszą niż 90 km na godz. i nie obserwował przedpola. Potrącił kobietę, która była już w zaawansowanym momencie pokonywania przejścia dla pieszych – mówił prok. Adam Furgal, odczytując akt oskarżenia. Faktycznie Julia przeszła już większą część wielopasmowej jezdni. – Zabrakło kilku sekund i by żyła… – rozpacza jej mama.

Tragedia w Poznaniu. Tadeusz I. nie pamięta, co się stało

Oskarżony przyznał się do winy i przeprosił rodzinę zmarłej. Zapewnia jednak, że nic z tego tragicznego zdarzenia nie pamięta.

– Jechałem do pracy. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego jechałem tak szybko. To było trochę szybciej niż inne pojazdy. Nie widziałem w ogóle tej pieszej. I nic nie pamiętam z wypadku. Jakbym miał czarną dziurę. Pamiętam tylko uderzenie. Wyszedłem z auta i ją zobaczyłem. Sprawdziłem tętno, ale go nie wyczułem – zeznawał oskarżony.

Tych tłumaczeń nie przyjmuje matka zabitej Julii. – Nie wiem, jak można było jej nie zauważyć, bo to nie była drobna dziewczyna – mówi w rozmowie z „Faktem” Matylda Rychlewicz.

Podwójne cierpienie rodziny Julii Rychlewicz

Tragedia jest tym większa, że Julia była jedyną żywicielką rodziny. Pomagała mamie utrzymać dom finansowo i opiekować się młodszym 8-letnim bratem, który jest niepełnosprawny.

– Ma ciężką odmianę autyzmu, wiążącą się z autoagresją. Po śmierci siostry załamał się i wpadł w depresję. Budzi się w nocy z krzykiem. Bardzo za nią tęskni i chce do niej dołączyć. Muszę pilnować go, bo wyrywa się na ulicy, by i jego przejechał samochód, bo wtedy będzie znów z Julią. To jest straszne, że tak małe dziecko ma myśli samobójcze – zeznawała w sądzie, nie kryjąc łez Matylda Rychlewicz. Dodała, że sama choruje na stwardnienie rozsiane i jest po operacji usunięcia guza mózgu. Z tych powodów pomoc Julii w prowadzeniu domu była nieoceniona.

Mama Julii nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanej córki. – Codziennie jestem na miejscu wypadku i palę znicze – zdradza „Faktowi”.

Prokuratura chce 2 lat więzienia za śmierć Julii Rychlewicz

Już na pierwszej rozprawie sąd zakończył przewód. Strony wygłosiły mowy końcowe. Prokuratura chce dla oskarżonego kary dwóch lat więzienia. – Nie budzi wątpliwości, że dopuścił się on zarzucanego mu przestępstwa. Sam się przyznał, więc wina jest jednoznacznie przesądzona. Pozostaje kwestia kary – mówił prok. Adama Furgal. Podkreślał, że Tadeusz I. przekroczył przepisy w sposób znaczny, nie zachował ostrożności i nie obserwował należycie drogi, skoro mimo że nic mu nie zasłaniało widoczności, nie zauważył Julii na pasach.

– Piesza w żaden sposób nie przyczyniła się do wypadku, w którym zginęła. Skutki zdarzenia się dramatyczne. Na korzyść oskarżonego działa niekaralność i to, że przyznał się do winy, czego jednak nie należy przeceniać, bo materiał dowodowy był oczywisty. Jedyna adekwatna kara to pozbawienie wolności na dwa lata i zakaz prowadzenia pojazdów – przekonywał w mowie końcowej prok. Furgal.

Zabił Julię, proponuje niską karę

Więzienia dla oskarżonego chce również pełnomocnik rodziny Julii. – Należy zwrócić uwagę, że to nie był zwykły wypadek, jakich wiele na naszych drogach. Oskarżony nie wyjeżdżał z drogi podporządkowanej i nie ocenił źle odległości, tylko naruszył szereg zasad ruchu drogowego. Nawet nie umie powiedzieć, co robił, zamiast obserwować drogę – argumentował mecenas. Podkreślił również, że zdarzenie miało miejsce w pierwszym dniu obowiązywania nowych przepisów, w ramach których pieszy ma pierwszeństwo już zbliżając się do przejścia. – Jak można było jechać, jakby tam w ogóle tych pasów nie było? Jeżeli kierowca decyduje się przekroczyć dozwoloną prędkość, to tym bardziej musi być uważny – argumentował. Jego zdaniem Tadeusz I. powinien zostać skazany na sześć lat więzienia i dostać 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów.

Jaką karę za adekwatną uznaje mama Julii, która w czasie rozprawy z niedowierzaniem kręciła głową, obserwując oskarżonego? – Jak dla mnie powinien zostać skazany na tyle, ile mu maksymalnie grozi, czyli osiem lat więzienia. On jest teraz bezczelny. Taka kara byłaby też przestroga dla innych kierowców, by taka tragedia się więcej nie powtórzyła – mówi „Faktowi” Matylda Rychlewicz.

Sąd ogłosi wyrok 19 maja.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close