Polska

Dramat rodziny z Sanoka. „Przez COVID mamy dzikich lokatorów”

Jak to możliwe, że Tomasz Ryczek (36 l.) z żoną Magdaleną (36 l.) i córeczką Mają (14 mies.) gnieżdżą się w ciasnym mieszkaniu w bloku, choć na drugim końcu miasta w Sanoku na Podkarpaciu mają okazały dwupiętrowy dom? Kupili go dwa lata temu, ale nie spędzili w nim nawet jednej godziny. A wszystko przez to, że byli właściciele nie chcą się z niego wyprowadzić. I robią to w majestacie prawa, bo jest… COVID.

Dramat rodziny z Sanoka. "Przez COVID mamy dzikich lokatorów"

Byli właściciele popadli w kłopoty finansowe i postanowili przeprowadzić upadłość konsumencką. Wkroczył syndyk, który wystawił na sprzedaż ich dom. Zgłosiło się kilku chętnych, w tym państwo Ryczkowie. Licytacja – na zasadzie kto da więcej – odbyła się w sądzie.

– W sumie nieruchomość kosztowała nas prawie pół miliona złotych. Wydaliśmy wszystkie oszczędności z pracy w Polsce i za granicą. Pomogła też rodzina. Na tamte czasy, zakup wcale nie był żadną okazją. Ale Sanok jest niedużym miastem i wybór jest mały. Dlatego się zdecydowaliśmy, tym bardziej że syndyk zapewniał nas, że ci państwo opuszczą dom, bo im samym zależy na tym, aby się oddłużyć – mówi pan Tomasz.

Stało się inaczej. Byli właściciele postanowili nie ruszać się z miejsca. – Nie pomogły żadne prośby. Dawaliśmy im dodatkowo 3 tys. złotych, aby sobie coś szybko wynajęli. Oni jednak bezczelnie śmieją się nam w twarz – tłumaczą Ryczkowie.

Nowi nabywcy skierowali sprawę o eksmisję. Choć zapadł prawomocny wyrok z klauzulą wykonalności, komornik nic nie może zrobić. A wszystko przez to, że ubiegłym roku wprowadzono ustawę covidową, która wstrzymała eksmisje w trakcie pandemii.

Przepis ten znajdziemy w Dz.U.2021.2095:

Art. 15zzu.: 1. W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 nie wykonuje się tytułów wykonawczych nakazujących opróżnienie lokalu mieszkalnego.

– Gdzie tu sprawiedliwość? Pandemia może trwać i trwać… Państwo chroni dzikich lokatorów, a nie liczy się z naszym prawem do własności. Mamy dziecko, rodzinę. Chcemy po prostu spokojnie żyć. Zamiast tego mamy wojnę nerwów i kolejne wydatki na sprawy w sądach – ubolewa pan Tomasz. Dodaje, że byłych lokatorów jest stać na wynajem mieszkania, bo oboje mają dochód z pracy i emerytury. – A teraz nie płacą za nic. Biegły wyliczył, że wynajęcie takiego domu to miesięcznie około 4 tys. zł – zaznacza pani Magdalena.

Próbowaliśmy porozmawiać z poprzednimi właścicielami. – To nasza prywatna sprawa, nie będziemy się wypowiadać. Nie chcemy, by była jakakolwiek na ten temat publikacja – stwierdził krótko Janusz Ch.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close