Ostatnio media obiegła informacja, że Tomasz Lis sprzedał swoją posiadłość w Konstancinie, gdzie mieszkał ze swoją byłą już żoną Hanną Lis. Najwyraźniej dom okazał się zbyt duży dla jednej osoby. Sensację wywołała jednak cena, za jaką dziennikarz chciał sprzedać nieruchomość. W rozmowie z jednym z tabloidów Tomasz wyznał jednak coś zaskakującego…
Tomasz Lis od kilku tygodni niemal non stop pojawia się w mediach. Wszystko w związku z aferą mobbingową w redakcji „Newsweeka”, w którą rzekomo miał być zaangażowany.
Tak przynajmniej wynikało z opowieści pracowników tygodnika, którzy zaczęli dzielić się swoimi przeżyciami.
Tomasz Lis straszy prawnikami
Potem zrobiła się z tego mała telenowela. Najpierw jego najbliższa współpracownica Renata Kim oznajmiła, że to ona doniosła na Lisa szefom. Potem jeden z kolegów napisał w sieci, że on akurat mobbingowany był przez… samą Renatę.
Pod wpisem udzielił się z kolei dziennikarza Rafał Kalukin, który dodał, że Lisa nie wyrzucili za mobbing, a „za coś znacznie gorszego”.
Piotr Głuchowski z „Gazety Wyborczej” potwierdził w „trzech źródłach”, że chodzi ponoć o SMS-y, które naczelny miał wysyłać do jednej z młodych pracownic. Sam Tomasz wszystkiemu zaprzecza i na Twitterze straszy prawnikami.
Hanna Lis przerwała milczenie
Na tym nie koniec rewelacji związanych z Tomkiem, bo głos zabrała niespodziewanie także Hanna Lis, która poprosiła, by nie łączyć jej z tą sprawą, bo ona już nie jest żoną Lisa od wielu lat.
Choć domyślano się tego od pewnego czasu, to jednak dziennikarka pierwszy raz oficjalnie to potwierdziła.
„Szanowni dziennikarze: z moim byłym mężem rozstałam się (w zgodzie) wiele lat temu, a w tym roku doprowadzony został do finału rozwód z mojego powództwa. Zatem uprzejmie proszę Was o niekierowanie do mnie więcej pytań dotyczących mojego byłego męża. Spokojnego weekendu” – napisała na Instagramie Hanna.
Tomasz Lis: Dom w Konstancinie już sprzedany
Na koniec w sieci pojawiły się zdjęcia okazałej rezydencji Lisa, która została wystawiona na sprzedaż.
Z ogłoszenie mogliśmy się dowiedzieć, że to „piękna i niezwykle reprezentacyjna nieruchomość”, położona w podwarszawskiej enklawie bogaczy – Konstancinie-Jeziornie.
Sam dom ma ponad 500 metrów kwadratowych, zadbany ogród, basen oraz jacuzzi. Ma trzy kondygnacje: „na parterze znajduje się przestronny salon, kuchnia z jadalną, sypialnia z garderobą i gabinet. Na piętrze trzy sypialnie z łazienkami i gabinet. Z kolei w piwnicy siłownia i kotłownia. Do tego dwustanowiskowy garaż”.
Najwięcej emocji wzbudziła jednak cena, która widniała na ogłoszeniu. Właściciel nieruchomości chciał bowiem za nią 5 milionów euro, co daje nam ponad 47 tysięcy złotych za metr kwadratowy.
Okazuje się, że ogłoszenie zbyt późno „wyciekło do sieci”, więc chętni mogą zapomnieć o zamieszkaniu w domu Lisów. Posiadłość została bowiem już jakiś czas temu sprzedana.
Dom Tomasza Lisa na sprzedaż, fot. otodom.pl /materiał zewnętrzny
W rozmowie z „Faktem” potwierdził to sam dziennikarz. Od razu jednak odniósł się do podanej w ogłoszeniu z ceny, zapewniając że wcale nie chciał aż pięciu milionów euro.
„Dom już jest sprzedany. Ale podana w mediach cena jest kompletnie z sufitu” – oznajmił Lis w „Fakcie”.
Były mąż Hanny nie kryje jednak oburzenia, że sprzedaż jego domu stała się tematem dla mediów. Nie potrafił ukryć swej irytacji w rozmowie z dziennikarzami…
„Co będzie następnym tematem? Samochód? Rower? Hulajnoga? Nudne to już” – zżymał się Lis.
Źródło: pomponik.pl