Kino i muzyka

Młodziutka polska aktora ma poważne problemy. Jej mama przerwała milczenie

Julia Wróblewska (21 l.) pierwszą rolę zagrała w wieku 7 lat w filmie „Tylko mnie kochaj”. Młodziutka aktorka dorastała na oczach widzów, grała w filmach, serialach, nawet wzięła udział w reality show, w którym uczyła się skakać do wody. Julia kilka miesięcy temu wyznała, że nie radzi sobie z popularnością i zgłosiła się po pomoc do psychologa. Aktorka chodzi na terapię i bierze leki. Teraz, po raz pierwszy, o stanie zdrowia Julii wypowiedziała się jej mama.

Julia Wróblewska w ubiegłym roku wyznała swoim fanom, że zmaga się z depresją i musiała skorzystać z pomocy psychologa. Młoda aktorka w jednym z wywiadów opowiedziała, że jako dziecko została wrzucona na bardzo głęboką wodę. Nie potrafiła odnaleźć się w show biznesie, miała problemy z odróżnieniem rzeczywistości od fikcji. Wielką trudnością dla niej było także dorastanie na oczach widzów. Bardzo przeżyła także rozwód swoich rodziców. Jak stwierdziła, już wtedy powinna iść na terapię.

Teraz Julia jest na drugim roku iberystyki i już niebawem zagra w czwartej części filmu „Listy do M.”. Aktorka, aby normalnie funkcjonować, musi przyjmować leki. W styczniu na swoim profilu na Instagramie Wróblewska wyjaśniła, jakie bierze antydepresanty i jak działają na nią. Na szczęście terapia pomaga aktorce i jej stan jest stabilny. – Jak już pisałam, te leki nie powodują, że nie jestem sobą, a to że jestem sobą! Bo jeśli bycie sobą to leżenie tygodniami w łóżku, jedzenie raz na 2 dni, smutek i nienawiść do samej siebie, to ja dziękuję za taką mnie! – wyjaśniła Julia. – Leki, które ja biorę, pochodzą z grupy SNRI. Rozwijając skrót: Selektywny Inhibitor Wychwytu Zwrotnego Serotoniny i Noradrenaliny – wyznała aktorka.

 

Посмотреть эту публикацию в Instagram

 

Leki. Kilka dni temu na instastory opowiedziałam Wam o tym jak działają leki, które biorę ja i wiele osób, by mój stan psychiczny był stabilny. Wiem jak te leki są demonizowane wśród społeczeństwa, więc chciałabym obalić kilka mitów. 1. Uzależniają- to nieprawda. Nie czujemy potrzeby brania ich, wręcz zapominamy. Myli się leki z grupy SSRI, SNRI itp. z benzodiazepinami (np xanax). Oczywiście nasze ciało się uzależnia, jak od każdego leku, ale zejście z takich leków nie trwa zbyt długo. 2. Otumaniają- fałsz. Nie mają żadnego wpływu na naszą koncentrację, nie powodują senności ani tym bardziej nie zmieniają naszego myślenia. Nie mają żadnego natychmiastowego wpływu, musi upłynąć miesiąc regularnego ich brania by zobaczyć jakikolwiek skutek. 3. „Przecież leki cię zmienią!”- nieee. Właściwie właśnie odkryją Twoje prawdziwe „ja” skrywane pod płaszczem stresu, udręki i negatywnych emocji. Leki nie mają wpływu na naszą osobowość. Leki, które ja biorę pochodzą z grupy SNRI. Rozwijając skrót: Selektywny Inhibitor Wychwytu Zwrotnego Serotoniny i Noradrenaliny. Czym są te magiczne nazwy? Otóż mamy w mózgu coś takiego jak neurony i synapsy. Neurony przekazują serotoninę (hormon odpowiedzialny za regulację snu i apetytu) oraz noradrenalinę (neuroprzekaźnik mobilizujący mózg i ciało do działania) do synaps. Tam ich część trafia do kolejnego neuronu, lub zostaje wychwycona z powrotem. Zadaniem leków jest zablokowanie wychwytu, w ten sposób więcej serotoniny i noradrenaliny zostaje w synapsie i jest przekazywana dalej. Osoby z depresją lub innymi zaburzeniami mają za mało tych neuroprzekaźników, więc leki te powodują ich mnożenie, przez co wracamy do normalnego poziomu, który ma każdy zdrowy człowiek. Celem jest przywrócenie równowagi hormonalnej w mózgu, nie ma tu mowy o żadnym otumanieniu, wręcz przeciwnie. Jak już pisałam, te leki nie powodują, że nie jestem sobą, a to że jestem sobą! Bo jeśli bycie sobą to leżenie tygodniami w łóżku, jedzenie raz na 2 dni, smutek i nienawiść do samej siebie, to ja dziękuję za taką mnie! Na kolejnych slajdach wytłumaczyłam działanie SSRI 😁 Mam nadzieję, że trochę zmieniłam Waszą perspektywę, miłego dnia! #mentalhealthawareness 💜

Публикация от Julia Wróblewska (@juleczkaaa_jula)

Mama Julii o stanie zdrowia córki

Tygodnik „Świat i Ludzie” porozmawiał z mamą Julii. Pani Anna opowiedziała, w jakim stanie jest teraz jej córka. – Julia zażywa popularny lek, który nie uzależnia, nie otumania” – wyznała. – Moja córka jest ambitna, wrażliwa. Nie była w stanie wytrzymać takiej ilości hejtu, jaka na nią spadła. Czasami jest tak, że pewne rzeczy nas przerastają. Wielu młodych ludzi popada w różne kryzysy psychiczne. Szukają pomocy… i trzeba im pomóc. Psychoterapia pomogła córce – dodała pani Anna.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close