Kino i muzyka

Mandaryna z córką miały wypadek. Mężczyzna uderzył w ich samochód, kiedy pędziły do „Dzień dobry TVN”

Warszawa o poranku bywa często zakorkowana, przez co kierowcy mogą wykonywać wiele nerwowych manewrów. Przekonała się o tym dobitnie Mandaryna, która brała udział w stłuczce.

O wszystkim dowiedzieliśmy się dzięki relacji jej córki Fabienne, która też była w samochodzie. W jakim stanie są obie panie?

Mandaryna brała udział w kolizji

Z relacji Fabienne możemy wywnioskować, że ani jej, ani Mandarynie nic się nie stało, a cała stłuczka była bardzo błaha. Dziewczyna wytłumaczyła, że jeden z kierowców po prostu nie zdołał wyhamować i wjechał im w tylny zderzak. Nie wiadomo dokładnie, czy wyrządził duże szkody, ale sądząc po humorach, w jakich były obydwie panie, raczej nic poważnego się nie stało. Śmiały się bowiem one z zaistniałej sytuacji, zamiast przesadnie przejmować czy denerwować.

Mało tego, jak dowiedzieliśmy się z ich wypowiedzi, całe zajście miało miejsce akurat w momencie, gdy jechały do studia Dzień Dobry TVN. Mandaryna podkreśliła przy tym, że dawno nie widziała Warszawy aż tak zakorkowanej, bo droga, która zwykle zajmuje im 40 minut, trwała dziś 2 godziny!

Warto przypomnieć, że Mandaryna i jej córka były tematem wielu artykułów w ostatnich dniach ze względu na swoją działalność na rzecz uchodźców z Ukrainy. Pojechały do Tomaszowa Lubelskiego, skąd do Warszawy przywiozły będące w potrzebie rodziny. Jak dowiedzieliśmy się od wokalistki, jej pomoc na tym się nie skończyła. Dodatkowo organizowała zbiórki w swojej szkole tańca, a także angażowała się w pomoc zwierzętom, które dotknęła wojna.

 

Посмотреть эту публикацию в Instagram

 

Публикация от Dzień Dobry TVN (@dziendobrytvn)

Źródło: lelum.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close