Kino i muzyka

Teresa Lipowska opowiedziała, czego bardzo żałuje w swojej karierze. Z jej ust padły zdecydowane słowa

Teresa Lipowska, wraz z Witoldem Pyrkoszem, przez lata stanowiła filar wielkiego hitu TVP „M jak miłość”. W ostatnim wywiadzie dla portalu onet.pl zdradziła jednak, że nie zawsze mogła być pewna swojego zatrudnienia, a bycie kobietą w zawodzie ma też swoje poważne minusy.

Teresa Lipowska o blaskach i cieniach bycia kobietą w zawodzie

Aktorka w szczerej rozmowie z Dawidem Dudko zdradziła też, jak wygląda małżeństwo dwóch aktorów. Przy okazji padły właśnie słowa, o największym problemie, z jakim musi się zmagać kobieta w teatrze i przed kamerą.

Teresa Lipowska przez lata związana była z Tomaszem Zaliwskim. Para poznała się, gdy aktorka była mężatką. Już wtedy zwróciła uwagę na przystojnego kolegę z teatru, jednak była wierna mężowi i szczerze w nim zakochana. Między nią a Tomaszem Zaliwskim zaiskrzyło dopiero po rozwodzie aktorki. Para spędziła razem 40 lat, aż do śmierci aktora w 2006 roku.

– Tomek był uparty, co uważał za swoją dobrą cechę, ja w niektórych sytuacjach również, więc zdarzały się ciche dni. Był bardzo mądrym człowiekiem. Nigdy nie zazdrościliśmy sobie spraw aktorskich. Oczywiście ról jako mężczyzna miał więcej, ale też nie narzekałam. Dopiero między 40. a 50. rokiem życia pojawił się przestój zawodowy. Mam żal, że nie spotkałam się z Wajdą, tylko raz brałam udział w jego zdjęciach próbnych, do „Brzeziny”, ale mnie nie wybrał. Nie spotkałam się z Kieślowskim, z Zanussim, nie grałam w sztandarowych filmach. A dziś z kolei nie ma ról dla starszych kobiet – opowiedziała aktorka w wywiadzie dla Onetu.

To właśnie wiek jest największym wrogiem kobiet parających się aktorstwem. W pewnym momencie aktorki stają się „za stare” do głównych ról, ale jeszcze „zbyt młode” do postaci seniorek. Teresa Lipowska miała szczęście, że podczas castingu do „M jak miłość” ktoś sobie o niej przypomniał.

Teresa Lipowska. „Na castingu zrobiłam prawdziwe wejście smoka”

– Cieszę się, że zwraca pani uwagę na ten problem, bo, choć zaczyna się to zmieniać, to niestety powoli. Może właśnie stąd u pani ta przerwa między 40. a 50. rokiem życia? Ma pan rację, nie grałam już młodych, a jeszcze nie mogłam grać starych. To bezwzględny zawód dla kobiet […] Jurek Antczak, mój idol, który pracował jako asystent w szkole teatralnej i od którego wiele się nauczyłam, powiedział: „Wszystko masz brać, niezależnie od tego, czy małe, czy duże”. Powiedziałam: „Małe i duże tak, ale jeśli będzie przeciwko moim najważniejszym przekonaniom, to odmówię”. Jedną rolę odrzuciłam, bo miałam się co chwilę rozbierać, to nie dla mnie […] Dlatego zawsze radzę młodym: bez przepychania, bez łokci, ale zwróćcie się do reżysera, że jesteście zainteresowani, niech sobie o was przypomni. Marzyłam o Hance, reżyser Rybkowski pytał: „Dlaczego nie przyszłaś i nie powiedziałaś, przecież szukałem Hanki!”. Odpowiedziałam: „Wiesz, pomyślałam, że zadzwonisz, jeśli będziesz chciał mnie obsadzić”. Tłumaczył, że wyleciałam mu z głowy.

Czasem decyduje przypadek jak w „M jak miłość”. […] Spotkałam Ryszarda Zatorskiego, zapytał, co aktualnie robię, akurat byłam zajęta tylko w teatrze. Powiedział: „Musisz pójść na casting”. Tam zrobiłam prawdziwe „wejście smoka”, w tej mojej sukience w ażurku i w makijażu jak Lollobrigida. Na szczęście „moim wielkim talentem” wygrałam ten casting. Miałam już doświadczenie w tego typu produkcjach, pewnie pan nie pamięta, ale zagrałam w pierwszym serialu telewizyjnym… – opowiedziała aktorka.

Źródło: goniec.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close