W sobotę kraj obiegła informacja o śmierci Witolda Paszta. Jak poinformowali pogrążeni w żałobie bliscy 68-letniego piosenkarza, gwiazdor odszedł dzień po rocznicy śmierci swojej ukochanej żony, Marty. Wokalista VOX nigdy nie otrząsnął się po tej stracie.
– Kiedy już wydawało się, że jest przemocny i niezniszczalny, bo pokonał swój trzeci COVID, nagle los się odwrócił i przyszły niespodziewane komplikacje, które znacznie przyspieszyły jego wytęsknione spotkanie z naszą Mamą. Bardzo się do Niej spieszył – przekazała rodzina Witolda Paszta w komunikacie wydanym tuż po śmierci piosenkarza.
W 2018 roku Witold Paszt stracił ukochaną żonę, Martę
Witold Paszt zmarł późnym wieczorem w piątek, 18 lutego 2022 roku. Informację o odejściu wokalisty i założyciela zespołu VOX, a także od jakiegoś czasu jurora programu „The Voice Senior” przekazały córki artysty.
– Wczoraj późnym wieczorem, dzień po rocznicy śmierci swojej Ukochanej Żony, odszedł nasz Tata, Witold Paszt. Wspaniały, najlepszy człowiek, najukochańszy dziadek, Artysta w pełnym znaczeniu tego słowa – poinformowały Natalia i Aleksandra Paszt.
W 2018 roku piosenkarz przeżył osobistą tragedię i niespodziewanie stracił swoją ukochaną żonę, Martę. Para poznała się w pierwszej klasie szkoły średniej. Małżeństwo na stałe osiedliło się w Zamościu, gdzie wychowało wspólnie dwie córki.
Marta Paszt była wielką miłością artysty, który do końca życia nie pogodził się z jej nagłą stratą. Wspólnie z ukochaną gwiazdor tworzył szczęśliwy związek przed 50 lat i jak sam wyznał w jednym z wywiadów dla „Faktu”, przez te lata byli „bardzo udanym małżeństwem”.
– Z ręką na sercu przysięgam, że pokłóciliśmy się dwa razy w życiu. I to nie mocno! Praktycznie nie podnosiliśmy na siebie głosu. Jak były jakieś konflikty, to szybko znikały. Wystarczyła spokojna rozmowa. Każdemu życzyłbym, by przeżył z drugą osobą 50 lat w takiej ogromnej atmosferze szacunku i miłość – wspominał Witold Paszt.
Witold Paszt nigdy nie otrząsnął się po tej stracie
Po nagłej śmierci żony zrozpaczonego gwiazdora opieką otoczyły córki. Niedługo po odejściu Marty Paszt jedna z jej córek zaszła w ciążę, a następnie urodziła dziewczynkę. Wnuczka Nadia stała się oczkiem w głowie Witolda Paszta, który jeszcze niedawno wspominał ją na antenie TVP. Choć bliscy pomogli artyście przetrwać czas żałoby, to nigdy do końca nie otrząsnął się po tej tragedii.
– Nikt nie jest przygotowany na śmierć ukochanej osoby, dlatego to tak bardzo boli. Dziś trochę inaczej, ale nigdy się z tą sytuacją nie pogodzę. Do końca życia w pewnym stopniu będę się z tego podnosił – mówił Witold Paszt w rozmowie z „Faktem”.
Źródło: goniec.pl